Dwojka przyjaciol z Polski pojechala przez Iran, pogranicze Afganistanu i Pakistan w Himalaje. W skrocie to mniej wiecej terrorysci, haszysz i kalasznikowy.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:27
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:19
#iran
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Trochę 30-milimetrowej demokracji pędzącej ponad 1000 m/s nikomu nie zaszkodzi
Zajebane z YT, WarLeaks
Zajebane z YT, WarLeaks
Irańska odpowiedź na „Charlie Hebdo”: Konkurs karykatur o „Holokauście”
Irańskie organizacje kulturalne - Palestyńskie Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie, Irański Dom Karykatury i Kompleks Kultury Szarcheshmeh w odpowiedzi na działania redakcji ściekowego francuskiego magazynu „Charlie Hebdo”, w którym wielokrotnie obrażano katolików i muzułmanów, ogłosiły konkurs karykatur o „Holokauście” – nowej świeckiej religii demoliberalnych społeczeństw, narzuconej po 1945 przez syjonistyczne lobby. Według organizatorów ma to być swoisty test dla zachodnich standardów wolności słowa, gdzie można obrażać bezkarnie Boga i duchowe wartości, a za odmienne zdanie na temat wydarzeń historycznych trafia się często do więzienia lub jest się represjonowanym na różne inne sposoby. Przewidziano atrakcyjne nagrody dla zwycięzców – 12, 8 i 5 tysięcy dolarów.
Konkurs potępiły USA, Izrael i światowe organizacje żydowskie. – W ten sposób Iran pluje w twarz całemu zachodniemu światu – przekonuje cytowany w Fox News Efraim Zuroff z Centrum Szymona Wiesenthala. – Ta decyzja pokazuje po raz kolejny, że irański reżim jest przesycony antysemityzmem – dodaje Marisa Danson, rzeczniczka muzeum Yad Vashem w Jerozolimie.
Na podstawie: euronews com
Za: nacjonalista pl
Mamy tu jakiś zdolnych grafików?
Wrzucam to jako ciekawostke. Nie chcę nikogo urazić.
Irańskie organizacje kulturalne - Palestyńskie Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie, Irański Dom Karykatury i Kompleks Kultury Szarcheshmeh w odpowiedzi na działania redakcji ściekowego francuskiego magazynu „Charlie Hebdo”, w którym wielokrotnie obrażano katolików i muzułmanów, ogłosiły konkurs karykatur o „Holokauście” – nowej świeckiej religii demoliberalnych społeczeństw, narzuconej po 1945 przez syjonistyczne lobby. Według organizatorów ma to być swoisty test dla zachodnich standardów wolności słowa, gdzie można obrażać bezkarnie Boga i duchowe wartości, a za odmienne zdanie na temat wydarzeń historycznych trafia się często do więzienia lub jest się represjonowanym na różne inne sposoby. Przewidziano atrakcyjne nagrody dla zwycięzców – 12, 8 i 5 tysięcy dolarów.
Konkurs potępiły USA, Izrael i światowe organizacje żydowskie. – W ten sposób Iran pluje w twarz całemu zachodniemu światu – przekonuje cytowany w Fox News Efraim Zuroff z Centrum Szymona Wiesenthala. – Ta decyzja pokazuje po raz kolejny, że irański reżim jest przesycony antysemityzmem – dodaje Marisa Danson, rzeczniczka muzeum Yad Vashem w Jerozolimie.
Na podstawie: euronews com
Za: nacjonalista pl
Mamy tu jakiś zdolnych grafików?
Wrzucam to jako ciekawostke. Nie chcę nikogo urazić.
wideo z 91 roku.. kręcone kozą
(jak było to do pieca, ale pewnie nie było)
Mój ulubiony to numer 16
Najlepszy komentarz (65 piw)
m................t
• 2014-06-22, 0:25
Radzi sobie dużo lepiej niż ten pan
Na stwierdzenie, że tarcza rakietowa miała być zbudowana przeciwko Iranowi, a nie Rosji
Jeśli było to ktoś nie potrafi tagować.
Jeśli było to ktoś nie potrafi tagować.
Najlepszy komentarz (194 piw)
tytus05
• 2014-05-21, 14:46
JURIJ_77 napisał/a:
a ja się powtórzę - gdyby w Polsce był taki odpowiednik Putina, od razu bym na niego zagłosował. Ma chłop jaja i łeb na karku.
Gratulacje kurwa, jesteś idiotą z mentalnością XIXw. chłopa małorolnego (lub przeciętnego obywatela Rosji).
- skala korupcji w Rosji jest nieporównywalnie większa od tej której my byliśmy w stanie kiedykolwiek doświadczyć (od 1990r.);
- minimalna pensja wynosi ok. $160 miesięcznie;
- ulice w fatalnym stanie;
- w Rosji jest mniej kilometrów autostrad niż w Polsce;
- poniżej realnej granicy ubóstwa żyje ok.40% społeczeństwa;
- poza Moskwą, Petersburgiem i kilkoma innymi dużymi miastami, czas zatrzymał się w XIXw. (nie ma ciepłej wody, ogrzewania, gazu, elektryczności, kanalizacji... kible mają na podwórkach, nawet nie jak w "Kiepskich");
- średnia długość życia (co za tym idzie opieka medyczna i służba zdrowia) to 69lat, u nas 77...
Długo mógłbym jeszcze wymieniać. To wszystko pomimo OGROMNYCH złóż surowców naturalnych...
Rzeczywiście świetny przywódca!
Łeb na karku rzeczywiście ma - dba o siebie i swoich koleżków... Do tego udaje mu się wmówić bandzie idiotów twojego pokroju, że on sam jest świetny, a Rosja to super zarządzany kraj.
Tylko dlaczego dzieci miejscowych "biznesmenów" i polityków tam nie mieszkają?
Spierdalaj do ruskich, skoro tam tak dobrze, a nie normalnym ludziom, w cywilizowanym (w miarę) kraju, będziesz głupoty pierdolił. Jurij, kurwa mać...
Tekst długi ale warto go przeczytać i zastanowić się do czego to wszystko zmierza
O co tak naprawdę chodzi w ukraińskiej tragedii
Cytuję: “Aby zrozumieć przyczyny konfliktu tuż za nasza wschodnią granicą, trzeba wyrzucić ten cały syf, jakim nam faszerują w głowy media głównego nurtu i cofnąć się kawałek w przeszłość. Przeanalizować wszystkie konflikty, jakie działy się w tym czasie i wyłoni się pewna prawidłowość, na pierwszy rzut oka niezauważalna. Ktoś kiedyś popełnił takie stwierdzenie, że ze środka lasu nie widać lasu bo go drzewa zasłaniają.
Dokładnie tak samo jest w tym przypadku. Docierają do nas pojedyncze informacje, które są pojedynczymi drzewami i dopiero spojrzenie na nie wszystkie razem, z odpowiedniego dystansu, spowoduje że zauważamy pewne prawidłowości i powiązania – zobaczymy LAS. Należy zatem wyjść spomiędzy drzew na odległą polanę i spojrzeć na to wszystko z pewnego dystansu. I wtedy puzzle tej układanki zaczną nam się pięknie układać w jeden wyrazisty obraz.
Drzewa to są pojedyncze zdarzenia, które są nadinterpretowane i zniekształcane przez media, a cały las to jest nic innego, jak geopolityka, czyli długofalowa strategia jakiegoś kraju obliczona na dekady. Jednym z takich „lasów” jest plan „wielkiego obszaru” nakreślony przez Niemcy przed I wojną światową, a później przemianowany na plan Mitteleuropa (główny cel strategiczny pierwszej wojny światowej). Plan ten zakładał utworzenie w środkowej Europie państw pozornie niepodległych, a w rzeczywistości niemieckie protektoraty z gospodarkami UZUPEŁNIAJĄCYMI i NIEKONKURENCYJNYMI wobec Niemiec.
Co dokładnie dziś obserwujemy na własne oczy (kto nie widzi ten ślepiec). Jak to mówi wielce czcigodny red. Michalkiewicz – „Niemcy po 100 latach wygrali pierwszą wojnę światową”. Ciężko się z tym nie zgodzić, skoro wszystkie założenia planu zostały wypełnione.
Ale wróćmy na Ukrainę. Ukraina też jest częścią większej rozgrywki, która toczy się wokół Chin. Zbigniew Brzeziński w swojej książce „Wielka szachownica” zdradza sporo szczegółów. Np. przewiduje rosnącą rolę Chin przy jednoczesnym osłabianiu się potencjału USA, a w konsekwencji detronizację Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa i nawet podaje receptę, jak temu zapobiec.
Obecnie świat podzielił się dokładnie na pół. Jest dokładnie tak, jak przed I wojną światową i II wojną światową. Wszyscy pozawiązywali sojusze, pogrupowali się w bloki wzajemnie się osłaniające w przypadku napaści. Sytuacja przypomina klocki domina, gdzie wystarczy trącić jeden, aby III wojna światowa się na dobre rozpoczęła. Z jednej strony mamy blok zachodni, w skład którego wchodzą USA, UE, Izrael, Japonia, Korea Południowa, a z drugiej strony mamy Chiny, Rosję, Iran, Koreę Północną (Syria ma sojusz wojskowy tylko z Iranem).
Te wszystkie konflikty, z jakimi ostatnimi czasy mieliśmy i mamy do czynienia, to nic innego, jak zwyczajne kopanie się po kostkach tych dwóch bloków po to, aby mieć jak najlepszą pozycję w zbliżającym się nieubłaganie konflikcie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że III wojna światowa już trwa, tyle tylko że obecnie jest w stadium embrionalnym i dla prostej ludności tego świata jeszcze niewidocznym. Na razie się tylko tli, ale tylko czekać gdy ktoś doleje do tego parę galonów benzyny. Wróćmy do Brzezińskiego.
W swojej książce jako najlepszą strategią pokonania wrogów (Rosję i Chiny) jest „napuszczenie” jednego wroga na drugiego wroga tak, że sami się nawzajem wyeliminują, a
Stanom Zjednoczonym przypadnie tylko zadanie „posprzątania”. Dzięki tej chytrej taktyce angloamerykański establishment pozostanie nietknięty i zapewni sobie następne 100 lat bycia żandarmem i panem świata. Jakim sposobem tego dokonać? Już wyjaśniam.
Chiny nie są monolitem. Jest to sztuczny twór państwowy zamieszkiwany przez różnej maści narody i mniejszości. W czasach cesarskich utrzymywany silną ręką władcy. W czasach komunistycznych utrzymywany w całości przy pomocy zamordyzmu. Natomiast dzisiaj integralność Chin utrzymuje się dzięki jako takiemu dobrobytowi i temu, że jest „ciepła woda w kranie”.
Dobrobyt jest gwarantem integralności Chin, które nawet teraz trzeszczą w szwach, gdyż odzywają się różne separatystyczne namiętności w różnych częściach Chin. Aby zachować status quo, czyli dobrobyt obywateli, gospodarka Chin musi się „kręcić”, a żeby się kręciła potrzebuje olbrzymich ilości surowców, które chłonie jak gąbka (mają taki sam problem, jak dziewiętnastowieczne Niemcy).
Plan Brzezińskiego jest taki, aby odcinać dostęp Chinom do surowców strategicznych, niezbędnych dla ich gospodarki. Celem takiej polityki jest przymuszenie Chin do wojny z Rosją o te właśnie surowce. Zauważcie, że Chiny maja olbrzymie zasoby surowcowe tuż pod nosem, z gotową infrastrukturą i małym zaludnieniem. Jest to Syberia, czyli „tuż za płotem u sąsiada”. Wystarczy wyciągnąć rękę i wziąć.
Jest to region świata niesamowicie bogaty we wszystko, czego potrzebują. Tak więc mając do rozważenia upadek własnej gospodarki, niepokoje społeczne i pogrążenie się w krwawej wojnie domowej, a szybką, zmasowaną i oczywiście zwycięską inwazją celem aneksji Syberii, to te drugie wyjście mogłoby się okazać mniejszym złem. Oczywiście wojna by trwała dalej i obydwie strony by się wykrwawiały ku uciesze starszych i mądrzejszych tego świata, jak to powiada redaktor Michalkiewicz.
Nie zawracałbym sobie głowy książką Brzezińskiego, gdyby nie to, że taka strategia urzeczywistnia się na naszych oczach. Chińczycy rozpierzchli się po całym świecie z walizkami pełnymi dolarów, wykupują i przejmują różne strategiczne gałęzie przemysłu w innych krajach (zupełnie jak plan Mitteleuropa dla Chin). A CIA w tychże właśnie krajach, gdzie dobrze usadowili swoje interesy Chińczycy, knuje spiski i przewroty tylko po to, aby stamtąd Chińczyków wykopać.
Jest taki dziwny zbieg okoliczności (czasami się zdarzają, ale ogólnie warto w nie nie wierzyć), że wszędzie tam, gdzie Chiny mają swoje strategiczne interesy (głównie Afryka), następują przewroty, zamachy na przywódców, bądź przeciągające się w czasie krwawe wojny domowe. Oczywiście wszędzie finansowane przez CIA. I oczywiście zawsze chińskie interesy i kontrakty wydobywcze albo są wypowiadane przez nową władzę, albo sam fakt, że państwo jest „upadłe”, uniemożliwia jakiekolwiek interesy.
I tutaj dochodzimy do Iranu, wokół którego toczy się cały taniec. Iran jest strategicznym i głównym partnerem Chin i bez surowców (głównie ropy) z tegoż kraju Chiny pogrążają się w chaosie. Iran jest najsłabszym krajem z koalicji „wschodu”, ale jednocześnie pokonanie go dałoby USA wygranie konfliktu. Zastosowana jest tutaj wilcza strategia osaczania i odcinania najsłabszego w stadzie osobnika od reszty stada i pokonania go.
I dopiero teraz jesteśmy w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę wybuchła wojna w Czeczenii, konflikt gruziński oraz dzisiejsza zawierucha na Ukrainie. Proszę postudiować mapy a zauważycie pewną prawidłowość.
Zwróćcie uwagę na wojnę czeczeńską, którą na pewno finansowały służby USA, a której celem było zablokowanie głównej arterii komunikacyjnej Rosji (strategicznej) przebiegającej przez Czeczenię, a prowadzącej do Iranu przez przesmyk pomiędzy „nieprzebytymi górami Kaukazu”, a Morzem Kaspijskim.
Wojna gruzińska. Rosja wspierała separatystów abchaskich i osetyńskich, którzy odłączyli się od Gruzji. Dziwnym zbiegiem okoliczności (w które warto nie wierzyć) przez Abchazję przebiega główny węzeł komunikacyjny (strategiczny) prowadzony w wąskim przesmyku pomiędzy „nieprzebytymi górami Kaukazu” a Morzem Czarnym. Z kolei w obrębie republiki osetyńskiej istnieje jedyna „autostrada” przebiegająca przez „nieprzebyte góry Kaukazu”, czyli też strategiczna arteria. Oczywiście, kto wspierał Saakaszwilego w wywołaniu wojny o odzyskanie tych republik??? Oczywiście USA. I robili to oficjalnie. Dozbrajali w nowoczesną broń i szkolili armię gruzińską.
Afganistan to z kolei poprzeczne arterie komunikacyjne, które mogą służyć do szybkiego transportu wsparcia dla Iranu ze strony Chin (Chiny Rosja i Iran maja sojusz militarny, niezależnie od niego Syria i Iran mają odrębny sojusz militarny). Ale w wojnie tej głównie chodziło o najważniejszy węzeł komunikacyjny w mieście Herat. Jest to krótka trasa łącząca
Rosję z Iranem omijająca „nieprzebyte góry” oddzielające Iran od Turkmenistanu (protektorat Rosji).
Kto stworzył Al Kaidę i kto ją finansował, aby wygnać z stamtąd Rosjan??? Sam Brzeziński i USA. A tak nawiasem mówiąc ta Al Kaida to wymysł i brednia. Jeżeli już istnieje twór o takiej nazwie, to jest po prostu przedłużone, zbrojne ramię CIA używane do destabilizacji krajów (w tym swojego). Według mnie pierwszym ich użyciem w takiej właśnie formie była destabilizacja i wojna domowa w Jugosławii.
Iran już był celem ataku dokonanego przez posiadacza najokazalszej brody na świecie, niejakiego Saddama, wspieranego oficjalnie przez USA w wojnie iracko-irańskiej. Długo by można było o tym wszystkim pisać bo, jak to mówi zezowaty, Ziemia nie jest płaska i przeplatają się przez nią różne interesy, rożni gracze i różne strategie, a mój wątek jest jednotorowy, z pominięciem niuansów, które są niezwykle ważne, ale zajmowanie się nimi mogły by przysłonić przeciętnemu człowiekowi istotę sprawy, na jakiej próbujemy się skupić. Zachęcam do indywidualnego zapoznawania się z niuansami.
Skupmy się na Syrii. Syria i Iran mają sojusz wojskowy i wzajemnie się ubezpieczają. Syria jest kluczem do pokonania Iranu i trzeba się najpierw z nią rozprawić. Przyczyną jest olbrzymi potencjał broni chemicznej, jaki posiada Syria (taką strategię obronności obrała Syria – tanią i skuteczną broń odstraszającą). Nawet jeżeli jedna rakieta na 100, jakie posiada Syria, przedarłaby się przez obronę powietrzną Izraela, to cały Izrael będzie wyjałowiony na dwa metry wgłąb. Tak więc wkroczyła nieoceniona CIA z walizkami dolarów i od zawsze swoim zbrojnym ramieniem, czyli Al Kaidą, rozpętała płomienną rewolucję w Syrii, w celu wyeliminowania jej z „szachownicy”.
Niestety, okazało się iż Baszszar al-Assad jest zbyt silny, naród go wspiera a z Libanu przybyli z odsieczą zaprawione w bojach (szczególnie miejskich) oddziały liczone w tysiącach. Ci bandyci nasłani przez USA zaczęli dostawać niezłego łupnia, przez co należało „wspomóc płomiennych bojowników o wolność” i w tym celu USA wraz z Francją wysłały grupę uderzeniową w postaci paru lotniskowców (w tym jeden francuski) wraz z osłaniającymi je niszczycielami.
Niestety zostali zaskoczeni przez Rosję, która wysłała na Morze Czarne swoją silną grupę uderzeniową wydzieloną z potężnej Floty Czarnomorskiej. Zachód nie spodziewał się takiej
reakcji Rosjan, przez co Francuzi, będąc wierni swoim wojskowym tradycjom, zesmrodzili się jako pierwsi i wycofali się, a zaskoczone alergiczną reakcją Rosji i rejteradą sprzymierzeńców Stany Zjednoczone, nie widząc szans na sukces tego przedsięwzięcia, zrobili to co logika nakazuje w takich przypadkach, czyli po prostu sobie odpuścili (na razie). I tak przez Flotę Czarnomorską cały plan się posypał.
Okazało się, że kluczem do pokonania bloku Chiny-Rosja-Iran jest Iran, a kluczem do pokonania Iranu jest Syria, a kluczem do pokonania Syrii jest Flota Czarnomorska, która ma swoje bazy właśnie na Krymie.
I dopiero teraz w jasnym świetle możemy dostrzec prawdziwą przyczynę „bałaganu” u naszego wschodniego sąsiada. Znów wkroczyło CIA z pieniążkami, aby dotować „płomiennych obrońców wolności” tylko po to, aby przejąć kontrolę nad krajem i wygonić z niego złych Rosjan, bądź tak ich w ten konflikt zaangażować, aby flota już nigdzie nie wypływała, tylko przebywała staje w jednym miejscu. Nie wiem, jak to oni sobie planowali, czy chcieli wypowiedzieć umowę o dzierżawie baz Rosjanom? Wiem jedno, że głównym celem jest zlikwidowanie ciernia, który kłuje USA, a jakim niewątpliwie jest Flota Czarnomorska, która szachuje poczynania USA w tamtym regionie świata.
Jako ciekawostkę dopowiem ze Flota Czarnomorska ma jedną ze swoich baz w Syrii, w mieście Tartus, ze 100-osobową załogą obsługi. Drugą ciekawostką jest to, że Chiny podpisały umowę z Ukrainą na dzierżawę 3 milionów hektarów ziemi pod uprawy (druga pieczeń na tym samym ogniu???). A swoją drogą ciekawe, czy teraz Ukraina (ta jej zachodnia część) wypowie tę umowę. Warto całą sprawę obserwować.
Teraz też rozumiemy, dlaczego cała nasza zachodnia prasa grzmi, że teraz po wygranej rewolucji najważniejsza jest „integralność terytorialna” Ukrainy, a z kolei oczywiste jest to, że Rosjanie nie dopuszczą do oddania Krymu w ręce innego rządu, jak tylko podporządkowanemu zwierzchnością Kremlowi, więc w tym wypadku o żadnej integralności terytorium Ukrainy nie może być mowy.
Ot, cała zabawa.
Autor: PlebanZenobiusz
O co tak naprawdę chodzi w ukraińskiej tragedii
Cytuję: “Aby zrozumieć przyczyny konfliktu tuż za nasza wschodnią granicą, trzeba wyrzucić ten cały syf, jakim nam faszerują w głowy media głównego nurtu i cofnąć się kawałek w przeszłość. Przeanalizować wszystkie konflikty, jakie działy się w tym czasie i wyłoni się pewna prawidłowość, na pierwszy rzut oka niezauważalna. Ktoś kiedyś popełnił takie stwierdzenie, że ze środka lasu nie widać lasu bo go drzewa zasłaniają.
Dokładnie tak samo jest w tym przypadku. Docierają do nas pojedyncze informacje, które są pojedynczymi drzewami i dopiero spojrzenie na nie wszystkie razem, z odpowiedniego dystansu, spowoduje że zauważamy pewne prawidłowości i powiązania – zobaczymy LAS. Należy zatem wyjść spomiędzy drzew na odległą polanę i spojrzeć na to wszystko z pewnego dystansu. I wtedy puzzle tej układanki zaczną nam się pięknie układać w jeden wyrazisty obraz.
Drzewa to są pojedyncze zdarzenia, które są nadinterpretowane i zniekształcane przez media, a cały las to jest nic innego, jak geopolityka, czyli długofalowa strategia jakiegoś kraju obliczona na dekady. Jednym z takich „lasów” jest plan „wielkiego obszaru” nakreślony przez Niemcy przed I wojną światową, a później przemianowany na plan Mitteleuropa (główny cel strategiczny pierwszej wojny światowej). Plan ten zakładał utworzenie w środkowej Europie państw pozornie niepodległych, a w rzeczywistości niemieckie protektoraty z gospodarkami UZUPEŁNIAJĄCYMI i NIEKONKURENCYJNYMI wobec Niemiec.
Co dokładnie dziś obserwujemy na własne oczy (kto nie widzi ten ślepiec). Jak to mówi wielce czcigodny red. Michalkiewicz – „Niemcy po 100 latach wygrali pierwszą wojnę światową”. Ciężko się z tym nie zgodzić, skoro wszystkie założenia planu zostały wypełnione.
Ale wróćmy na Ukrainę. Ukraina też jest częścią większej rozgrywki, która toczy się wokół Chin. Zbigniew Brzeziński w swojej książce „Wielka szachownica” zdradza sporo szczegółów. Np. przewiduje rosnącą rolę Chin przy jednoczesnym osłabianiu się potencjału USA, a w konsekwencji detronizację Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa i nawet podaje receptę, jak temu zapobiec.
Obecnie świat podzielił się dokładnie na pół. Jest dokładnie tak, jak przed I wojną światową i II wojną światową. Wszyscy pozawiązywali sojusze, pogrupowali się w bloki wzajemnie się osłaniające w przypadku napaści. Sytuacja przypomina klocki domina, gdzie wystarczy trącić jeden, aby III wojna światowa się na dobre rozpoczęła. Z jednej strony mamy blok zachodni, w skład którego wchodzą USA, UE, Izrael, Japonia, Korea Południowa, a z drugiej strony mamy Chiny, Rosję, Iran, Koreę Północną (Syria ma sojusz wojskowy tylko z Iranem).
Te wszystkie konflikty, z jakimi ostatnimi czasy mieliśmy i mamy do czynienia, to nic innego, jak zwyczajne kopanie się po kostkach tych dwóch bloków po to, aby mieć jak najlepszą pozycję w zbliżającym się nieubłaganie konflikcie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że III wojna światowa już trwa, tyle tylko że obecnie jest w stadium embrionalnym i dla prostej ludności tego świata jeszcze niewidocznym. Na razie się tylko tli, ale tylko czekać gdy ktoś doleje do tego parę galonów benzyny. Wróćmy do Brzezińskiego.
W swojej książce jako najlepszą strategią pokonania wrogów (Rosję i Chiny) jest „napuszczenie” jednego wroga na drugiego wroga tak, że sami się nawzajem wyeliminują, a
Stanom Zjednoczonym przypadnie tylko zadanie „posprzątania”. Dzięki tej chytrej taktyce angloamerykański establishment pozostanie nietknięty i zapewni sobie następne 100 lat bycia żandarmem i panem świata. Jakim sposobem tego dokonać? Już wyjaśniam.
Chiny nie są monolitem. Jest to sztuczny twór państwowy zamieszkiwany przez różnej maści narody i mniejszości. W czasach cesarskich utrzymywany silną ręką władcy. W czasach komunistycznych utrzymywany w całości przy pomocy zamordyzmu. Natomiast dzisiaj integralność Chin utrzymuje się dzięki jako takiemu dobrobytowi i temu, że jest „ciepła woda w kranie”.
Dobrobyt jest gwarantem integralności Chin, które nawet teraz trzeszczą w szwach, gdyż odzywają się różne separatystyczne namiętności w różnych częściach Chin. Aby zachować status quo, czyli dobrobyt obywateli, gospodarka Chin musi się „kręcić”, a żeby się kręciła potrzebuje olbrzymich ilości surowców, które chłonie jak gąbka (mają taki sam problem, jak dziewiętnastowieczne Niemcy).
Plan Brzezińskiego jest taki, aby odcinać dostęp Chinom do surowców strategicznych, niezbędnych dla ich gospodarki. Celem takiej polityki jest przymuszenie Chin do wojny z Rosją o te właśnie surowce. Zauważcie, że Chiny maja olbrzymie zasoby surowcowe tuż pod nosem, z gotową infrastrukturą i małym zaludnieniem. Jest to Syberia, czyli „tuż za płotem u sąsiada”. Wystarczy wyciągnąć rękę i wziąć.
Jest to region świata niesamowicie bogaty we wszystko, czego potrzebują. Tak więc mając do rozważenia upadek własnej gospodarki, niepokoje społeczne i pogrążenie się w krwawej wojnie domowej, a szybką, zmasowaną i oczywiście zwycięską inwazją celem aneksji Syberii, to te drugie wyjście mogłoby się okazać mniejszym złem. Oczywiście wojna by trwała dalej i obydwie strony by się wykrwawiały ku uciesze starszych i mądrzejszych tego świata, jak to powiada redaktor Michalkiewicz.
Nie zawracałbym sobie głowy książką Brzezińskiego, gdyby nie to, że taka strategia urzeczywistnia się na naszych oczach. Chińczycy rozpierzchli się po całym świecie z walizkami pełnymi dolarów, wykupują i przejmują różne strategiczne gałęzie przemysłu w innych krajach (zupełnie jak plan Mitteleuropa dla Chin). A CIA w tychże właśnie krajach, gdzie dobrze usadowili swoje interesy Chińczycy, knuje spiski i przewroty tylko po to, aby stamtąd Chińczyków wykopać.
Jest taki dziwny zbieg okoliczności (czasami się zdarzają, ale ogólnie warto w nie nie wierzyć), że wszędzie tam, gdzie Chiny mają swoje strategiczne interesy (głównie Afryka), następują przewroty, zamachy na przywódców, bądź przeciągające się w czasie krwawe wojny domowe. Oczywiście wszędzie finansowane przez CIA. I oczywiście zawsze chińskie interesy i kontrakty wydobywcze albo są wypowiadane przez nową władzę, albo sam fakt, że państwo jest „upadłe”, uniemożliwia jakiekolwiek interesy.
I tutaj dochodzimy do Iranu, wokół którego toczy się cały taniec. Iran jest strategicznym i głównym partnerem Chin i bez surowców (głównie ropy) z tegoż kraju Chiny pogrążają się w chaosie. Iran jest najsłabszym krajem z koalicji „wschodu”, ale jednocześnie pokonanie go dałoby USA wygranie konfliktu. Zastosowana jest tutaj wilcza strategia osaczania i odcinania najsłabszego w stadzie osobnika od reszty stada i pokonania go.
I dopiero teraz jesteśmy w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę wybuchła wojna w Czeczenii, konflikt gruziński oraz dzisiejsza zawierucha na Ukrainie. Proszę postudiować mapy a zauważycie pewną prawidłowość.
Zwróćcie uwagę na wojnę czeczeńską, którą na pewno finansowały służby USA, a której celem było zablokowanie głównej arterii komunikacyjnej Rosji (strategicznej) przebiegającej przez Czeczenię, a prowadzącej do Iranu przez przesmyk pomiędzy „nieprzebytymi górami Kaukazu”, a Morzem Kaspijskim.
Wojna gruzińska. Rosja wspierała separatystów abchaskich i osetyńskich, którzy odłączyli się od Gruzji. Dziwnym zbiegiem okoliczności (w które warto nie wierzyć) przez Abchazję przebiega główny węzeł komunikacyjny (strategiczny) prowadzony w wąskim przesmyku pomiędzy „nieprzebytymi górami Kaukazu” a Morzem Czarnym. Z kolei w obrębie republiki osetyńskiej istnieje jedyna „autostrada” przebiegająca przez „nieprzebyte góry Kaukazu”, czyli też strategiczna arteria. Oczywiście, kto wspierał Saakaszwilego w wywołaniu wojny o odzyskanie tych republik??? Oczywiście USA. I robili to oficjalnie. Dozbrajali w nowoczesną broń i szkolili armię gruzińską.
Afganistan to z kolei poprzeczne arterie komunikacyjne, które mogą służyć do szybkiego transportu wsparcia dla Iranu ze strony Chin (Chiny Rosja i Iran maja sojusz militarny, niezależnie od niego Syria i Iran mają odrębny sojusz militarny). Ale w wojnie tej głównie chodziło o najważniejszy węzeł komunikacyjny w mieście Herat. Jest to krótka trasa łącząca
Rosję z Iranem omijająca „nieprzebyte góry” oddzielające Iran od Turkmenistanu (protektorat Rosji).
Kto stworzył Al Kaidę i kto ją finansował, aby wygnać z stamtąd Rosjan??? Sam Brzeziński i USA. A tak nawiasem mówiąc ta Al Kaida to wymysł i brednia. Jeżeli już istnieje twór o takiej nazwie, to jest po prostu przedłużone, zbrojne ramię CIA używane do destabilizacji krajów (w tym swojego). Według mnie pierwszym ich użyciem w takiej właśnie formie była destabilizacja i wojna domowa w Jugosławii.
Iran już był celem ataku dokonanego przez posiadacza najokazalszej brody na świecie, niejakiego Saddama, wspieranego oficjalnie przez USA w wojnie iracko-irańskiej. Długo by można było o tym wszystkim pisać bo, jak to mówi zezowaty, Ziemia nie jest płaska i przeplatają się przez nią różne interesy, rożni gracze i różne strategie, a mój wątek jest jednotorowy, z pominięciem niuansów, które są niezwykle ważne, ale zajmowanie się nimi mogły by przysłonić przeciętnemu człowiekowi istotę sprawy, na jakiej próbujemy się skupić. Zachęcam do indywidualnego zapoznawania się z niuansami.
Skupmy się na Syrii. Syria i Iran mają sojusz wojskowy i wzajemnie się ubezpieczają. Syria jest kluczem do pokonania Iranu i trzeba się najpierw z nią rozprawić. Przyczyną jest olbrzymi potencjał broni chemicznej, jaki posiada Syria (taką strategię obronności obrała Syria – tanią i skuteczną broń odstraszającą). Nawet jeżeli jedna rakieta na 100, jakie posiada Syria, przedarłaby się przez obronę powietrzną Izraela, to cały Izrael będzie wyjałowiony na dwa metry wgłąb. Tak więc wkroczyła nieoceniona CIA z walizkami dolarów i od zawsze swoim zbrojnym ramieniem, czyli Al Kaidą, rozpętała płomienną rewolucję w Syrii, w celu wyeliminowania jej z „szachownicy”.
Niestety, okazało się iż Baszszar al-Assad jest zbyt silny, naród go wspiera a z Libanu przybyli z odsieczą zaprawione w bojach (szczególnie miejskich) oddziały liczone w tysiącach. Ci bandyci nasłani przez USA zaczęli dostawać niezłego łupnia, przez co należało „wspomóc płomiennych bojowników o wolność” i w tym celu USA wraz z Francją wysłały grupę uderzeniową w postaci paru lotniskowców (w tym jeden francuski) wraz z osłaniającymi je niszczycielami.
Niestety zostali zaskoczeni przez Rosję, która wysłała na Morze Czarne swoją silną grupę uderzeniową wydzieloną z potężnej Floty Czarnomorskiej. Zachód nie spodziewał się takiej
reakcji Rosjan, przez co Francuzi, będąc wierni swoim wojskowym tradycjom, zesmrodzili się jako pierwsi i wycofali się, a zaskoczone alergiczną reakcją Rosji i rejteradą sprzymierzeńców Stany Zjednoczone, nie widząc szans na sukces tego przedsięwzięcia, zrobili to co logika nakazuje w takich przypadkach, czyli po prostu sobie odpuścili (na razie). I tak przez Flotę Czarnomorską cały plan się posypał.
Okazało się, że kluczem do pokonania bloku Chiny-Rosja-Iran jest Iran, a kluczem do pokonania Iranu jest Syria, a kluczem do pokonania Syrii jest Flota Czarnomorska, która ma swoje bazy właśnie na Krymie.
I dopiero teraz w jasnym świetle możemy dostrzec prawdziwą przyczynę „bałaganu” u naszego wschodniego sąsiada. Znów wkroczyło CIA z pieniążkami, aby dotować „płomiennych obrońców wolności” tylko po to, aby przejąć kontrolę nad krajem i wygonić z niego złych Rosjan, bądź tak ich w ten konflikt zaangażować, aby flota już nigdzie nie wypływała, tylko przebywała staje w jednym miejscu. Nie wiem, jak to oni sobie planowali, czy chcieli wypowiedzieć umowę o dzierżawie baz Rosjanom? Wiem jedno, że głównym celem jest zlikwidowanie ciernia, który kłuje USA, a jakim niewątpliwie jest Flota Czarnomorska, która szachuje poczynania USA w tamtym regionie świata.
Jako ciekawostkę dopowiem ze Flota Czarnomorska ma jedną ze swoich baz w Syrii, w mieście Tartus, ze 100-osobową załogą obsługi. Drugą ciekawostką jest to, że Chiny podpisały umowę z Ukrainą na dzierżawę 3 milionów hektarów ziemi pod uprawy (druga pieczeń na tym samym ogniu???). A swoją drogą ciekawe, czy teraz Ukraina (ta jej zachodnia część) wypowie tę umowę. Warto całą sprawę obserwować.
Teraz też rozumiemy, dlaczego cała nasza zachodnia prasa grzmi, że teraz po wygranej rewolucji najważniejsza jest „integralność terytorialna” Ukrainy, a z kolei oczywiste jest to, że Rosjanie nie dopuszczą do oddania Krymu w ręce innego rządu, jak tylko podporządkowanemu zwierzchnością Kremlowi, więc w tym wypadku o żadnej integralności terytorium Ukrainy nie może być mowy.
Ot, cała zabawa.
Autor: PlebanZenobiusz
Witam, jak podaje źródło: przynajmniej cztery osoby ucierpiały. Może i niewiele, ale zawsze to coś
Akcja od 1:20.
Akcja od 1:20.
Najlepszy komentarz (24 piw)
osiek92
• 2014-02-28, 13:38
4 osoby... lepszy rydz niż nic
Operacja Orli Szpon to nieudana operacja odbicia zakładników z ambasady USA w Teheranie w kwietniu 1980 przeprowadzona przez żołnierzy z jednostki specjalnej Delta Force, będąca jednocześnie pierwszą akcją tej formacji znaną opinii publicznej.
Plan działania składał się z dwóch części i miał wyglądać następująco: Z lotniskowca USS Nimitz, znajdującego się na Morzu Arabskim, wystartują śmigłowce RH-53D Sea Stallion. Osiem maszyn wyląduje na pustyni w odległości 350 km od Teheranu, na prowizorycznym lotnisku, które przygotują wcześniej agenci pracujący w Iranie. Do nich doleci 6 samolotów transportowych C-130 Hercules, które dowiozą paliwo. Po zatankowaniu, śmigłowce z 90 komandosami, przelecą na kolejne lądowisko w górach, nieopodal stolicy. Druga część operacji to akcja na ziemi. Komandosi przedostaną się do ambasady, odbiją zakładników, wrócą do lądowiska, a następnie śmigłowcami przelecą do lotniska wojskowego Manzariyeh nieopodal Teheranu, które w międzyczasie miała przejąć inna grupa amerykańskich komandosów. Stamtąd miały ich zabrać transportowce C-130. Cała akcja miała być wspierana przez sieć agentów, stworzonych jeszcze przed rozpoczęciem operacji.
Nie wyglądało to dobrze. Pułkownik Beckwith dowodzący operacją od początku dawał małe szanse na powodzenie tej misji. Do jej realizacji jednak doszło, choć jej autorzy woleliby zapomnieć o przebiegu. 24 kwietnia 1980, przed godziną 18.00 zgodnie z planem zaczęły startować śmigłowce. W związku z tym, że radary irańskiej obrony przeciwlotniczej były skuteczne powyżej 1000 m, nakazano przelot możliwie najniżej. To był pierwszy błąd. Śmigłowce lecące zaledwie 60 metrów nad ziemią wzbijały w powietrze ogromne ilości kurzu i piachu. Do tego powstał pustynny sztorm, które ograniczył pilotom widoczność niemal do zera. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Do celu doleciało sześć z ośmiu śmigłowców. Dwa uległy awarii.
Było to absolutne minimum, ponieważ utrata kolejnego oznaczała, że nie uda się zabrać wszystkich z powrotem. Startujące i lądujące na przemian Herculesy z paliwem również wzburzały niesamowite ilości kurzu. Jeden z pilotów śmigłowca stracił przez to orientację i podczas startowania uderzył w stojący samolot. Doszło do tragedii. Obie maszyny stanęły w płomieniach. Zginęło 8 komandosów. Dowódcy dłużej nie zwlekali. Zarządzili natychmiastowy odwrót.
To jednak nie koniec spektakularnej porażki Amerykanów. Pułkownik Beckwith rozkazał wysadzić wszystkie śmigłowce i ewakuować się na pokładach Herculesów. Nie wiadomo jednak czemu rozkazu nie wykonano? W pośpiechu i zamęcie pozostawiono zatankowane do pełna śmigłowce, ciała poległych i ewakuowano się z kraju. Wspaniały prezent dla Irańczyków. Jeszcze większym okazały się jednak dokumenty jakie znaleźli w jednej z maszyn - był to wykaz tajnych agentów, którzy działali w Iranie pod przykrywką. Operacja "Orli Szpon" okazała się jedną z najbardziej kompromitujących misji, nie tylko w historii Stanów Zjednoczonych, ale i tajnych misji w ogóle.
Łatwo sobie wyobrazić jak porażka wpłynęła na wizerunek Ameryki. Okryta hańbą misja okazała się gwoździem do politycznej trumny Jimmy’ego Cartera. Z kretesem przegrał wybory w 1980 r., ustępując fotel prezydenta, republikaninowi Ronaldowi Reaganowi. Po 444 dniach zakończył się koszmar pracowników ambasady. 20 stycznia 1981 r., a więc dokładnie w dniu zaprzysiężenia następnego prezydenta USA, porywacze uwolnili wszystkich przetrzymywanych zakładników. Co się stało? Potajemne pertraktacje przyniosły efekt. Zakładników zwolniono w zamian za dostarczenie broni do Iranu, która miała służyć do wzmocnienia nowego porządku.
Wokół tego wydarzenia narosło również wiele teorii spiskowych. Wątpliwości budzi przede wszystkich data zwolnienia zakładników i długi czas ich przetrzymywania. Krążą opinie, że to republikanie robili wszystko, by porażka pogrążyła Cartera, a sukces został zaliczony w poczet zasług Reagana. Tak też się zresztą stało.
Egmont R. Koch i Jochen Sperber w książce "Infomafia" niemałą rolę w tej propagandzie przypisują Williamowi J. Casey’owi, ówczesnemu szefowi CIA. Oto co piszą na łamach wspomnianej publikacji: "Największym zmartwieniem Caseya było to, że Carter zdążyłby na czas, przed terminem wyborów 4 listopada 1980 roku, uwolnić przetrzymywanych w Iranie pracowników ambasady amerykańskiej i że na fali sympatii mógłby wygrać wybory. Casey torpedował więc wysiłki Cartera, proponując Irańczykom dostarczanie za pośrednictwem Izraelczyków większych dostaw broni, o ile tylko przetrzymają zakładników do czasu, aż Reagan zostanie prezydentem".
-----
Poniżej kilka zdjęć z nieudanej operacji odbicia zakładników z amerykańskiej ambasady w Teheranie w 1980 roku. Brała w niej udział jedna z najsłynniejszych jednostek specjalnych na świecie Delta Force.
Zwróćcie uwagę na sprzęt i wyposażenie. Wybrano czarne kurtki M65 i cywilne spodnie jeansowe aby wtopić się w tłum. Oczywiście tylko na pierwszy rzut oka. Kurtki te modyfikowana doszywając kieszenie na magazynki lub światło stroboskopowe SDU5E. Oporządzenie było standardowe wojskowe i była to mieszanka modeli M56 oraz ALICE. Noszone je pod kurtką tak aby nie rzucało się w oczy. Tutaj na zdjęciach widzimy załadunek do śmigłowca więc każdy idzie jak chce
No i widać brody
źródło:
wiadomosci.onet.pl/prasa/dramat-w-amerykanskiej-ambasadzie/9b5yw
supertac.pl/operacja-eagle-claw-delta-force/
Plan działania składał się z dwóch części i miał wyglądać następująco: Z lotniskowca USS Nimitz, znajdującego się na Morzu Arabskim, wystartują śmigłowce RH-53D Sea Stallion. Osiem maszyn wyląduje na pustyni w odległości 350 km od Teheranu, na prowizorycznym lotnisku, które przygotują wcześniej agenci pracujący w Iranie. Do nich doleci 6 samolotów transportowych C-130 Hercules, które dowiozą paliwo. Po zatankowaniu, śmigłowce z 90 komandosami, przelecą na kolejne lądowisko w górach, nieopodal stolicy. Druga część operacji to akcja na ziemi. Komandosi przedostaną się do ambasady, odbiją zakładników, wrócą do lądowiska, a następnie śmigłowcami przelecą do lotniska wojskowego Manzariyeh nieopodal Teheranu, które w międzyczasie miała przejąć inna grupa amerykańskich komandosów. Stamtąd miały ich zabrać transportowce C-130. Cała akcja miała być wspierana przez sieć agentów, stworzonych jeszcze przed rozpoczęciem operacji.
Nie wyglądało to dobrze. Pułkownik Beckwith dowodzący operacją od początku dawał małe szanse na powodzenie tej misji. Do jej realizacji jednak doszło, choć jej autorzy woleliby zapomnieć o przebiegu. 24 kwietnia 1980, przed godziną 18.00 zgodnie z planem zaczęły startować śmigłowce. W związku z tym, że radary irańskiej obrony przeciwlotniczej były skuteczne powyżej 1000 m, nakazano przelot możliwie najniżej. To był pierwszy błąd. Śmigłowce lecące zaledwie 60 metrów nad ziemią wzbijały w powietrze ogromne ilości kurzu i piachu. Do tego powstał pustynny sztorm, które ograniczył pilotom widoczność niemal do zera. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Do celu doleciało sześć z ośmiu śmigłowców. Dwa uległy awarii.
Było to absolutne minimum, ponieważ utrata kolejnego oznaczała, że nie uda się zabrać wszystkich z powrotem. Startujące i lądujące na przemian Herculesy z paliwem również wzburzały niesamowite ilości kurzu. Jeden z pilotów śmigłowca stracił przez to orientację i podczas startowania uderzył w stojący samolot. Doszło do tragedii. Obie maszyny stanęły w płomieniach. Zginęło 8 komandosów. Dowódcy dłużej nie zwlekali. Zarządzili natychmiastowy odwrót.
To jednak nie koniec spektakularnej porażki Amerykanów. Pułkownik Beckwith rozkazał wysadzić wszystkie śmigłowce i ewakuować się na pokładach Herculesów. Nie wiadomo jednak czemu rozkazu nie wykonano? W pośpiechu i zamęcie pozostawiono zatankowane do pełna śmigłowce, ciała poległych i ewakuowano się z kraju. Wspaniały prezent dla Irańczyków. Jeszcze większym okazały się jednak dokumenty jakie znaleźli w jednej z maszyn - był to wykaz tajnych agentów, którzy działali w Iranie pod przykrywką. Operacja "Orli Szpon" okazała się jedną z najbardziej kompromitujących misji, nie tylko w historii Stanów Zjednoczonych, ale i tajnych misji w ogóle.
Łatwo sobie wyobrazić jak porażka wpłynęła na wizerunek Ameryki. Okryta hańbą misja okazała się gwoździem do politycznej trumny Jimmy’ego Cartera. Z kretesem przegrał wybory w 1980 r., ustępując fotel prezydenta, republikaninowi Ronaldowi Reaganowi. Po 444 dniach zakończył się koszmar pracowników ambasady. 20 stycznia 1981 r., a więc dokładnie w dniu zaprzysiężenia następnego prezydenta USA, porywacze uwolnili wszystkich przetrzymywanych zakładników. Co się stało? Potajemne pertraktacje przyniosły efekt. Zakładników zwolniono w zamian za dostarczenie broni do Iranu, która miała służyć do wzmocnienia nowego porządku.
Wokół tego wydarzenia narosło również wiele teorii spiskowych. Wątpliwości budzi przede wszystkich data zwolnienia zakładników i długi czas ich przetrzymywania. Krążą opinie, że to republikanie robili wszystko, by porażka pogrążyła Cartera, a sukces został zaliczony w poczet zasług Reagana. Tak też się zresztą stało.
Egmont R. Koch i Jochen Sperber w książce "Infomafia" niemałą rolę w tej propagandzie przypisują Williamowi J. Casey’owi, ówczesnemu szefowi CIA. Oto co piszą na łamach wspomnianej publikacji: "Największym zmartwieniem Caseya było to, że Carter zdążyłby na czas, przed terminem wyborów 4 listopada 1980 roku, uwolnić przetrzymywanych w Iranie pracowników ambasady amerykańskiej i że na fali sympatii mógłby wygrać wybory. Casey torpedował więc wysiłki Cartera, proponując Irańczykom dostarczanie za pośrednictwem Izraelczyków większych dostaw broni, o ile tylko przetrzymają zakładników do czasu, aż Reagan zostanie prezydentem".
-----
Poniżej kilka zdjęć z nieudanej operacji odbicia zakładników z amerykańskiej ambasady w Teheranie w 1980 roku. Brała w niej udział jedna z najsłynniejszych jednostek specjalnych na świecie Delta Force.
Zwróćcie uwagę na sprzęt i wyposażenie. Wybrano czarne kurtki M65 i cywilne spodnie jeansowe aby wtopić się w tłum. Oczywiście tylko na pierwszy rzut oka. Kurtki te modyfikowana doszywając kieszenie na magazynki lub światło stroboskopowe SDU5E. Oporządzenie było standardowe wojskowe i była to mieszanka modeli M56 oraz ALICE. Noszone je pod kurtką tak aby nie rzucało się w oczy. Tutaj na zdjęciach widzimy załadunek do śmigłowca więc każdy idzie jak chce
No i widać brody
źródło:
wiadomosci.onet.pl/prasa/dramat-w-amerykanskiej-ambasadzie/9b5yw
supertac.pl/operacja-eagle-claw-delta-force/
Czarny zaczyna lizać dupę ciapatym Jednak być może cały program nuklearny Iranu to wymysł a oni chcą energii elektrycznej a być może Obama doszedł do wniosku ,że atak w Syrii to prowokacja Izraela. Temat poruszony przez Mariego, spekulujemy i dyskutujemy. Zapraszam
Najlepszy komentarz (53 piw)
dashadow
• 2013-10-03, 7:49
papcio666 napisał/a:
zawachają się go urzyć
hohoho, jaki freestyle
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów