18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:27
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:19

#finlandia

Wojna Zimowa
Simoo • 2013-05-30, 15:23
Pragnę zaprezentować kochanym sadolom, dość ciekawy epizod z przebiegu II wojny światowej. Mianowicie „Wojnę Zimową” toczoną zimą 1939/40, między Finlandią a ZSRR. Zapraszam do lektury
26 listopada 1939 r. Radzieckim garnizonem pod Mainilia wstrząsa seria wybuchów. Dwie godziny później Rosjanie ogłaszają całemu światu – Finowie ostrzelali radzieckich pograniczników. W rzeczywistości jest to prowokacja NKWD, podobna do tej którą przeprowadzili Niemcy zaledwie 2 miesiące wcześniej w Gliwicach. I tak jak Niemcy, Sowieci zdobywają pretekst do ataku na Finlandię.
Chcąc jednak zrozumieć stosunki na linii ZSRR – Finlandia, omówię pokrótce całą genezę państwa fińskiego. Od końca XIII wieku Finlandia była księstwem szwedzkim. W 1809 roku dostaje się pod panowanie carów. Gdy w 1917 roku wybucha rewolucja w Rosji, Finowie 6 grudnia prokalmują swoją niepodległość. Wybucha wojna domowa między fińskimi komunistami (czerwonymi) a ruchem prawicowym na czele z gen. Mannerheim’em (biali). Wojnę wygrywają biali. Z wojny domowej Finowie wynieśli nienawiść do komunizmu, czego mieli dać wyraz w zakazując działalności partii komunistycznych oraz w nadchodzącej wojnie
Powodem wybuchu wojny było odrzucenie przez Finów żądań ze strony bolszewików, by ta oddała tereny nadgraniczne znajdujące się według komunistów za blisko Leningradu. Dodatkowo Finowie mieliby przekazać kilka wysepek i portów, w zamian otrzymując jałowe ziemie Karelii. Finowie są jednak nieugięci (coś wam to przypomina?) i 30 listopada 1939 r. o godzinie 0:45, ZSRR łamie pakt nieagresji i atakuje Finlandię.
Ogólnie Rosjanie 30 listopada wystawili ponad milion żołnierzy do zdobycia państwa, zamieszkanego przez 3.6 miliona obywateli. Te proporcje sprawiały że dowódcy na Kremlu zapewniali iż wojna potrwa maksymalnie 12 dni. Warto w tym miejscu wspomnieć że żołnierze Armii Czerwonej wcale nie palili się do tej wojny, jak podały dane ujawnione w latach 90, przed atakiem na Finlandię przed sądem stanęło 843 czerwono armistów. Finowie jednak po odzyskaniu niepodległości zdawali sobie sprawę z możliwości upomnienia się przez Rosjan o stracone tereny. I tak od roku 1920 ruszyła budowa umocnień na granicy z ZSRR, która została nazwaną linią Mannerheima. Teraz krótkie porównanie: milion sowieckich żołnierzy na ćwierć miliona Finów, 60 fińskich czołgów na 6000 radzieckich i 120 samolotów obrońców na 1200 agresora. Jak miał powiedzieć jeden z Fińskich żołnierzy – „Mój Boże, tylu Rosjan! Gdzie my ich wszystkich pochowamy?!”
Choć Rosjanie spodziewali się czegoś w rodzaju Blitzkriegu, to rzeczywistość okazała się bardzo bolesna. Zima 39/40 okazała się najmroźniejszą zimą od 1828 roku, powoduje że smary w rosyjskich karabinach zamarzają, a silniki w czołgach odmawiają posłuszeństwa. To co miało szybko znokautować Fińską obronę, zostaje unicestwione przez jedynego fińskiego sojusznika – warunki pogodowe. Dodatkowo radzieccy żołnierze byli wyposażeni jakby ruszali do walki w okresie wiosennym – a to niezbyt dobry ekwipunek do działania w najmroźniejszą zimę od stu lat w Finlandii. Finowie wygrywają bitwę za bitwą, biorąc do niewoli jeńców liczonych w tysiącach. Spowodowało to zatrzymanie całej ofensywy w grudniu, a zaczyna się wojna partyzancka. Fińskie oddziały ubrane na biało i śmigające na nartach „sisti” (leśnych wilków), gdyż atakowały właśnie jak wilki – znienacka, pod osłoną nocy. Schodzą na tyłu Rosjan by odciąć ich od zaopatrzenia. Otaczają większe oddziały powodując ich powolne wykrwawianie się. Leśny teren sprawia że snajperzy mają dogodną sytuację do kamuflażu. Długie kolumny piechoty są nieustannie dziesiątkowane przez Fińskich snajperów. „Zwierzęcy głód, paniczny strach przed fińskimi snajperami.” – zapisek znaleziony w notesie jednego z żołnierzy radzieckich. Podczas pierwszej ofensywy, Rosjanie stracili 30 tysięcy żołnierzy, Finowie zaledwie 2 tysiące, zdobywając przy tym 80 czołgów i 70 dział. Teraz zaprezentuję cytat idealnie ukazujący taktykę Finów: „Zasadzki czyhają na każdym kroku. Leśnym traktem sunie kolumna czołgów, piechoty zmotoryzowanej i artylerii. Zejść z drogi nie można: teren zaminowany z obu stron. Z przodu most, saperzy sprawdzają: min nie ma. Pierwszy czołgi ruszają naprzód i natychmiast wylatują w powietrze. Wielokilometrowa serpentyna pojazdów musi się zatrzymać. Teraz przychodzi kolej na ukrytych w lesie fińskich snajperów. Strzelają nieśpiesznie, mierząc tylko w dowódców i komisarzy. Miny uniemożliwiają przeczesanie lasu. Przy każdej próbie rozbrojenia min na moście lub od strony lasu, pada strzał. Gdzieś daleko z przodu, armia czerwona szturmuje Linię Mannerheima, niemożliwą do zdobycia bez wsparcia ciężkiej artylerii i ton amunicji, zablokowanych pośród pól minowych, wysadzonych mostów i pod ostrzałem fińskich snajperów.”
Mimo bohaterskiej walki i oporu, Finowie ostatecznie zostali zepchnięci ze swoich linii umocnień, a skuteczna obrona nie ufortyfikowanego frontu, przeciwko przeważającej sile nieprzyjaciela była niemożliwa. Pomimo licznych zabiegów o pomoc innych państw, ostatecznie żadna pomoc nie nadeszła. Sformowany międzynarodowy korpus z kolei nie mógł dotrzeć do Finlandii gdyż Szwecja i Norwegia nie zgodziła się jej przemarsz. Jedyną chęć pomocy wyrazili oczywiście Polacy. Jednak Finowie niechętnie chcieli przyjąć jej pomoc, nie chcąc zyskiwać kolejnego wroga – Niemców. Mimo wszystko wysłano do Finlandii cztery bataliony Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, które niestety dotarły w przeddzień zawieszenia broni. W wyniku masowych nalotów na fińskie miasta, braku pomocy ze strony innych państw i niemożności prowadzenia dalszego oporu 12 marca 1940 roku Finlandia podpisuje pokój z ZSRR. Bohaterskiej obrony Finów daje ostateczny wyraz rozrachunek strat po niespełna czterech miesiącach walk. Rosjanie stracili 280 tysięcy żołnierzy a drugie tyle odniosło rany ponad 2 tysiące czołgów i 900 samolotów, podczas gdy Finowie zaledwie 24 tysiące ludzi. Finlandia traci tereny o które zabiegali sowieci, ale zachowała honor. Gdyż pomimo przegranej wojny, mimo wszystko nie weszli w żaden sojusz z agresorem, ani też nie poddali się okupacji. Jest to przykład urzeczywistnienia biblijnej walki Goliata z Dawidem, którą siłą rzeczy wygrywa Goliat, lecz traci przy tam tak wiele, że samo zwycięstwo jest nic nie warte.

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Kilka dowcipów o Finach
s................r • 2013-02-22, 1:58
W ZOO jest Amerykanin, Anglik i Fin i patrzą na Słonia.
Amerykanin myśli: ,,Ciekawe, ile hamburgerów można z niego zrobić”.
Anglik: ,,Ciekawe, ile dostałbym za te kły”.
Fin: ,,Ciekawe, co ten słoń o mnie myśli…”

Jaka jest różnica między głodnym żołądkiem a Finem, który chce zapytać o coś obcą osobę?
- Szybciej można usłyszeć pusty żołądek.

Jak poznasz, że spotkałeś się Fina-ekstrawertyka?
-Podczas rozmowy patrzy na Twoje stopy zamiast na swoje!

Fiński prezydent oraz premier rozmawiali o przemówieniach, jakie wygłosili podczas swojej kampanii wyborczej.
-Co powiedziałeś w swym przemówieniu? – zapytał prezydent.
-Nic. – odpowiedział premier.
-Tyle to wiem, ale jakich słów użyłeś?

Jak wygląda typowa fińska rodzina?
- Grupa ludzi o różnych nazwiskach, którzy mają klucze do tego samego apartamentu i napadają na tę samą lodówkę.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (29 piw)
Ajgi • 2013-02-23, 14:36
@up
A ja dzięki nim
Pływanie w śniegu
o................9 • 2013-02-18, 18:43
Mistrzostwa w Finlandii

Fin pije 0,5 litera wódki w 11 sekund.
g................n • 2012-11-30, 20:59
Fin pije 0,5 litra wódki Leijona (to słabsza 32% wódka) i nakońcu mówi "hyvää", co znaczy, że było dobre



W Finlandii jest wyższe spożycie aloholu/osobę niż w Polsce. Alkohol to 1 przyczyna przedwczesnej śmierci wśród Finów i druga wśród Finek.
Finlandia
Darzla • 2012-11-20, 10:04
Krajobraz, dzika przyroda to główny motyw na zdjęciach fotografa Mikko Legerstedt. Swoją pasje rozwija zaledwie od 4 lat.


Reszta w komentarzach

Źródło
Najlepszy komentarz (74 piw)
o................4 • 2012-11-20, 10:14
Paradoksy gównianego multikulti
f................8 • 2012-11-20, 9:38
Carl Gustaf Mannerheim to dla Finów postać większa, niż dla Polaków Piłsudski. Były generał armii rosyjskiej, potem naczelny dowódca wojsk fińskich, de facto ojciec niepodległości kraju, jego jedyny marszałek, regent, a później także prezydent. Umiejętnie manewrował pomiędzy ZSRR, a III Rzeszą. W plebiscycie sprzed kilku lat został przez rodaków uznany za najważniejszego Fina w historii. W najnowszej odsłonie Mannerheimomanii, fińska telewizja publiczna YLE nakręciła o marszałku film biograficzny. Który z miejsca wywołał skandal. Bo wszystkie role grają czarni, a dialogi rozgrywają się w kiswahili. A czasem też po angielsku. Po fińsku nie pada ani słowo.



Za niedługo do nas też to dojdzie...Piłsudskiego będzie grał Gwala Dende, albo Numbo Njone, wszystko utrzymane w stylu Nollywood, żeby było kurewsko poprawnie politycznie. My im oddamy Wałęsę (nawet z chęcią) niech gra Zulusa Czakę
Najlepszy komentarz (24 piw)
jackhammer • 2012-11-20, 10:26
nie bój sie za 20 lat to ja będe moherem tylko jeszcze bardziej pojebnym bo wychowanym na sadistic.pl
Oglądałem kiedyś w telewizji program o nietypowych bohaterach itp. Przedstawiono tam historię uratowania człowieka dzięki Internetowi. Postanowiłem odszukać w Sieci to wydarzenie i podzielić się nim z użytkownikami Sadistica.

25 kwietnia 1997 roku w miejscowości Denton w Teksasie, 12-letni Sean Redden jak zwykle obijał się przed komputerem. Jego pasją było udzielanie się na czacie tematycznym Glen Shadows Tavern. W pewnym momencie, w okienku głównym, ktoś zaczął wzywać pomocy, mówiąc, że jest ciężko chory. Użytkownicy uznali to za żart, jednak Sean wziął sprawę na poważnie i na rozmowie prywatnej spytał, o co chodzi. Pomocy wzywała dziewczyna, która dostała ataku astmy i nie była w stanie ruszyć się od komputera, by wezwać pomoc telefonicznie. Chłopiec zawołał swoją mamę i ta postanowiła zadzwonić na pogotowie. Gdy spytali ofiarę o adres, okazało się, że pisze ona z... Finlandii.

20-letnia Tarja Laitinen, studentka finansów i ekonomii na Uniwersytecie w Keravie, została na wieczór w pracowni komputerowej, by dokończyć pracę. Gdy dostała ataku, nikt nie mógł jej pomóc, bo w budynku była sama. Jedynym sposobem na wezwanie pomocy był więc Internet.

Matka Seana zawiadomiła biuro szeryfa, szeryf zadzwonił do lokalnego operatora telefonii, by ten nawiązał kontakt z Finlandią. Było to trudne z powodu różnic w systemach łączności. Szybko jednak problem rozwiązano i fiński operator powiadomił pogotowie w Keravie. Do uczelni wysłano natychmiast zespół ratowniczy. Przeczesując piętro, ratownicy minęli oszkloną pracownię komputerową nie zauważywszy Tarji. Ta szybko napisała o tym Seanowi, który przykazał ratownikom cofnąć się. Tym razem znaleźli poszkodowaną, która została zabrana do szpitala.

Sprawą zainteresował się Interpol, który 4 dni później potwierdził prawdziwość wydarzeń i poinformował Seana, że Tarja jest cała i zdrowa.

Źródło + z TV.
I trzymali to w tajemnicy przez 12 lat.



Ekipa fińskich nurków z organizacji Badewanne, zajmującej się od ponad 15 lat poszukiwaniem wraków w rejonie Zatoki Fińskiej, odnalazła zatopiony w 1914 roku rosyjski krążownik "Pallada". Odkrycie poszukiwacze ujawnili z okazji kolejnej rocznicy tragedii krążownika i zbliżającej się 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej.



Krążownik rozpoczął służbę w rosyjskiej marynarce w lutym 1911 roku. Mierzący 137 metrów długości, rozwijał prędkość ponad 47 km/h i był doskonale uzbrojony jak na owe czasy.

"Pallada" zatonęła 11 października 1914 roku. Trafiła w niego torpeda wystrzelona przez niemiecką łódź podwodną U-27.

Statek przełamał się na pół i w ciągu zaledwie 2 minut zniknął pod wodą. Na jego pokładzie było niemal 600 osób. Nikt nie ocalał.

Badewanne o swoim odkryciu w 2000 roku poinformowało w głębokiej tajemnicy jedynie państwową służbę konserwatorską. Jak tłumaczy organizacja chodziło o to, by ochronić wrak, który jest masowym grobowcem, przed intruzami.

Kilka fotek jeszcze w komentarzach.
Myślę, że problem odpadów radioaktywnych to ciekawy temat dlatego zapraszam do lektury

Onkalo to po fińsku schowek. To również nazwa pierwszego podziemnego składu odpadów atomowych. Obecnie istnieje ich na świecie około 250 tysięcy ton. Kompleks zostaje zamknięty i zabezpieczony zaraz po zapełnieniu. Onkalo ma przetrwać około 100 tysięcy lat - mniej więcej tyle czasu odpady będą stanowić zagrożenie dla ludzi i środowiska. Żadna budowla wzniesiona przez człowieka nie przetrwała tak długo.





Artykuł z focus.pl
Zasoby uranu wyczerpią się za 250–300 lat. Elektrownie jądrowe przejdą do historii, ale pozostaną po nich olbrzymie ilości odpadów radioaktywnych. Zakopane w ziemi będą stanowiły śmiertelne niebezpieczeństwo przez 100 tys. lat! Jak ostrzec ludzi z tak odległej przyszłości, by nie zbliżali się do miejsc, w których je złożono?
Do dziś w podziemnych magazynach zgromadzono ok. 270 tys. ton najgroźniejszych wysokoaktywnych odpadów. Gdy podobny poziom zużycia energii jak Europa czy Ameryka osiągną Chiny i Indie, ilość ta drastycznie wzrośnie. Dzięki coraz doskonalszym technologiom przechowywania materiały radioaktywne nie stanowią zagrożenia dla ludzi żyjących obecnie i kilku następnych pokoleń. Zdaniem niektórych naukowców, zwłaszcza francuskich i japońskich, myślenie w takim horyzoncie czasowym wystarczy, gdyż w przyszłości zostaną odkryte nowe metody neutralizacji atomowych śmieci i problem się rozwiąże.

Dlatego we Francji, która już niemal 80 proc. energii elektrycznej produkuje w siłowniach jądrowych, i w Japonii, gdzie wskaźnik ten sięga 40 proc., zużyty materiał rozszczepialny częściowo przetwarza się na nowe paliwo, a pozostałości nienadające się do recyklingu składuje się w repozytoriach, gdzie mają być przechowywane przez kilkaset lat. Inne podejście prezentują Skandynawowie, którzy uważają, że zamiast rozwiązań tymczasowych należy szukać metod gwarantujących bezpieczeństwo nie tylko za setki lat, ale na zawsze.

„Nie ma pewności, że ludzkość będzie się zawsze rozwijała w jednym kierunku. Wielkie cywilizacje powstawały i upadały. Trzeba więc brać pod uwagę możliwość regresu nawet do poziomu epoki kamienia łupanego i już dziś myśleć o takim zabezpieczeniu składowisk materiałów radioaktywnych, by nie zagrażały ludziom o niższym poziomie wiedzy niż nasz” – przekonuje Mikael Jensen, analityk szwedzkiego Nadzoru Bezpieczeństwa Radiacyjnego.

MOŻNA ZAPOMNIEĆ

Pionierski projekt realizują Finowie. W roku 2020 pierwsze pojemniki zawierające radioaktywne odpady z elektrowni jądrowej w Loviisa zostaną zakopane na dnie tunelu, schodzącego spiralnie 500 metrów w głąb ziemi. Składowisko nazwane ONKALO będzie służyło przez sto lat. Po upływie tego czasu podziemne korytarze zostaną zasypane, brama prowadząca do tunelu zamknięta i zaplombowana, drogi dojazdowe zlikwidowane. Okolicę porośnie las. Trudno sobie wyobrazić, by o tak niebezpiecznym obiekcie ludzie kiedykolwiek zapomnieli. Fińscy i szwedzcy naukowcy uważają jednak, że jest to nie tylko prawdopodobne, ale wręcz nieuchronne. I to niekoniecznie z powodu wojen, katastrof czy klęsk żywiołowych. W długich okresach czasu zmienia się klimat na Ziemi. Możliwości są dwie – albo przyjdzie ocieplenie, powodujące topnienie lodowców, albo nastanie kolejna epoka lodowcowa. Większość skandynawskich uczonych skłania się ku drugiej hipotezie. Na podstawie analogii historycznych Finowie przewidują, że ich kraj ponownie znajdzie się pod lodem już za 20–30 tys. lat.

Inżynierowie z ONKALO wykonali zadanie i skonstruowali pojemniki, które wytrzymają nacisk trzykilometrowej warstwy lodu. „Prawdopodobieństwo uszkodzenia zbiornika ze zużytym paliwem jądrowym nawet przy ciśnieniu o połowę wyższym wynosi mniej niż jeden do miliona” – wyjaśnia koordynujący badania Kalle Nielson. Gdy po kolejnych tysiącach lat lodowiec się cofnie i na te tereny znów powrócą ludzie, nikt już nie będzie miał pojęcia, co kryje się pod ziemią. A tam zmieni się niewiele – czas połowicznego rozkładu plutonu-239 wynosi ponad 26 tys. lat. Inne radioaktywne izotopy rozkładają się jeszcze wolniej, cez-135 ponad dwa miliony lat. Zagrożenie będzie więc takie samo jak obecnie i coś powinno przed nim ostrzegać. Ale co? Jak zredagować komunikat zrozumiały dla ludzi, o których nie wiemy nic? Czy porozumienie z istotami z tak dalekiej przyszłości w ogóle jest możliwe?

Odpowiedzi na te pytania szuka w dokumentalnym filmie „Jądro wieczności” duński reżyser Michael Madsen. Jego rozmówcy – naukowcy związani z projektem ONKALO oraz humaniści – zgadzają się tylko w jednej kwestii. Jak mówi Juhani Vira, zastępca szefa działu badań firmy budującej składowisko: „w naturę człowieka wpisana jest ciekawość. Można zatem z góry założyć, że po odkryciu tajemniczego obiektu znajdzie się ktoś, kto będzie chciał sprawdzić, co się w nim znajduje”. Poczucie odpowiedzialności każe więc przesłać mu sygnał, by tego pod żadnym pozorem nie robił. Sygnał czytelny dla każdego, gdyż nie sposób przewidzieć, kim będzie ta osoba. Archeologia zna wiele przypadków, gdy niezwykłych znalezisk dokonywali ludzie niewykształceni i dzieci.

„Znak ostrzegawczy powinien być zrozumiały także dla nich. Osiągnięcie tego jest bardzo trudne, gdyż za tysiące lat ludzie mogą zupełnie inaczej postrzegać świat, inna może być nawet ich percepcja zmysłowa” – dodaje prof. Carl Reinhold Brakenhielm, teolog z uniwersytetu w Uppsali. W latach 90. XX wieku podobne rozważania snuli Amerykanie. Ich efektem było rozmieszczenie wokół składowiska odpadów w stanie Nowy Meksyk mnóstwa niedużych tablic z rysunkami i wypisaną w kilku językach przestrogą: „Uwaga! Niebezpieczne materiały radioaktywne. Nie dotykać, nie kopać, nie wiercić do roku 12 000”. Pomysł ten ma dwie zasadnicze wady – tablice są zbyt nietrwałe, a języki ulegają ciągłym zmianom i po jakimś czasie stają się niezrozumiałe. Już dziś z dużym trudem czytamy teksty pisarzy renesansu, które powstały zaledwie pięć wieków temu. Z wojami Bolesława Chrobrego w ogóle nie zdołalibyśmy się porozumieć, a dzieli nas od nich raptem tysiąc lat.

WYRYTE W KAMIENIU

Skandynawowie odwołują się do własnego dziedzictwa kulturowego i sugerują, że markery dla ludzi z dalekiej przyszłości mogłyby przypominać kamienie runiczne. Oznakowane głazy faktycznie przetrwały wiele tysiącleci, jednak wyryte na nich teksty potrafią odczytywać tylko nieliczni eksperci. Potwierdza to tezę o nikłej przydatności przekazu pisemnego. Podobnych argumentów dostarczają egipskie hieroglify. Gdyby zawierały ważne przesłanie, na które trafiła przypadkowa osoba, okazałyby się bezużyteczne. Jeszcze dwieście lat temu nie odczytałby ich nikt, dziś mogą to zrobić jedynie wytrawni egiptolodzy. Przekazywanie przyszłym mieszkańcom Ziemi komunikatów pisemnych nie ma zatem większego sensu. Pozostają symbole graficzne i rysunki. Ale i to nie jest proste.

„Powinniśmy znaleźć znaki wyrażające to, co wspólne dla wszystkich ludzi, niezależnie od języka, jakim mówią, i kultury, w jakiej żyją” – mówi Mikael Jensen. Antropolodzy nazywają takie uniwersalne, odczytywane często podświadomie symbole archetypami. Specjaliści od komunikacji społecznej próbują znaleźć archetypiczne odpowiedniki dla podstawowych słów. 20 lat temu pod patronatem amerykańskiego Departamentu Energii powołano zajmujący się tym zespół naukowy. Efekty jego pracy znalazły się na tablicach ostrzegawczych przy składowisku w Nowym Meksyku. To symboliczne rysunki ludzkich twarzy z grymasem strachu i wstrętu.

W roku 2007 nowy znak ostrzegawczy, całkowicie pozbawiony słów, wprowadziła również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. Na czerwonym trójkącie w czarnej obwódce znalazły się symbole promieniowania, trupiej czaszki z piszczelami i człowieka uciekającego w kierunku wskazanym przez poziomą strzałkę. „Nie jesteśmy w stanie przekazać wszystkim ludziom wiedzy o radioaktywności, ale możemy ich przed nią ostrzec” – mówiła podczas prezentacji Carolyn MacKenzie z MAEA. Czytelność symbolu sprawdzano na przedstawicielach różnych kultur, m.in. mieszkańcach Chin, Arabii Saudyjskiej, Kenii, Meksyku, USA i Polski. Test wszędzie wypadł pomyślnie. Czy to oznacza, że znak będzie równie zrozumiały za tysiące lat? Niestety nie ma takiej pewności.

JEDYNY ZROZUMIAŁY JĘZYK

Znaczenie symboli również ulega zmianie i zawsze wynika z kontekstu kulturowego. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie czaszka i skrzyżowane piszczele są powszechnie kojarzone ze śmiercią i niebezpieczeństwem. Ale w Ameryce prekolumbijskiej ich wymowa była zupełnie inna. W Meksyku zachowały się ołtarze ofiarne Majów, których podstawę „zdobią” reliefy złożone z czaszek. Gdyby więc pięćset lat temu znak MAEA zobaczył Indianin z Jukatanu, mógłby go potraktować jak drogowskaz, pokazujący kierunek do świątyni i wręcz NAKAZUJĄCY pójście we wskazaną stronę.

„Jeśli chcemy przekazać komunikat ludziom, którzy prawdopodobnie nie będą rozumieli dzisiejszych symboli, musimy się odwołać nie do intelektu, lecz do najbardziej podstawowych uczuć i emocji. Bo tylko one są zrozumiałe dla wszystkich” – mówi w filmie „Jądro wieczności” Mikael Jensen. Te uczucia to przede wszystkim radość, smutek i strach. Nic się nie stanie, jeżeli potomni błędnie zinterpretują wiadomość o tym, co nas cieszyło. Ale gdy w grę wchodzi ostrzeżenie przed śmiertelnie niebezpiecznym spadkiem, jaki im pozostawiliśmy, ryzyko pomyłki powinno się ograniczyć do minimum. Dlatego naukowcy z ONKALO myślą o znakach, które w jednoznaczny sposób wywołają skojarzenie z zagrożeniem, przed którym trzeba uciekać.

Takiego strachu nie wzbudzi sylwetka biegnącego człowieka. Bardziej sugestywna jest twarz i malujące się na niej przerażenie. Reżyser filmu udowadnia to, przywołując słynny obraz „Krzyk” norweskiego malarza Edvarda Muncha.Do tego dzieła nawiązali zresztą Amerykanie, projektując swoje tablice ostrzegawcze na składowisku odpadów radioaktywnych. Inny pomysł to przedstawienie zdewastowanego krajobrazu, połamanych drzew i leżących wśród nich martwych ludzi. Komunikat wywołujący silne negatywne emocje mógłby zostać zrozumiany nawet w bardzo odległej przyszłości. Nie mamy przecież problemów z odczytaniem sensu odkrywanych w jaskiniach malowideł sprzed dziesięciu i więcej tysięcy lat, wiemy, kiedy myśliwi się cieszą i boją. Dlaczego inaczej miałoby być z naszym przesłaniem dla generacji, od których dzieli nas podobny okres?

STRACH I POKUSA

Zrozumienie nie oznacza jednak posłuchania. Uproszczone symbole jednych rzeczywiście odstraszają, ale innych mogą zachęcać do poigrania z ryzykiem. Profesor Brakenhielm pyta więc, czy najlepszym rozwiązaniem nie byłaby rezygnacja z wszelkich prób przerzucania mostów między cywilizacją obecną i przyszłą. „Skoro nie potrafimy zredagować odpowiedniego komunikatu, pozwólmy zapomnieć o takich miejscach jak tunele ONKALO” – sugeruje. „Jeśli nie pozostawimy żadnych znaków, nie będzie też pokusy, by sprawdzać, co się za nimi kryje”. Po chwili namysłu jednak sam sobie odpowiada, że nie wierzy, by istniały rzeczy stworzone przez ludzi, których by ludzie kiedyś ponownie nie odnaleźli. To mocny argument przemawiający za dalszymi poszukiwaniami sposobu przekazania im informacji o tym, co naprawdę odkryli.

Fińscy i szwedzcy eksperci są zgodni, że ten komunikat powinien wyglądać identycznie w każdym zakątku świata. Nie ma znaczenia, czy będzie wyryty w kamieniu, betonie czy metalu. Ważne, by o tej samej sprawie wszędzie mówiły te same znaki. Dzięki temu nawet jeśli ludzie z przyszłości nie unikną jednej pomyłki, innych już nie popełnią, gdyż ostrzeżenie stanie się zrozumiałe. Gdyby dalsze dzieje człowieka toczyły się spokojnie, problem zredagowania wiadomości czytelnej za tysiąc wieków miałby charakter czysto akademicki. Kolejne pokolenia przekazywałyby sobie po prostu wiedzę o przeszłości i nie wydarzyłoby się nic zaskakującego.

Takiej ciągłości rozwoju nie da się jednak ani przewidzieć, ani zagwarantować. Przykładem choćby cywilizacja chińska, która trwa nieprzerwanie od tysiącleci, a mimo to zapomniała o tajemnicach grobowca cesarza Shi Huangdi panującego zaledwie przed 23 wiekami. Odkrytą przypadkowo w roku 1974 armię terakotową już uznano za jeden z cudów świata, a według wszelkiego prawdopodobieństwa to tylko strażnicy ukrytych pod ziemią prawdziwych skarbów. Do utracenia pamięci o przeszłości nie trzeba więc nawet długich przerw w rozwoju wywołanych przez zlodowacenia czy potopy. Nasza cywilizacja też kiedyś stanie się prehistorią. Pozostaną po niej ślady materialne, w tym te najtrwalsze w postaci składowisk odpadów radioaktywnych i być może jakieś komunikaty, które spróbujemy przesłać w bardzo odległą przyszłość. Czy ktokolwiek zdoła je odczytać i zrozumieć ich sens? Tego się nie dowiemy.

Dla nie umiejących/nie lubiących czytać polecam film Jądro Wieczności
do obejrzenia na yt
Najlepszy komentarz (20 piw)
Anders Breivik • 2012-09-27, 19:35
zdjęcia z harda tam wydrukować i dać, to wszyscy skumają
TO jest opanowanie WRCówki
m................L • 2012-09-18, 21:20
Po jednym z filmików, przypomniał mi się on board Makkinena z 2001r. Rajd Finlandii.

Od 0:55 warto zapiąć pasy



Ogniaaa

Na końcu niestety był kamień
Najlepszy komentarz (37 piw)
l__s2 • 2012-09-18, 22:20
mówicie o bezpieczeństwie, patrzcie na to:

okolice 2 minuty

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem