Z wyszkoleniem stoimy zapewne na podobnym poziomie do czołowych jednostek kontrterrorystycznych (GROM, DevGru, część SASu to właśnie jednostki kontrterrorystyczne). Kto jest lepszy nie da się określić (no chyba, że po efektowności filmików danej jednostki, co niektórzy próbują czynić), trzeba by zorganizować jakieś zawody ;P.
Co się jednak liczy bardziej od sprawnego machania lufą, to struktury organizacyjne, w jakich jednostka się znajduje i odpowiednie zaplecze, bo oczywiście można też chwalić polskie jednostki specjalne, ale prawda jest taka, że do każdej średniej/ większej operacji, nasi specjalsi potrzebują wsparcia sojusznika. Tak jak chociażby śmigłowców, gdzie USA np. posiada osobną jednostkę do lotów specjalnych 160th SOAR (te charakterystyczne czarne śmigłowce), bądź innego rodzaju wsparcia z powietrza: bojowego lub logistycznego (nasze jednostki powietrzne nie mają kompetencji do prowadzenia działań desantowych, w takim zakresie, w jakim potrzebuje jednostka do działań specjalnych). Można by jeszcze opisywać sporo, nie tylko o specjalsach, ale ogólnie o możliwościach przeprowadzenia szybkiej operacji przez polskie siły zbrojne/porządkowe.
Przykładem tu może być efektywność sił danego państwa w przypadku kryzysów politycznych. Tak jak w 2011 w Libii, gdzie Brytyjczycy wylądowali Herculesami na pustyni, by ewakuować stamtąd paruset cywili, a wszystkim nadzorowały właśnie siły specjalne tego kraju. Podobne realizacje (może mniej spektakularne, ale skuteczne) były dokonywane przez Francuzów, Niemców, Włochów i innych znaczących graczy. To takie akcje świadczą o gotowości danego państwa do samodzielnego zabezpieczenia swoich interesów, a nie kilka desnatów ze śmigłowca (nie swojego) i pojmanie kilku szuszwoli (chociaż za te akcje chłopakom z JWK i GROM należy się ogromny szacunek).
Btw: 00:39 rękawice Mchanix - syf