To jest człowiek, który został kilkakrotnie sponiewierany przez arabusów czy innych ciapatych. Wskutek tego poszedł wysadzać i strzelać nie do tych, którzy to zrobili ani tych, którzy to umożliwili, ale do tych do których mógł bezkarnie i łatwo strzelać. Nawet do tego żeby strzelać do nastolatków musiał brać koksy (jedyny skutek-czoło jak delfin, bo dalej zbudowany jest jak pedał, nawet pasuje do tego krowiego przylizu ala "wychowywała mnie babcia"). Wiedział że albo zginie albo go złapią i dostanie śmieszny wyrok. Poddał się od razu jak pojawili się prawdziwi przeciwnicy. Teraz macha piąstkami na sali sądowej tylko dlatego że jest chroniony. Rozumiem że miał swoje powody, na pewno wymagało to więcej charakteru niż ma większość. W dużej mierze popieram wartości, o które twierdzi że "walczy", ale dla mnie to nadal słaby frustrat, który postawiony przed prawdziwym przeciwnikiem popuści po nogawce. Nigdy nie dam go swoim dzieciom za przykład odwagi. Ci co go sławią to chorzy z nienawiści ludzie niezdolni do konstruktywnych działań. Przez takich każda sprawa, nieważne jak dobra, nieważne czy prawa czy z lewa sceny politycznej, upada. Swołocz.