Ok... Rozumiem być specjalistą w fizyce, matematyce, informatyce, robotyce, chemii, biologii, geografii, rozumiem znać się na j. polskim, angielskim, niemieckim, czy też elfickim, rozumiem wiedzieć jakie są cykle rozwojowe sosny, ile biliardów much rodzi się rocznie, jaka jest 1023920 cyfra po przecinku liczby "πe", rozumiem biegać jak murzyn za dziczyzną, pływać jak ryba w tłuszczu, ubierać się jak hipster. Wiem co to znaczy być dobrym, bądź pseudodobrym w jakiejś dziedzinie. Ale do kurwy nędzy jasnej... Załóżmy,że "studenci Koranu"(czyt. Talibowie) dostaną w łapy jebany atomowy eliminator i w ich kurwa popierdolonym łbie przyjdzie na myśl wyrównać, zaorać i posadzić kukurydzę na terenie całej Polski, jednak wcześniej przetestować nową zabawkę. I co pierdolony ekspercie? Myślisz,że najpierw użyją tego jebanego dźwięku, w którym fale przyprawiają o kurwości niejedną osobę,po to, abyś mógł kurwa swojej mamusi powiedzieć "si ja in hewen"?
Czy pierdolona elektrownia atomowa, jako sterta gruzu, uranu i kadmowych prętów ma choć trochę intelektu, aby tuż przed pierdolnięciem zawyć jakimś jebanym dzwonkiem jak Nokia? Jak pierdolnie to nie ma chuja, nawet żaden jebany sterownik wciągu mikrosekund nie zareaguje, puszczając godną pożałowania melodyjkę.
Dopuszczam możliwość, że to ja jestem pierdolnięty i nie do końca rozumiem co to alarm nuklearny.