Xian5 napisał/a:
Kokos ty dałnie przecież każdy ochraniacz to dodatkowy balans = mniejszy skok itd widać ze nie jeździłeś nigdy na niczym
*balast miało być, sorki
Jak myślisz że ochraniacze to balast, to pewnie srasz przed każdym skokiem i nigdy po objedzie. Nigdy nie zauważyłem żeby mi ciążyły.
sadolek4000 napisał/a:
@kokos_123 Dokładnie tak, dzięki temu będzie miał zapewnione, że się nie poobciera przy upadaniu. Jednak jeśli chodzi o złamania niewiele mu to da. Poza tym wątpię czy dałby radę zrobić jakąkolwiek ewolucje przy takim uposażeniu :p
Kask zrozumiem ew. ochraniacze na dłonie, kolana, łokcie, ale nic więcej. Wygłupiałem się przez 6 lat na desce i nic mnie nie uchroniło przed pęknięciem łąkotki Poza tym nie sport tylko styl życia, wychodzisz z domu, deska pod pachę i idziesz przez miasto szukać spotów.
Ale jakie ewolucje ty chcesz robić na desce ? Przecież 99.9% ulicznej deski to skoki, lub skoki z obrotem, nic ci tu przeszkadzać nie będzie, bo większość to manipulacja samą deską i lądowanie na niej + balans jak po czymś jedziesz.
Raz dostaniesz deską po kostce i już żałujesz że nie masz ochraniaczy.
Oraz skakanie za schodów bez ochraniacza na plecy + pełnego kasku i ochraniacza szyi to na serio głupi pomysł, jak się uczysz, lub jak chcesz zahaczyć o poręcz (duże prawdopodobieństwo że źle polecisz, a schody są na serio niebezpieczne)
Oraz teraz są już elastyczne ochraniacze, sam mam 2 takie żółwiki na plecy, jednego zupełnie nie czuję.
Obecnie myślę nad zakupem pełnej twardej zbroi (już nie elastycznych żółwików) + ochraniacz na szyję też pewnie twardego, ale jakoś nie ma nic ciekawego w sklepach gdzie mogę je przymierzyć, jeśli o zbroje chodzi.
Główny problem to mizerna ochrona żeber, w zeszłym roku po jednym upadku przez 2 tygodnie czułem żebra oddychając i na serio zacząłem się nad zakupem zbroi zastanawiać.