Ja maturę pisałem kilka lat temu i nie ma się czego bać. Jedynie lekki problem miałem z maturą z matematyki, którą zaliczyłem praktycznie na styk (36%) po kilku dniach intensywnej nauki. resztę przedmiotów zaliczyłem praktycznie bez żadnego przygotowania na minimum 60 %.
Więc, jeżeli nie opuszczało się większości zajęć to maturę można zaliczyć, (poza matematyką, która jest kilkukrotnie trudniejsza niż pozostałe przedmioty), o ustnych egzaminach nie wspominając, w szczególności o tym z języka polskiego, którego z palcem w dupie zaliczyłem na 100%. Więc można śmiało stwierdzić, że jeśli ktoś nie jest kompletnym debilem i był na przynajmniej na połowie lekcji maturę zda bez problemu (pisze tutaj o tej podstawowej). A jak ktoś nie zda wszystkich przedmiotów ( ( no może poza matematyką) to niech daruje sobie dalszą naukę, bo to nie ma żadnego sensu. ( przepraszam za ewentualne błędy interpunkcyjne i składniowe, ale jestem po wpływem)