do autora tematu: skoro wszędzie ci syjoniści, nie obawiasz się że i w twoich żyłach płynie ich krew? Czyni to z ciebie ich agenturę, zakamuflowanego syjonistę, który pod pozorem walki o Wielką Rzeczpospolitą tak naprawdę dąży do przeniknięcia do prawicowych komórek organizmu i ich zniszczenia w imię obecnego ładu.
Nie, chyba jednak wolę być centrystą. Do tego zresztą regionalistą, który ma głęboko w DUPIE warszaffkę i jej ferment. Kocham Górny Śląsk i czuję się Górnoślązakiem, czyli hmm....jestem centrystą, regionalistą, zakamuflowaną opcją niemiecką, pachołkiem syjonistycznego systemu i piszącym bez błędów ortograficznych, człowiekiem urodzonym w "roku Orwella" dziennikarzem z brązowymi oczyma co czyni mnie zapewne już skrajnym syjonistą. Coś przeoczyłem?
Tak jeszcze odniosę się do Katolickiej Nauki Społecznej o jakiej jest odrobinę w tym śmiesznym filmiku.
Wyobraź sobie, że jesteś głupim indianinem i właśnie dopływa do Twojej malutkiej wysepki, gdzie żyją sami łysi nacjonaliści (i kobiety są łyse, dzieci, drzewa, wszystko łyse a piasek na plażę musicie importować w imię godnych miejsc pracy dla prawdziwych Indian) przypływa mój syjonistyczno-górnośląsko-centrystyczno-dziennikarski statek. Wy, jak to indianie, macie swojego boga, nazwijmy go obrazowo Adi. Łyse ludziki biegną na plażę i patrzą na mój statek, który właśnie cumuje. Po chwili na lądzie jest trzech misjonarzy różnych religii, bo uważam, że dopóki religia nie zamienia się w terroryzm, to można ją tolerować, taki mam fetysz jako kapitan.
Jeden kapłan podbija do Łysego Ultraprawicowego Sztabu Plemienia i mówi: była se dziewica, Bóg, który zrobił świat w 6 dni ją zapłodnił tak, aby dalej pozostała dziewicą, potem urodziła w biedzie syna a ten w wieku 33 lat zginął za ludzkość, potem się wprawdzie zresetował i teraz jest w domu swego ojca. Generalnie, mój Bóg to tak formalnie 3 osoby: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Mamy dochody jak średniej wielkości europejskie państwo a ilość kościelnych urzędników to odpowiednik małego państwa w Europie. Przyjmij naszą wiarę albo w imię tego Boga, co kazał miłować, rozwalimy Ci ten grajdołek i będziemy palić wasze dziołszki jako wiedźmy.
Drugi kapłan podbija i mówi: moim Bogiem jest Budda. Tak technicznie to jestesmy wyluzowani, wierzymy w życie po życiu ale to czy będę psem czy tasiemcem uzbrojonym zależy od tego, jak dobrze przeżyłem swoje poprzednie życie. Jesteśmy wyluzowaną wiarą więc nieformalnie nie sprzeciwiamy się stanowczo obmacywaniu małych chłopców przez tych już większych, ale pozwalamy na seks przedmałżeński. Ilość żyć w cyklu jest nieskończona, ni ma więc nieba.
Podbija trzeci i mówi Ci: ja sem patafarianin. W makaronie z klopsami widzę swego pana, on pozwala pić piwo i chce aby było wszystko spoko fajnie i luzacko, seks jest dla przyjemności, po śmierci jest niebo z nielimitowaną ilością piwa, są kobiety cycki i generalnie, chcemy żyć dobrze.
I wiesz co? Nieważne, co wybierze Łysa Rada Plemienia. Nie wybierze nic, bo wszystkie te historie brzmią tak samo abstrakcyjnie. Łysa nacja z Wysepki nie kupi tego że dziewica rodzi, bo tego nie widzieli, nie uwierzą w reinkarnację bo przecież Henio, Pogromca Lewaków z malutkiej wysepki PiktuPiktu, mimo że umarł, to się nie odrodził. Wreszcie, nikt w Łysym Spaghetti, lokalnym rarytasie nie dopatrzył się wizerunku Boga. Trzy abstrakcyjne koncepcje.
Daj se Pan więc spokój z jakąś koncepcją katolicyzmu, bowiem podobnie jak dla Ciebie buddyzm czy pastafarianizm, dla innych i ta może być głupia i wyrwana z kontekstu. Osobiście wyznaję katolicyzm, jednak najlepiej aby każdy swoją religię nosił w sercu a nie nawracał innych przymusem. Przez takie filmiki jak te Twoje, utwierdzam się w przekonaniu że 2/3 tych ludzi to zakompleksieni niedowartościowani ludzie przed 25 rokiem życia, na garnuszku rodziców, obowiązkowo kibice (sam jestem kibicem, nie piknikiem meczowym, trochę w autokarach za drużyną przejeździłem) niezadowoleni i zarazem złudnie przekonani o tym, że koncepcje ultraprawicowe coś zmienią. Nic nie zmienią. Doprowadzą do antagonizmów w społeczeństwie i nawet jeśli przetrwają jakiś czas, naród, który przecież tak kochacie, wyjdzie z tego eksperymentu słabszym, niż przed rozpoczęciem rządów.
Na dobranoc: