mdamlmodikwa napisał/a:
+1, jedyny śmieszny i normalny komentarz. Jebać tych którzy wierzą w tą pandemię przez którą umierają tysiące osób (brak dostępu do służby zdrowia), jebać i tych którzy wierzą, że to gówno jest tak śmietelne. Covid jest trochę gorszy niż grypa pomijając skrajne przypadki raz na milion kiedy jakaś pizda nie ma odporności na nic
100% racji. Naprawdę bardzo wiele osób z mojego otoczenia wliczając w to mnie COVIDa miało. Zgadzam się, że to nie jest dokładnie to samo co grypa, to inny wirus z dość specyficznym objawem jakim jest utrata węchu i smaku lub jego zaburzenia (np. coś słodkiego wydaje ci się gorzkie). Z drugiej strony jest on bardzo lekki dla 99%, a zrobiono z niego jakąś światową tragedię która zabiła promil ludzi, którzy i tak umarliby na coś innego.
U mnie cały ten COVID był kilkudniowym katarem z lekkim bólem głowy przez 1 dzień - typowe lekkie przeziębienie. Potwierdzone testem. W rodzinie miałem też przypadki u starszych osób, które przeszły go w podobny sposób. Ta choroba to nie powód aby cokolwiek zamykać, masowo szczepić ludzi czy dezorganizować życie społeczne do obecnego poziomu. Jedynym problemem jest jej wysoka zakaźność, więc dotyka więcej ludzi i częściej trafia na tych bez odporności. Niestety, ale te "foliarskie" teorie sprawdzają się punkt po punkcie.
Nie twierdze, że pandemia została wywołana celowo, ale "PRZY OKAZJI" rządy realizują swoją agendę zgodnie z która wzmacniają swoją siłę względem obywatela. To sytuacja analogiczna do tego co stało się po 11 września. Teraz jest to nie do pomyślenia, że kiedyś nie śledzono wszystkich rozmów telefonicznych, czatów, że podczas lotu samolotem pasażerskim pilotów od pasażerów dzieliła zasłonka, a nie pancerne drzwi. Wszystkie współczesne zabezpieczenia wydają się nam teraz normalne, bo są "robione w imię walki z terroryzmem".
To samo dzieje się w przypadku tej pandemii. Pod otoczką walki o "życie i zdrowie" obywateli narzuca się coraz więcej restrykcji, które po pandemii już nie znikną. Nie dla naszego dobra, one i tak byłyby wprowadzone w przeciągu najbliższych 30-40 lat, tylko stopniowo bo spotkałyby się z krytyką społeczeństwa. Dzięki wirusowi wszystkich nastraszono i ten okres czasu skrócono do roku. Co zabawne większość ludzi to akceptuje, bo uważa że jest to uzasadnione i robione dla nich
Oczekiwania względem życia spadły, wcześniej ludzie chcieli mieć wysokie emerytury, a teraz chcą je mieć w ogóle. Chcieli aby budowano im drogi, kolej, nowe mieszkania, a teraz rozumieją że nie ma na to pieniędzy bo jednak trzeba służbie zdrowia coś dać i oczywiście politykom. Ludzie narzekali na niskie wynagrodzenia w Polsce i zmieniali prace jak rękawiczki, a teraz będą skakali z radości jeśli to ich z roboty za groszowe stawki nie wyrzucą. To jest właśnie ten "reset" zrobiony zerowym kosztem.
Zobaczycie, że te paszporty COVIDowe o których pisali "płaskoziemcy" rok temu i z których się wyśmiewano jeszcze kilka miesięcy temu staną się za jakiś czas normą. Bez aktualnego szczepienia będziecie wyłączeni z życia. Bez zielonego kodu QR nie wejdziecie do restauracji, fryzjera, kina, na mecz, nie pójdziecie na zabieg do szpitala, nie dostaniecie ubezpieczenia, nie pozwolą Wam zapisać się na studia. Szczepionka na grypopodobne choroby nie wystarczy nam na całe zycie, będzie pewnie trzeba to odświeżać minimum co rok i przedłużać "ważność" naszej przepustki do życia. Dzięki temu jeśli komuś zacznie się odmawiać przedłużenia paszportu bo np. krytykował rząd.. to zablokuje się mu kod,. Osoba trafi do niewidzialnego aresztu domowego. Media donoszą, ze w USA już testuje się mini implanty podskórne wykrywające COVID i gromadzące dane medyczne. W Niemczech chwalą się, że będzie można robić zdjęcie oka smartfonem i odpowiednia aplikacja wykryje chorobę. A to wszystko w imię walki z czymś co większość z nas przejdzie 10x lżej niż grypę...