Tak sobie myśle, że gdyby taki człowiek rzucił tak moją matką, też wpierałby mi że to środek przymusu. Łeb skurwielowi ukręcić za wyżywanie się na bezbronnej kobicie. Co ona mu mogła zrobić? Jeśli jebnał nią o glebe za psa, to ktoś również powinien jebnąc o glebe nim. I to tak, żeby mu się gwiazdki pojawiły. Jeszcze chcieli móc nosić broń palną przy sobie, kompletnie by im już odjebało od nadmiaru władzy i by się dopiero zaczęło. Ale jak na osiedlu huczy z 5-10 chłopaków to kurwa nie są tacy mocni żeby podjechać i ich jebnąć na glebe. Mówię od razu z własnego doświadczenia- SM to największa zgraja ludzi tępych i z masą kompleksów, z policjantami idzie się jeszcze dogadać. Do dzisiaj pamiętam jak mi w Głuchołazach wyskoczyl komendant (KOMENDANT!!) SM i zaczął do mnie kurwować i wyzywać, że jak chuju jeszcze raz staniesz na awaryjnych gdzieś tam to Ci wjebie taki mandat, że się zesrasz. Jak zapytałem o imie i nazwisko kazał mi spierdalać, zmiękła mu rura jak zajechałem do jego siedziby dwie ulice dalej i zażądałem rozmowy z jego przełożonym. Powiedziałem, że w busie jest rejestrator i mam każde jego słowo na taśmie i nie popuszcze mu tego, bo owszem, czasem staje jak nie wypada, ale na boga nie róbmy tutaj problemu typu smoleńsk. Oczywiście jego zwierchnika nie było, był na urlopie i mogłem zostawić jedynie pisemną formę zażalenia. Miał facet pecha, bo jakieś 2 tygodnie później przyszła paczka do tego buca, wszedłem do recepcji i powiedziałem że przesyłke musi odebrać osobiście we Wrocławiu w magazynie, bo są jakieś problemy z paczką. Jakiż był milutki żebym mu to przywiózł, nawet chciał do nysy przyjechać specjalnie żeby ją odebrać. Okazało się, że były to druczki do wypisywania mandatów, a z paczką zwlekałem prawie 2 miesiące dopóki dyspozytornia nie zaczęła wypytywać o co chodzi. I tak zostawiłem ją trzy sklepy obok, zadzwoniłem i powiedzialem że mam mega ważny odbiór i nie zdąże. Chamstwa i buractwa nie zniosę, więc załatwiłem go z głową. Jeśli tak zachowywał się komendant, to jak zachowują się jego podwładni?