Krzyżowanie rąk nie ma wpływu na to co się stało. Koła straciły przyczepność, wpadł w podsterowność, i jakby skręcił mocniej to tylko pogorszyłby swoją sytuację.
A mógł wyjść z tego bardzo prosto, zwłaszcza, że wcale tak szybko nie jechał:
- najpierw prostuje się delikatnie koła, aż do czasu kiedy zaczną łapać przyczepność
- potem wciskamy hamulec, przenosząc środek ciężkości na przednią oś (Zwiększamy tym samym przyczepność opon na przedniej osi)
- nie puszczając hamulca ponawiamy zacieśnianie zakrętu (wtedy rezerwa przyczepności zdobyta na hamowaniu powinna wystarczyć nam, żeby bezpiecznie wrócić na prawidłowy tor jazdy).
A on, zrobił najgorsze co mógł zrobić, czyli próbował mocniej skręcić.