Kierowca jechał kilka kilometrów S7 stwarzając zagrożenie dla siebie i innych (dodatkowo zajeżdżając samochód) żeby zaoszczędzić na lawecie...
Materiał własny.
Pierwszy temat.
Czego ty słuchasz pojebancu?ten dym pewnie z twoich głośników przez tą zjebana muzyke
Na początku to mogła być uszczelka pod głowicą, jakby się koleś zatrzymał od razu po zobaczeniu chmury białego dymu z rury wydechowej to silnik byłby do uratowania niewielkim kosztem, ale jadąc dalej wpisał się dobrowolnie na listę potencjalnych klientów do wymiany silnika
Żeby wytworzyć tyle pary podczas jazdy musiałby w ogóle nie mieć uszczelki pod głowicą i zbiornik wyrównawczy na kilkanaście litrów wody. Taki efekt jak na filmie miałem jak wywaliło mi turbinę, ale miałem szczęście, bo rozpędem dojechałem do zjazdu.
A co miał zrobić? Stanąć na takiej drodze i sprawiać zagrożenie? Jeżeli tam jest autostrada to przepisy ewidentnie mówią że pod żadnym pozorem nie wolno się zatrzymywać nawet na pasie awaryjnym. A chłop pewnie jechał do najbliższego zjazdu.
Nie popisałeś się gościu.
Jak sama nazwa wskazuje "S-7" to nie autostrada a droga ekspresowa ale co do reszty masz rację.
Jeśli auto jedzie to nie ma prawa się zatrzymać. Ma zjechać najbliższym zjazdem.