Siedząc na kiblu naszła Cię refleksja o dziurach w skarpetach - czyli musiałeś mieć na sobie dziurawe skarpety! Mamy Cię!
a co do skarpet i rozmyślań na ich temat to wrzucę tutaj coś z pamiętnika jakiegoś gościa ;D
Cytat:
Jest to fragment autentycznego pamietnika faceta około "30"
"Jednym z moich problemów życiowych są skarpety.
Problem dziur w skarpetach, singli walających sie po szufladzie, multikolorowości itd.
Dość, powiedziałem. Komunizm jest rozwiązaniem. Wyrzuciłem stare zróżnicowane społeczeństwo skarpeciane i wprowadziłem nowe na jego miejsce.
Kupiłem 10 par identycznych czarnych skarpet. Dziura, ok, jedna leci do kosza zastępuje ją druga.
Brak pary, no problem, wszystkie są biseksualne, mogą być
lewymi i prawymi. Nie było już starych panien, dziurawych wyrzutków bez przyszłości w szufladzie.
A gówno, powiedziały skarpety i wyszły z pralki w różnych
odcieniach czerni i porozciągane z różną intensywnością.
O ***** mać, powiedziałem ja, gdy zobaczyłem to już wysuszone towarzystwo. Zasrani hipisi. Ale się władowałem.
Faszyzm, tak faszyzm będzie wyjściem. Ten sam kolor, lepsza
jakość i różne serie takich samych skarpet. Było lepiej. Do czasu. Zawsze do tej pieprzonej pralki wychodziły zdekompletowane. I zawsze w liczbie nieparzystej. Było nieźle
dopóki nie zostało po jednej z każdej serii. Czy one są
kanibalami? A może mi spieprzają oknem? Piszę ten tekst, bo znowu kurwa siedzę w dwóch różnych skarpetach."