Opowiem krótką historię która właściwie przedstawia po części dlaczego u nas nie mogłoby być jak na zachodzie
(a' propos akcji z balonikami na parkingu, jak ktoś powiedział "u nas od razu by ktoś z igłą przyszedł" ;d )
Spacerowałem sobie dzisiaj z koleżanką i szliśmy sobie osiedlem, a tam ścieżka rowerowa. Obok chodnik, jak to robią, wiecie. Pas ścieżki, pas chodnika, różny kolor kostki. No i idziemy, a tam po ścieżce, centralnie kurwa całą szerokością - normalnie jak na miarę - zakurwiają dwie stare baby z kijkami. Oczywiście wleką tymi kijkami za sobą, ale chuj, "nording" łoking FTW
No i tak już mijamy się prawie, a ja jako dobrze wychowany obywatel
grzecznie zwracam się do nich -Tu jest ścieżka rowerowa, widzą panie?
Jedna się uśmiechnęła i mówi - no, faktycznie! dobrze, że pan zwraca uwagę!
I widzę, że schodzą. Na to druga chciała pokazać, że jest oczywiście kurwa mądrzejsza i po chwili dodała -ale nie jadą rowery! I ta pierwsza szła chodnikiem, a ta MONDRA ścieżką rowerową. Po prostu najchętniej podbiec i dać w łeb żeby się nogami nakryła... Ale niestety ograniczyłem się tylko do krzyknięcia w jej stronę -to jak nie jadą samochody to idź kurwa spacerować po ulicy!
Oczywiście po chwili przejechali rowerzyści
Wiem, nie postarałem się, mogłem ją odstrzelić...
Mój wniosek z tego - dopóki ludzie żyjąc w społeczności, będą myśleć tylko o sobie, nie będzie u nas lepiej. (to samo się tyczy młodych kretynów... miasto zrobi coś nowego, zainwestuje, to przyjdzie 4 niedowartościowanych śmieci i rozpierdolą
)
**mój pierwszy temat, jak komuś się nie podoba to bardzo mi jest to wszystko jedno ;d