Witam Was, drodzy Sadole…mam Wam do opowiedzenia pewną anegdotkę opartą na faktach, która przedstawia prawdziwe obliczę naszych kochanych przedstawicieli w sejmie, oddanych Ojczyźnie, posłów. Nie chcę mieć problemów, dlatego też nie będę używać nazwisk… walczyć z wiatrakami nie zamierzam. Jedyne co mogę powiedzieć, że bohaterami (negatywnymi ) są posłowie z pewnego regionu Polski, a jeden z nich to znacząca postać na naszej „arenie” politycznej.
Anegdotka jak to Poseł X, Poseł Y i Poseł Z wracają pociągiem do domu na Święta…grudzień 2013, posłowie z pewnego regionu Polski wracają z Warszawy do domu na Święta. Jako środek transportu został wybrany pociąg. Panowie posłowie, postanowili spędzić całą podróż w „Warsie”. Siedząc przy stoliku miło mijała podróż….nagle nikomu nie znamy Pan, wchodzi do „Warsu”, trzymając w ręku niemiecko – języczną prasę, słyszy komentarz wychodzący od Posła X: „Patrzcie: Niemiec…” Tajemniczy Pan poznawszy Panów posłów postanowił wybrać stolik niedaleko gromadki posłów i tam zamówił obiad. Jako, że tajemniczy Pan postanowił się zabawić, na cały głos zapytał po niemiecku czy można otworzyć okno, aby uwiarygodnić przekonanie wśród posłów, ze siedzi obok nich niemiec, który „sprecha” jedynie w swoim ojczystym języku i nie może znać polskiego, bo o głupie otwarcie okna prosi po niemiecku…Panowie Posłowie zaczynają dyskutować między sobę: „ale wiesz, musisz jej załatwić pracę”, „ no i moją kuzynkę, razem z jej mężusiem tez gdzięś ulokujcie na jakiejś miłej posadzie, bo młodzi a bezrobotni” itp. Itd., przez pół godziny ustalają stołki dla swoich kompanów i ledwo Tajemniczy Pan nie posika się…, ale nadal słucha zawodowo, tak jakby to był jego zawód.
Dodam, że ten pociąg jechał dalej, nie kończył biegu w mieście, gdzie wysiadali posłowie…pech chciał, ze akurat tym pociągiem, jechało wiele prawników na „przedświąteczną” konferencje do miasta gdzie pociąg kończył bieg.
Nagle do przedziału wchodzi Pan Radca Prawny, Doktor Nauk Prawnych, który zna Panów posłów (pracuje w sejmie, jako doradca w tworzeniu ustaw) i wita się z nimi, rozpoznał również w osobie Tajemniczego Pana, swojego kolegę po fachu i postanowił się przywitać „ Witam Pana Prokuratora, jak miło, że jedziemy razem na konferencje, poznajcie się Panowie: oto poseł X, Y, Z, a to Pan Prokurator R” Panowie posłowie mało nie zemdleli, cała trójka blada, a Pan Prokurator z perfidnym, ale jak miłym uśmiechem na twarzy: „Jak ja głupi mogłem nie poznać tak czcigodnych współtowarzyszy podróży, mam nadzieję, że reszta podróży minie tak przyjemnie jak do tej pory” Jak się łatwo domyślić Panowie posłowie X, Y, Z zdębieli, uświadamiając sobie, ze za Niemiec okazał się prokuratorem...cała podróż minęła już w przejmującej ciszy, z burakiem na twarzach posłów.
Gdy Panowie posłowie wysiadali, Pan Poseł X podszedł do prokuratora i dając swoją wizytówkę powiedział: „gdyby był Pan przejazdem w moim mieście, i nie wiem, benzyna się skończyła, samochód się popsuł to ja raczę pomocą „
Historia 100% autentyczna, koniec
Anegdotka jak to Poseł X, Poseł Y i Poseł Z wracają pociągiem do domu na Święta…grudzień 2013, posłowie z pewnego regionu Polski wracają z Warszawy do domu na Święta. Jako środek transportu został wybrany pociąg. Panowie posłowie, postanowili spędzić całą podróż w „Warsie”. Siedząc przy stoliku miło mijała podróż….nagle nikomu nie znamy Pan, wchodzi do „Warsu”, trzymając w ręku niemiecko – języczną prasę, słyszy komentarz wychodzący od Posła X: „Patrzcie: Niemiec…” Tajemniczy Pan poznawszy Panów posłów postanowił wybrać stolik niedaleko gromadki posłów i tam zamówił obiad. Jako, że tajemniczy Pan postanowił się zabawić, na cały głos zapytał po niemiecku czy można otworzyć okno, aby uwiarygodnić przekonanie wśród posłów, ze siedzi obok nich niemiec, który „sprecha” jedynie w swoim ojczystym języku i nie może znać polskiego, bo o głupie otwarcie okna prosi po niemiecku…Panowie Posłowie zaczynają dyskutować między sobę: „ale wiesz, musisz jej załatwić pracę”, „ no i moją kuzynkę, razem z jej mężusiem tez gdzięś ulokujcie na jakiejś miłej posadzie, bo młodzi a bezrobotni” itp. Itd., przez pół godziny ustalają stołki dla swoich kompanów i ledwo Tajemniczy Pan nie posika się…, ale nadal słucha zawodowo, tak jakby to był jego zawód.
Dodam, że ten pociąg jechał dalej, nie kończył biegu w mieście, gdzie wysiadali posłowie…pech chciał, ze akurat tym pociągiem, jechało wiele prawników na „przedświąteczną” konferencje do miasta gdzie pociąg kończył bieg.
Nagle do przedziału wchodzi Pan Radca Prawny, Doktor Nauk Prawnych, który zna Panów posłów (pracuje w sejmie, jako doradca w tworzeniu ustaw) i wita się z nimi, rozpoznał również w osobie Tajemniczego Pana, swojego kolegę po fachu i postanowił się przywitać „ Witam Pana Prokuratora, jak miło, że jedziemy razem na konferencje, poznajcie się Panowie: oto poseł X, Y, Z, a to Pan Prokurator R” Panowie posłowie mało nie zemdleli, cała trójka blada, a Pan Prokurator z perfidnym, ale jak miłym uśmiechem na twarzy: „Jak ja głupi mogłem nie poznać tak czcigodnych współtowarzyszy podróży, mam nadzieję, że reszta podróży minie tak przyjemnie jak do tej pory” Jak się łatwo domyślić Panowie posłowie X, Y, Z zdębieli, uświadamiając sobie, ze za Niemiec okazał się prokuratorem...cała podróż minęła już w przejmującej ciszy, z burakiem na twarzach posłów.
Gdy Panowie posłowie wysiadali, Pan Poseł X podszedł do prokuratora i dając swoją wizytówkę powiedział: „gdyby był Pan przejazdem w moim mieście, i nie wiem, benzyna się skończyła, samochód się popsuł to ja raczę pomocą „
Historia 100% autentyczna, koniec
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis