Witajcie sadole chciałbym wam opowiedzieć o pewnym chłopcu, moim sąsiedzie z naprzeciwka. Ma 10 lat jest on trochę opóźniony w rozwoju chodzi do szkoły o obniżonym nauczaniu, ale czasem jak się go słucha to wydaje się, że niesamowicie z niego inteligentny dzieciak. Zanim przejdę do sedna musicie wiedzieć o kilku sprawach, mianowicie: ma pierdol*****ą matkę. Babsko praktycznie nic nie robi, gada że ją nogi bolą, zachowuje się czasem jakby była małą dziewczynką (kiedyś poroniła, może to też efekt tego), przed świętami okna myje jej matka, która mieszka 60 km dalej. Ojciec dziecka powoli nie wytrzymuje nerwowo, wszystko sam musi robić (mają całkiem ładny dom i zadbany ogródek). Potrafi tak kląć na tego dzieciaka i jego 15 letnią siostrę, że uszy więdną. Facet, żeby mieć spokój wysyła całą rodzinkę we wakacje na kilkanaście dni do teściowej, do dużego miasta.
Owy dzieciak upodobał sobie szczególnie rodzinkę innego mojego sąsiada, który jest moim dobrym kumplem.
Większość historii miało miejsce jakieś 2-3 lata temu.
1. Przychodzi raz do sąsiadów, gdy ci mieli remont chodnika we wakacje. Popatrzył i mówi do matki mojego kumpla: Krysiu oni niech sobie tu robią, a my chodźmy do domu zrobimy sobie makaron z serem. (Chłopak chyba tylko do mojej matki nie mówi po imieniu, bo się do niego praktycznie nie odzywamy, żeby nie kusić losu i mieć go potem całymi dniami na ogrodzie)
Dzieciak jest "religijny" i w ogóle obeznany w sprawach kościelnych.
2. Innym razem przychodzi do tych samych sąsiadów i mówi do mojego kumpla: Miałem dzisiaj trzy objawienia. Objawił mi się Kajfasz, kazał mi złożyć ofiarę z Julki (kilkunastoletnia inna sąsiadka), chodźmy więc do niej ze światłem, bo to ostatnio jej noc wśród żywych.
3. Dzieciak przystąpił w ub.r. do Komunii Św. Wychodzę na balkon i widzę: Dzieciak ubrany w biały, komunijny strój maszeruje spokojnym krokiem ulicą, ręce uniesione do góry, a w nich trzyma laptop. (Jak ktoś chodzi do Kościoła to niech sobie przypomni w jaki sposób księża noszą Ewangeliarz).
4. Zima (śnieg, mróz), godz. 6:20. Stoję sobie na przystanku (przystanek obok jego domu) Dzieciak wychodzi na balkon boso w piżamie i pelerynie i robi znaki Krzyża. Sąsiadka która stała ze mną na przystanku mówi: Łukaszku idź do domu. No co on jej odpowiada: odprawiam poranną msze.
5. Dzieciak goni swoją starszą siostrę z miotłą wokół domu ta krzyczy na całą mordę aby przestał. Z domu w końcu wylatuje ojciec i mówi coś w stylu: Zostaw ją kur** bo ci przypier****. Na co dzieciak donośnym głosem odpowiedział ojcu: spierda*** chu**. Ojciec poszedł do domu. A nasz bohater uniósł dumnie głowę i pewnym krokiem poszedł przed siebie.
Źródło: Opracowanie własne.
PS: Mahomet to chuj, a Tusk to jego syn.
Owy dzieciak upodobał sobie szczególnie rodzinkę innego mojego sąsiada, który jest moim dobrym kumplem.
Większość historii miało miejsce jakieś 2-3 lata temu.
1. Przychodzi raz do sąsiadów, gdy ci mieli remont chodnika we wakacje. Popatrzył i mówi do matki mojego kumpla: Krysiu oni niech sobie tu robią, a my chodźmy do domu zrobimy sobie makaron z serem. (Chłopak chyba tylko do mojej matki nie mówi po imieniu, bo się do niego praktycznie nie odzywamy, żeby nie kusić losu i mieć go potem całymi dniami na ogrodzie)
Dzieciak jest "religijny" i w ogóle obeznany w sprawach kościelnych.
2. Innym razem przychodzi do tych samych sąsiadów i mówi do mojego kumpla: Miałem dzisiaj trzy objawienia. Objawił mi się Kajfasz, kazał mi złożyć ofiarę z Julki (kilkunastoletnia inna sąsiadka), chodźmy więc do niej ze światłem, bo to ostatnio jej noc wśród żywych.
3. Dzieciak przystąpił w ub.r. do Komunii Św. Wychodzę na balkon i widzę: Dzieciak ubrany w biały, komunijny strój maszeruje spokojnym krokiem ulicą, ręce uniesione do góry, a w nich trzyma laptop. (Jak ktoś chodzi do Kościoła to niech sobie przypomni w jaki sposób księża noszą Ewangeliarz).
4. Zima (śnieg, mróz), godz. 6:20. Stoję sobie na przystanku (przystanek obok jego domu) Dzieciak wychodzi na balkon boso w piżamie i pelerynie i robi znaki Krzyża. Sąsiadka która stała ze mną na przystanku mówi: Łukaszku idź do domu. No co on jej odpowiada: odprawiam poranną msze.
5. Dzieciak goni swoją starszą siostrę z miotłą wokół domu ta krzyczy na całą mordę aby przestał. Z domu w końcu wylatuje ojciec i mówi coś w stylu: Zostaw ją kur** bo ci przypier****. Na co dzieciak donośnym głosem odpowiedział ojcu: spierda*** chu**. Ojciec poszedł do domu. A nasz bohater uniósł dumnie głowę i pewnym krokiem poszedł przed siebie.
Źródło: Opracowanie własne.
PS: Mahomet to chuj, a Tusk to jego syn.