Pewna kobieta (lat około 45), bardzo dystyngowana, z manierami hrabianki i z lekko zaznaczającym się czarnawym wąsikiem nad górną wargą, aby zaimponować znajomym (też z dobrych domów) zdecydowała się na pewną ekstrawagancję. Kupiła mianowicie jako zwierzątko domowe boberka. Małego, śmiesznego boberka z wystającymi ząbkami. Gryzoń zadomowił się u niej i wzbudzał coraz większą radość właścicielki. Do czasu... Pewnego dnia zaczął się dziwnie zachowywać. Nic nie chciał jeść, nic pić, siedział tylko w kącie a jak już wykonał kilka kroków to się przewracał i nie mógł wstać. Zaniepokojona pani wezwała weterynarza. Ten zbadał dokładnie małego pacjenta i powiedział:
-To bardzo rzadki przypadek. Zwierzątko ma bardzo owłosione wnętrze uszu i te włosy uciskają nerw biegnący do błędnika. Stąd ta apatia i przewracanie się bez powodu. Wypiszę pani receptę na pewną maść depilującą i będzie pani smarować mu wewnętrzną część uszu rano i wieczorem. Za dwa, trzy dni powinno być wszystko w porządku.
Pani ucieszyła się i pobiegła do niedalekiej apteki. Stary farmaceuta wziął receptę, poszedł na zaplecze i po kilku minutach wrócił z niewielkim słoikiem:
- To jest ta maść – powiedział – ale widzę, że lekarz zapisał pani dość duże dawki. To bardzo silny środek i radziłbym pani stosować go w mniejszych ilościach. Na owłosienie nóg wystarczy połówka tego co zapisał doktor i tylko raz dziennie.
Przez grube okulary spojrzał na jej twarz i dodał:
-A jeśli chodzi o ten wąsik to wystarczy 1/8 dawki.
-Ależ co też pan – wykrzyknęła oburzona paniusia – To maść dla mojego bobra.
-Aha – odpowiedział aptekarz – To radzę wetrzeć 1/3 dawki. I niech pani nie jeździ przez tydzień na rowerze.
Nie znam sadola na pamięć, a po tagach nie było, jeśli jednak było... to trudno...
-To bardzo rzadki przypadek. Zwierzątko ma bardzo owłosione wnętrze uszu i te włosy uciskają nerw biegnący do błędnika. Stąd ta apatia i przewracanie się bez powodu. Wypiszę pani receptę na pewną maść depilującą i będzie pani smarować mu wewnętrzną część uszu rano i wieczorem. Za dwa, trzy dni powinno być wszystko w porządku.
Pani ucieszyła się i pobiegła do niedalekiej apteki. Stary farmaceuta wziął receptę, poszedł na zaplecze i po kilku minutach wrócił z niewielkim słoikiem:
- To jest ta maść – powiedział – ale widzę, że lekarz zapisał pani dość duże dawki. To bardzo silny środek i radziłbym pani stosować go w mniejszych ilościach. Na owłosienie nóg wystarczy połówka tego co zapisał doktor i tylko raz dziennie.
Przez grube okulary spojrzał na jej twarz i dodał:
-A jeśli chodzi o ten wąsik to wystarczy 1/8 dawki.
-Ależ co też pan – wykrzyknęła oburzona paniusia – To maść dla mojego bobra.
-Aha – odpowiedział aptekarz – To radzę wetrzeć 1/3 dawki. I niech pani nie jeździ przez tydzień na rowerze.
Nie znam sadola na pamięć, a po tagach nie było, jeśli jednak było... to trudno...