Temat z pająkami to opowiem coś od siebie. Mój tata pracował dawniej z takim gościem który handluje materiałami budowlanymi, syn tego pana zajmował się hodowlą ptaszników, miał masę różnych gatunków min. słoneczne/olbrzymie i zwykłe kędzierzawce, razem wszystkich skurwieli było około 30 (teraz sam już nie pamieta
). Ten syn właśnie cały czas mieszkał z rodzicami, owszem jego hodowla nie przypadała do gustu rodzicom, zwłaszcza matce (wiadomo), często mi tata opowiadał jakie awantury tam mieli przez te pająki, ale bądź co bądź, kilka dobrych lat nic się nie działo to ucichło, 30 pająków, każdy w swoim terrarium mieszkały sobie w pokoju chłopaka do pewnego pięknego dnia, kiedy to miała przyjechać "naczepa" "tir" czy chuj wie w sumie jak to chcecie nazywać ciągnikiem siodłowym, po materiały do budowy, często przyjeżdżały takie transporty, ale ten miał być najciekawszym. Dom leży na lekkim obniżeniu terenu i "tir" musiał tam powoli zjeżdżać, zjeżdżał ale kierowca zahaczył o dom, tak że lekko nim zatrzęsło i rozpindrzyła się jedna ściana całkowicie. Zniszczenia nie wielkie, kuchnia lekko do remontu, ściana od zewnątrz do murowania i tynkowania ale to był chuj
wszystkie terraria, które były poustawiane po 4 na sobie, razem około jakieś 7 rzędów, poszły się jebać, pająki w całym pokoju a później w domu, (nikt nawet nie myślał wtedy o pająkach,olaboga dom zniszczony). A jakie było zdziwienie jak się zorientowali co sie stało, znajomy mojego taty z synem złapali razem 12 albo 14 nie pamietam już, reszta się pogniotła a reszty po prostu nie znaleźli, matka w domu nie spała przez nastepne 2 miesiące. Sprawa była ogólnie w gazecie i coś mówili o tym w Krakowie wiec jak ktoś coś słyszał to już może wiedzieć skąd. Aaaa, zapomniałem dodać, zaraz będą gimby tl;dr