Krzys byl zauroczony w Zuzi nie od dzis, wiec pewnego dnia w koncu zdobyl sie na odwage i postanowil zaprosic ja na randke. Dlugo zastanawial sie jakie miejsce bylo by najlepsze na taka pierwsza randke... W koncu wpadl na oryginalny i romantyczny pomysl, ze zaprosi ja na piknik do lasu, jak postanowil tak zrobil. Zuzia byla zachwycona takim pomyslem, wybrali sie wiec, wzieli kocyk, kanapki itd. Siedza sobie tak, rozmawiaja, ptaki cwierkaja, jedza kanapki i nadchodzi ten moment, w ktorym Krzys chcialby sprobowac pocalowac swoja wybranke, jednak ta romantyczna chwile przerywa fakt iz Krzys nie pomyslal, zeby za wczasu wyproznic zoladek. Meczarnie trwaja dobre 20 min, Krzys juz prawie nie czuje zwieraczy i w koncu dochodzi do wniosku, ze dluzej nie wytrzyma i ze musi cos wymyslic. Wpada na pomysl, ze powie Zuzi, ze idzie nazbierac jej kwiatkow i wtedy bedzie mial czas zeby sie szybko zalatwic.
-Wiesz co Zuzia, jak tak pieknie tu jest w tym lasku, moze nazbieram Ci kwiatkow i bedziesz miala taki prezent ode mnie...
-To wspanialy pomysl, nie mam nic przeciwko!
Krzys uslyszawszy te slowa, czuje jak by sam Bog wysluchal jego blagan, szybko chowa sie za drzewem i zaczyna oprozniac zoladek. Nagle Zuzia wola:
-Krzysiu!!
O nie! Pewnie sie domyslila, przyjdzie tu, zobaczy mnie, a przeciez nie moge tego juz powstrzymac. No nic...
-Tak Zuziu ?
-Wiesz co, Ty sobie tam zbieraj te kwiatki, a ja sie tutaj za drzewkiem wysram.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis