Mam w pracy koleżankę, u której co jakiś czas pojawiały się wielkie siniaki na całym ciele, ogólnie była jakaś taka smutna i wygaszona. W całym biurze szeptano za jej plecami, że jej mąż to damski bokser, że nic mu się nie podoba i na pewno ją bije i jak to ona może z nim cały czas być, że to nierób i pasożyt. Chcąc być dobrym kolegą, wziąłem ją na stronę.
- Hej Magda, co jest, czy to mąż cię bije?
- Daj spokój - chciała ominąć temat, widać, że ciężko jej się o tym rozmawiało. Ale ja nie dawałem za wygraną.
- No powiedz, dalej, może będę mógł ci jakoś pomóc.
Po moich naleganiach wreszcie wydusiła, że siniaki to sprawka jej męża, że gdy coś mu nie pasuje, od razu daje jej w pysk.
- I co mi na to poradzisz? - zapytała.
- Wiesz co... mam tylko jedną radę. Musisz przestać być taka wkurwiająca!
- Hej Magda, co jest, czy to mąż cię bije?
- Daj spokój - chciała ominąć temat, widać, że ciężko jej się o tym rozmawiało. Ale ja nie dawałem za wygraną.
- No powiedz, dalej, może będę mógł ci jakoś pomóc.
Po moich naleganiach wreszcie wydusiła, że siniaki to sprawka jej męża, że gdy coś mu nie pasuje, od razu daje jej w pysk.
- I co mi na to poradzisz? - zapytała.
- Wiesz co... mam tylko jedną radę. Musisz przestać być taka wkurwiająca!