Pewnego dnia siedząc na oczojebnie błyszczącym kiblu, oddałem się rutynowej czynności fizjologicznej. W rękach jak zwykle towarzyszyło mi jakieś czasopismo, jednak po chwili stwierdziłem ze smutkiem, iż wszelka dostępna na wyciągnięcie ręki prasa, została już przeczytana (czyt. wszystkie obrazki zostały obejrzane). Nie zostało mi nic innego, jak pomyśleć nad aktualną sytuacją muzułmaninów. O niczym poważniejszym siedząc na sraczu wolę nie rozważać. Lecz po chwili, mimowolnie spoglądam na gazety zgromadzone w toalecie i kątem oka dostrzegam fragment tekstu "[...] emigracja Polaków, to duży problem dla naszego kraju". I nagle skojarzyłem dwa fakty, zupełnie ze sobą nie powiązane:
-islamizacja Europy
-problem emigracji (szczególnie młodych) Polaków
Po podtarciu tyłka, spuszczeniu wody i umyciu rąk doszedłem do wniosku, że nasi rodacy poświęcają się dla Europy (nie pierwszy raz), opuszczając nasze piękne Polskie Gniazdo i jadą do zachodnich państw w celu obrony kultury europejskiej (jak chujowa by nie była). Nasi polscy emigranci to misjonarze, którzy podążają na Zachód by podtrzymywać cywilizowane wartości. Dziesiątki tysięcy "uśpionych agentów'' rozsianych po Europie. Wielu z nich jest nieświadomych swojego zadania, myślą że pojechali do pracy, w poszukiwaniu "lepszego" życia. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez nieocenionej pomocy naszego rządu. Podwyższanie podatków, problematyczny ZUS, ruchanie obywateli na każdym kroku- wspaniała wymówka by wyjechać z kraju, prawda? Uważam, że Sejm odwalił kawał dobrej roboty. Pretekst do wyjazdu jest, odpowiednia edukacja i wychowanie także, obraz dobrze asymilującego się Polaka (co z tego, że czasem trafi się złodziej)- misjonarz gotowy. Wszystko idealnie dopracowane. Teraz tylko czekać do ostatecznej potyczki z ciapatymi, brodatymi małpiszonami! Pozdrawiam serdecznie Sadoli i rodaków, którzy wyjechali by walczyć z islamem