18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (13) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2024-12-24, 20:19
Greentext [zbiorczy]
Mostu • 2015-10-15, 1:57
Kolejna z radosnych historyjek, krótsza niż poprzednia ale lecę chronologicznie aniżeli według obszerności:

> ja, 19 lat, ostatni rok szkoły
> jestem jedynym bogatym dzieciakiem w klasie pełnej ludzi z klasy średniej, ale się tym nie obnoszę
> mam jednego gościa w klasie, z którym chodzę do szkoły od 1 klasy podstawówki
> nienawidzimy się od samego początku, często ze sobą walczymy
> dorastając, robiliśmy sobie coraz gorsze rzeczy
> w 3 klasie wrzuciłem jego nowiutki rower do rzeki
> on w 5 klasie pocałował moją pierwszą "dziewczynę" (byłem wtedy o to wkurwiony)
> w 1 liceum przeleciałem jego siostrę dla zabawy, rozsiałem jej nagie fotki po szkole
> w 2 liceum rzucił we mnie cegłą dosłownie znikąd, zostawił mnie przy drodze krwiwącego i z wstrząsem mózgu
> w ostatnim roku szkoły byli razem ze swoją dziewczyną już przez 3,5 roku
> samo pisanie tego sprawia, że szczery szeroki uśmiech przyozdabia moje diabelskie lico
> pewnego dnia po szkole owy "kolega" podchodzi do mnie gdy szedłem do auta
> podejrzewam, że będziemy się napierdalać więc wyciągam ręce z kieszeni
> on mówi, że chce tylko pogadać
> potrzebuje pieniędzy na operację dla swojego psa
> o ironio
> mówi, że pracował kiedy tylko mógł, jego kumple są spłukani i nie mogą mu nic pożyczyć
> operacja wyniesie go jakieś 1500zł
> niezbyt dużo dla mnie, fortuna dla niego
> wiem, że kocha swojego psa (chyba jego jedyna zaleta)
> mówi, że spłaci wszystko od razu kiedy będzie mógł, oferuje mi cokolwiek pod zastaw
> po szybkiej analizie stwierdzam, że nie posiada nic co mnie zainteresuje
> "dam ci pieniądze jeśli mi possiesz z połykiem"
> nie jestem gejem ani bi, powiedziałem to dla beki
> spodziewałem się, że się wkurzy
> ku mojemu zdziwieniu zastanawia się nad tym
> "nie nagram tego, spokojnie"
> patrzy mi w oczy nadal niepewnie
> zanim cokolwiek może powiedzieć, dodaję "ale twoja dziewczyna musi patrzeć"
> jego twarz, musielibyście to zobaczyć, jeden z lepszych momentów w moim życiu
> prosi żebym chwilę zaczekał, musi zadzwonić
> odchodzi, czekam z 15 minut śmiejąc się
> wraca, ma zaczerwienione oczy prawdopodobnie od płakania
> zgadza się
> następnego dnia u niego
> wchodzę bez pukania
> dziewczyna patrzy na mnie pełna nienawiści
> pokazuję mu pieniądze
> siadam wygodnie na krześle
> jego dziewczyna siada obok
> każę mu ściągnąć moje spodnie
> przypominam, że dobry lodzik wymaga głębokiego gardła
> on się trochę waha, może dlatego że zapomniałem wziąć prysznica tego dnia
> zaczyna mi ssać
> dziewczyna odwraca wzrok zniesmaczona
> każę jej patrzeć albo w przeciwnym wypadku zabiorę połowę pieniędzy
> ogląda nadal, zaczyna płakać
> on ssie całkim nieźle, zaczynam się zastanawiać czy trenował
> kiedy zaczął robić głębokie gardło prawie się porzygał
> łzy spływają mu po policzku
> to sprawia, że mi trochę więdnie
> mija chyba z 45 minut zanim dochodzę
> każę mu połknąć
> połyka, wymiotuje
> daję mu pieniądze mówiąc, że mam nadzieję, że jego pies wkrótce wyzdrowieje
> wychodzę, obydwoje płaczą
> następnego dnia nie ma go w szkole
> i kolejnego
> nie ma go przez 3 tygodnie
> w końcu wraca, bardzo cichy, nawet nie patrzy w moim kierunku tylko ciągle w ziemię
> po szkole podchodzę do niego
> pytam co jest nie tak
> ten wzrok
> mówi, że dziewczyna z nim zerwała po tym "incydencie"
> mówi, że pies nie przeżył operacji
> odpieram, że przykro mi z powodu psa (naprawdę, kocham zwierzęta)
> on wkurwia się niemiłosiernie
> rzuca się na mnie z pięściami, dosiada mnie
> napierdala mnie po twarzy
> moi kumple przybiegają i go odciągają
> ktoś dzwoni na policję bo jestem cały rozjebany i krwawię
> aresztują go
> sąd każe mu wypłacić mi 1000 zł, 250zł miesięcznie
> jest od teraz karany
> wywalony ze szkoły
> stracił dziewczynę
> stracił psa
> stracił kupę kasy (jak na jego standardy)
> ja mam tylko parę blizn
> no cóż, wygrałem
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
gackowaty 2015-10-15, 20:39
Za ludzką głupotę ludzi nie winię,sam głupi jestem.Za celowe działanie z premedytacją i chamstwo ............czekaj kurwo aż się potkniesz i ja będę wiedział coś za kurwa.
Zgłoś
Avatar
GreenBox 2015-10-15, 21:54 1
@W.S.N.R rozwiniesz bardziej?^^
Zgłoś
Avatar
W................k 2015-10-15, 23:16
Wypierdalać z tymi zjebanymi historyjkami!
Zgłoś
Avatar
Wulf 2015-10-16, 15:53
Nie mogl zawiązać umowy, żeby jego laska mu ciągnęła ? Gej...
Zgłoś
Avatar
PanFok 2015-10-17, 23:17
Gdyby to była prawda, należała by ci się ogromna murzyńska pała w twoje parchate dupsko. Albo nie, w usta, bo w dupkę pewnie lubisz.
Zgłoś
Avatar
Mostu 2015-11-13, 2:01 944
Dostałem dość sporo prywatnych wiadomości z prośbą o kontynuowanie wrzucania greentextów więc proszę bardzo, od razu mówię że "jest pisana głupim gimnazjalnym stylem i nie ma sensu czytać" więc hejterzy scrollować dalej ;>

Jedna z ciekawszych historii, choć troszkę smutna.

Gdy byłem młodszy, miałem kumpla Irlandczyka który dołączył do naszej szkoły gdy miałem jakoś 17 lat. Niedawno zmarł, a poniżej zostawiam wam balladę tego

fenomenalnego drania.

> byłem 17letnim, przeciętnym brytyjczykiem
> gówiana szkoła publiczna
> jakiś obcy koleś niedawno dołączył, jego rodzina się tu wprowadziła
> pochodzą z jakiegoś miasta nazwanego Derry w Irlandii
> wprowadził się tu z jego ojcem i młodszą siostrą, jego matka zmarła gdy był młodszy
> przypisują go do mojej klasy i przysiada się do mnie
> w ten sposób poznałem Ośmiobrowarowego McGee, Irlandzkiego Drania
> od tego miejsca będę go nazywać OB (Osiem Browarów) by zaoszczędzić trochę klawiatury
> siedzimy koło Grega, hipopotama z łagodym autyzmem
> nazywam go hipopotamem ze względu na przejebanie wielkie przednie zęby i usta
> Greg używa swojego autyzmu żeby wydostawać się z kłopotów i mówić co mu się żywnie podoba
> zaczął irytować OB pierdoleniem typu "Myjecie się w Irlandii?" czy "Macie szkoły w Irlandii?"
> ławka Grega jest szczególnie zaaranżowana, długopisy po jeden stronie w prostej linii, ołówki po drugiej
> gość ma OCD (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne) do potęgi n-tej
> dostaje szału gdy cokolwiek zostanie przesunięte, więc jego ławka jest ciut oddalona od wszystkich innych
> autystyczny hipopotam próbuje wymusić jakąkolwiek reakcję na OB przed całą klasą
> ni stąd ni zowąd OB nonszalancko podnosi stopę i przewraca ławkę Grega mocnym pchnięciem nogą
> długopisy i ołówki rozlatują się po całej podłodze
> totalny chaos, krew autystów zapełnia pokój
> nauczyciel podbiega i próbuje wyjaśnić OB o autyzmie Grega, podczas gdy Greg odpierdala manianę w swoim krześle, oddycha głęboko i sapie wyraźnie urażony

zniewagą OB
> OB rzuca spojrzenie na Grega i mówi do nauczyciela "Oh przepraszam, nie mamy autyzmu w Irlandii"

> Stołówka 3 dni później
> OB poznał już parę osób ale głównie spędza czas ze mną
> jest spoko gościem, lubi te same gry i filmy co ja i jest wielkim fanem Rugby, był kapitanem swojej drużyny w Irlandii
> mówię mu, że nasza szkoła ma drużynę rugby, mówi, że chciałby dołączyć
> nie jestem w drużynie bo jestem słaby i chuderlawy
> OB idzie to ogarnąć, niedługo potem zaczyna grać w gorszej drużynie bo jest nowy
> gorsza drużyna składa się z grubasów, którzy myślą, że są silni i może z dwóch szybko biegających kolesi
> OB zdobywa piłkę i niszczy wszystkich doszczętnie
> przebiega przez drużynę przeciwną jak pierdolony pociąg
> zdobywa gola
> jebany grubas Thomas mówi, że w następnej połowie "on go weźmie"
> ustawiają się do wykopania
> Thomas ustawia się naprzeciwko OB
> biegnie na niego gdy piłka jest wolna
> skacze na niego, łapie go za szyję żeby sprowadzić go na dół i dosłownie przetacza się po nim jak kula do kręgli
> OB nawet nie miał piłki
> "Co Ty kurwa robisz synu, nie miałem nawet piłki, czy Ty wiesz jak kurwa w to grać chłopcze?"
> Thomas zaczyna się chichrać i wyśmiewa akcent OB
> OB się uśmiecha i przytakuje
> "Wiesz, w Irlandii trzeba być wysportowanym żeby uprawiać sporty, grubaski zostają na linii bocznej"
> trener przyglądał się całej sytuacji
> Thomas podchodzi i próbuje popchnąć OB
> OB łapie jego ramię i przewraca go na ziemię, grubas skręca kostkę i zaczyna skamleć jak mały słonik z parkinsonem
> OB zostaje przeniesiony do topowej drużyny

> mija parę miesięcy
> większość ludzi już na niego nie patrzy odmiennie, głównie ze względu na to ze jest miłym kolesiem dopóki Ty jesteś miły dla niego
> żadnych przypałów nie licząc paru spięć z Gregiem, Lekko Autystycznym Hipopotamem
> ja i OB jesteśmy całkiem blisko, opowiadał mi to całe gówno o tym jak jego kumple z Irlandii byli zamieszani w jakieś paramilitarne rzeczy
> wygląda na to, że w Irlandii nie ma gangów, mają nieoficjalne paramilitarne organizacje walczące między sobą
> jedni z nich twierdzą, że północna Irlandia jest brytyjska, drudzy, że irlandzka
> niechętnie o tym mówi, zdążyłem wywnioskować że musiało się coś stać bo zawsze zmieniał temat gdy robiłem się nadzwyczaj dociekliwy
> cwel Luke wraca do szkoły
> Luke'a nie było w szkole od długiego czasu, ze względu na jakąś chorobę czy coś takiego
> on i OB nigdy właściwie nie zamienili słowa
> Luke trzyma z grupką czarnuchów, którzy najwyraźniej są w gangu, lubi udawać, że jest częścią tego "gangu" i nosi przy sobie pierdolony nóż marki Stanley

który pomalował na czerwony i niebieski z jakiegoś powodu
> jednego dnia Luke podchodzi do OB i zaczyna go pytać czy jego ojciec jest alkoholikiem
> "nie, czemu?"
> "oh, myślałem że każdy z Irlandii jest"
> Luke się rozgląda żeby dostrzec choć jedną osobę która się zaśmieje
> nikt się nie zaśmiał
> nagle OB mówi "Zgaduję, że twoja matka walnęła sobie kilka piwek na porodówce"
> "Co?"
> "Cóż, chciałbym sobie trochę wypić wiedząc, że będę musiał niedługo z siebie wypchnąć takiego drania jak ty. Spierdalaj"
> zaśmiałem się, oh OB
> Luke nagle wyciąga swoją żałosną kosę
> "Chcesz zadrzeć z niewłaściwą osobą irlandczyku?
> OB zaczyna się śmiać, dosłownie wpada w głupawkę widząc tego małego cwela w prochowcu z nożem marki Stanley
> Luke'owi się to nie podoba
> czas pokazać kto tu rządzi
> szybkim ruchem przyciska nóż to ramienia OB
> OB łapie jego nadgarstek, drugą ręką wyciąga ząbkowane narzędzie z rąk wybrańca, wyrzuca je za siatkę i wali go prosto w pysk
> zostaje za to zawieszony ale odchodzi śmiejąc się
> Straszny Luke również zostaje zawieszony za posiadanie noża w szkole

> OB zaczyna spędzać z nami czas poza szkołą
> byliśmy na piwie, ja byłem z laską 7/10 która podobała mi się od kilku dobrych miesięcy
> OB wie, że ona mi się podoba i ona też to wie
> tej nocy wszyscy jesteśmy pijani, ja i laseczka kończymy w łóżku
> odpuszczę szczegółów bo to ballada o Ośmiobrowarowym McGee, nie o mnie
> sporo czasu spędzam rozmawiając z ową laską, wychodzi na to, że ja też jej się podobam
> schodzę na dół żeby zobaczyć się z OB
> mówię mu o wszystkim, powiedział że jest "kurewsko zachwycony"
> braterska sesja z browarkami
> OB idzie do łóżka, ja zostaję z innymi kumplami żeby pooglądać TV, laska już spała gdy zszedłem na dół
> około godziny później słyszę hałas i krzyk z góry
> dziewczyna zbiega na dół owinięta ręcznikiem, mokra, wybiega frontowymi drzwiami
> OB zbiega na dół
> nago
> pytam co się kurwa stało
> mówi mi, że ta laska weszła do jego pokoju gdy spał
> OB sypia nago, nie byłem zaskoczony bo raz go już znalazłem nagiego po nocy picia
> pytam co sprawiło, że tak wybiegła
> on zaczyna się śmiać, mówi że wziął puszkę piwa do łóżka, leżała na stoliku obok
> szmata zaczęła się do niego dobierać, on od razu wziął puszkę, wylał na nią całą jej zawartość
> wyjebał jej ciuchy przez okno na deszcz i kazał jej aportować
> było mi przykro bo mnie okłamała
> OB powiedział, żebym się nie martwił
> dwa tygodnie później zabiera mnie do baru i poznaje z 9/10

> OB i ja jesteśmy totalnymi braćmi po kilkuletniej przyjaźni
> posiadanie go jako najlepszego przyjaciela to coś niesamowitego
> mój młodszy brat zachorował na raka jąder gdy miałem około 20 lat
> sytuacja stała się dość ciężka
> mój brat i OB byli ze sobą dość blisko, głównie ze względu na to, że OB kupował mu gry i udawał super zainteresowanego anime które oglądał mój brat, tylko

dlatego, że nikt inny na świecie oprócz mnie by tego nie zrobił
> brat traci włosy po chemioterapii
> planuję go odwiedzić, OB ma mnie podwieźć
> puka do drzwi, otwieram i widzę go trzymającego maszynkę i miskę
> "Dawaj, będzie śmiesznie nie?"
> golimy głowy i brwi
> idziemy odwiedzić młodszego brata
> mówi, że to świetne i robimy sobie zdjęcie, w trójkę, bez włosów
> OB pozwala mu rysować wszelkiego rodzaju głupoty na jego łysej głowie, pozwala mu tez narysować wąsy
> na mnie rysuje brwi
> spędzamy sporo czasu wygłupiając się z dzieciakiem
> gdy wychodzimy OB zabiera mnie na browara do baru żeby pogadać o stanie brata
> jak na irlandczyka z wielkim kutasem jest całkiem wrażliwy
> skurwysyn Luke siedzi po drugiej stronie baru w tym samym prochowcu co w szkole
> zmienił się, jest dziwny i super cichy
> OB mówi cześć, zaczyna z nim gadać jak gdyby nigdy nic
> obserwuję jak się godzą i sobie rozmawiają tak jakby nic się nie stało
> udajemy się do domu i OB spędza u mnie całą noc grając w Battlefronta na moim starym PS2 i pijąc, tylko żeby mnie pocieszyć
> brat umiera parę miesięcy później
> OB chodził ze mną na cmentarz za każdym razem

Wybaczcie za smutny post, później będzie miał sens.

> mija parę lat, ja mam 24, OB 23
> mieszkamy razem w mieszkaniu z pewną laską i jej chłopakiem
> urodziny OB się zbliżają
> urządza sporą imprezę
> jedna z piosenek jaką zapamiętałem to "Uncle Tommy" Rumjacksów, bo leciała w tle gdy zaczęła się rozpierdol
> paru skurwiałych skinheadów pojawiło się na imprezie
> "imigrant skurwiel irlandczyk", odzywki tego typu bez jakiegokolwiek powodu
> OB mówi im "nie szukam kłopotów, niech wezmą sobie po browarku i będzie spoczko"
> nie
> 4 z nich skacze na niego, zaczynają go napierdalać
> dwóch stoi powstrzymując wszystkich którzy chcieli mu pomóc
> wbijam się w jednego z nich próbując mu pomóc, dostaję ostro wpierdol ale OB tam leży
> nagle znikąd rozlega się krzyk
> ludzie się odsuwają, włącznie ze skinami
> oprócz jednego, który siedzi skulony trzymając się za rękę
> OB złamał jebaną rękę temu gościowi
> wstaje krwawiąc z każdego otworu tego pięknego irlandzkiego ciała
> chwieje się trzymając pięści w górze, wygląda jakby miał zaraz latać po pokoju, tak bardzo się chwiał
> skiny nadal na niego napierają ale odsuwają się za każdym razem gdy on wyprowadza cios, wygląda jakby mógł nim zburzyć jakiś budynek
> mamrocze jakieś niezrozumiałe gówno w irlandzkim szale, nikt nic nie rozumie ale każdy wie o co mu chodzi
> skiny pakują rzeczy i wychodzą
> "Uncle Tommy" gra w tle, wygląda to jak scena z filmu
> gdy skiny wychodzą wszyscy milczą, OB się odwraca
> na podłodze leży kilka potłuczonych butelek
> "Osiem jebanych browarów! Potłukliście mi 8 jebanych piw wy łyse mongoły!"
> OB krzyczy w stronę kolesi którzy na niego naskoczyli
> patrzy na mnie
> "Osiem piw stary, osiem jebanych piw. Co za pierdolona tragedia."

> OB wraca do Irlandii żeby odwiedzić swoją babcię, bardzo się rozchorowała
> zabiera mnie ze sobą, chce mi pokazać ojczyznę
> lądujemy w Belfaście, zdaje mi się że to stolica północy ale nie stolica Irlandii, nie wiem jak to działa bo OB nigdy mi tego nie wyjaśnił, mówił że to popierdolona polityka
> odwiedzamy jego babcię z ojcem i siostrą OB, zapoznaje mnie z nią (babcią)
> najmilsza stara kobieta na świecie, mówi że OB "zawsze był roztrzepany ale nie skrzywdziłby nawet muchy"
> "no chyba, że wylaliby mu piwo", dodaje
> ta kobieta jest jasno najbardziej wpływową kobietą w całej jego rodzinie
> mówi, żebyśmy nie marnowali czasu siedząc z nią, każe OB pokazać mi najlepsze miejsca w Irlandii
> OB pokazuje mi Derry, opowiada jak jest podzielone religijnie i pokazuje mi wielki mur
> całkiem fajne miejsce
> zabiera mnie znów do Belfastu i pokazuje miejsce w którym powstał Titanic
> Irlandia jest w chuj spoko
> docieramy do miejsca która nazywa się The Crown Bar
> skurwiliśmy się dość mocno
> pochodziliśmy po Belfaście, poopowiadał mi trochę historii miasta itd
> przyznam, że mnie to zaciekawiło
> spędzamy tam parę nocy, jest zajebiście ale w końcu trzeba wrócić, nie chcę się narzucać biorąc pod uwagę całą sytuację z babcią
> OB odmawia i nalega żebym został
> "Stary, jesteś jak moja rodzina, nie narzucasz się"
> mówi, że będzie spoko i wypijemy jeszcze trochę

Zbliżam się do końca, ciężko to pisać bo tęsknię za tym sukinsynem.

> życie trochę się komplikuje
> teraz jest dobra chwila na to, żeby wspomnieć coś o czym OB mi powiedział mi jak byliśmy młodsi
> pewien pedofil który nazywa się William Wright zgwałcił OB gdy ten był dzieckiem
> Wright przeniósł się do Anglii i został policyjnym oficerem zanim został złapany
> rzeczy które mu zrobił zostawiły kurewsko duże blizny na wewnętrznych częściach jego nóg
> OB powiedział, że jestem jedynym który wie
> siostra OB ma w tym miejscu 19 lat, mieszka z tatą
> jego ojciec jest stary i ma opiekunkę, OB i ja wpadliśmy w odwiedziny by dotrzymać towarzystwa jego siostrze, nie jest zbyt socjalna
> OB broni młodszą siostrę całym swoim życiem, jest dla niego najważniejsza na świecie
> miała jednego chłopaka którego OB lubił, ale gdy ją zdradził OB poszedł do jego domu i zabronił mu się do niej odzywać
> zagroził że połamie jego pierdolone nogi jeśli się do niej zbliży
> jego siostra była smutna ale zawsze doceniała starania OB
> tato OB wrócił do Irlandii, zamieszkał w starym domu rodzinnym
> pewnej nocy jakiś skurwiel włamuje się do domu siostry OB, niszczy sporo rzeczy, gwałci ją i bije do nieprzytomności
> trafia do szpitala, poważnie poturbowana
> OB spędza przy niej całą noc, prawie staje się agresywny gdy pielęgniarki proszą go o wyjście żeby lekarze mogli ogarnąć papiery
> uspokajam go i czekamy w szpitalu przez długi czas
> siostrze OB się polepsza, ale jest zniszczona na całe życie, nic nie mówi, nie wychodzi z domu, jest praktycznie warzywem
> OB spędza cały swój wolny czas z nią, przestaje wychodzić i tylko z nią siedzi
> czasem wpadamy z kumplami na piwo czy dwa ale zawsze odmawia wyjścia z domu
> pewnej nocy gdy OB śpi, jego siostra przedawkowuje
> zostawia notkę, zapewniając OB, że to nie jego wina, taki jest praktycznie główny wątek tej notki, nie mam pojęcia czemu miałaby mu to uświadamiać
> OB jest wrakiem człowieka, jest inny

> OB nie rozmawia z nikim poza mną
> mówi mi, że nigdy nie był blisko z rodziną, że jego tato jest zły i wszystko się sypie
> nie chce wracać do domu bo wszystko mu tam przypomina o jego siostrze, nie chce też zostać tu bo tutaj doszło do incydentu
> stara się być tym spoko kolesiem z wielkim kutasem jakim zawsze był, stara się chodzić z odważną miną ale jeśli tylko złapałem go gdy był sam był kurewsko przygnębiony
> wdaje się w parę bójek gdy wychodzimy pić, każdy kto cokolwiek do niego mówi zostaje zanihilowany, nie ma już żadnych "wyluzuj stary", które kiedyś zwykł mawiać
> pewnej nocy jest u mnie, kurewsko wcięty
> powstrzymuje łzy
> zdążyłem zgadnąć, zaczyna mi mówić o tym jak obwinia siebie o to co stało się z jego siostrą
> "Przydarzyło mi się to samo gdy byłem gówniarzem, powinienem był ją chronić"
> dosłownie nie mogę mu przemówić do rozsądku, wygląda jakby był całkowicie przekonany, że to jego wina
> bierze się w garść
> gadamy o starych czasach, trochę się śmiejemy, rzeczy wyglądają normalnie przez chwilę
> wyciąga parę browców z lodówki
> "Okej stary. Wypijmy jednego za stare czasy, co?"
> uśmiecham się i piję
> sączył to piwo dobrą godzinę, zazwyczaj zajmuje mu to parę minut
> siedzimy w ciszy długi czas
> w końcu zbiera się do wyjścia ale zanim wychodzi mówi mi "Byłeś dobrym kumplem od pierwszego dnia stary. Szczerze mówiąc, zrobiłbym dla ciebie wszystko. Trzymaj się."
> nie pojawia się w pracy następnego dnia

> OB nie odpisuje na smsy ani nie odbiera telefonu
> udaję się do jego mieszkania i używam mojego dorobionego klucza bo nie otwiera
> przechodząc do sedna, OB się kurwa powiesił poprzedniej nocy
> miał na sobie tylko parę jeansów, zobaczyłem też że coś się zmieniło na jego tatuażu rodzinnym, wygląda na świeże
> zawsze miał tatuaż lilii, i imiona jego siostry, taty i babci były wytatuowane na łodydze
> pod lilią miał kilka korzeni prowadzących do nowego imienia
> mojego imienia
> spanikowałem, zadzwoniłem po karetkę i policję itd
> znalazłem notkę, przede wszystkim obwiniał siebie o to, że nie wiedział jak chronić swoją siostrę i był zbyt przybity żeby dalej to ciągnąć
> przeprasza za bycie cipą
> dziękuje mi za multum rzeczy którym nie należą się podziękowania
> mówi, że wpadł na grób mojego brata po drodze do domu (i zostawił bukiet lilii)
> każe mi iść i wypić za niego

Minęło parę miesięcy, Andy. Kupuję piwo za ciebie za każdym razem. Tęsknię, skurwysynu.
Zgłoś
Avatar
T................3 2015-11-13, 2:13 3
Pierdole... niech sobie inni czytają.
Zgłoś
Avatar
korangurek 2015-11-13, 2:24 257
Ja pierdole,smutne jak zjazd po mefedronie.To najlepszy tekst,jaki czytałem od roku.Jak ktoś się waha,polecam.
Zgłoś
Avatar
Wykalaczek 2015-11-13, 2:38 6
Kurwa, mam jeszcze troche godnosci zeby nie czytac tak chujowo napisanego gówna.
Zgłoś
Avatar
s................l 2015-11-13, 2:58 30
kurwa, miało być śmiesznie, nie smutno
Zgłoś
Avatar
j................x 2015-11-13, 4:47 9
brawo oczy mi się zaszkliły
Zgłoś
Avatar
Mostu 2017-02-28, 11:31 4
Swego czasu wrzucałem tłumaczenia różnych historyjek z internetu i spotykały się one z aprobatą. Na prośbę jednego z użytkowników dokopałem się do jednej z nich, która z niewiadomych przyczyn została usunięta, więc wrzucam ją ponownie.

ukryta treść
"Kolejna długa historia, a raczej zlepek autentycznych historii o dwóch przyjaciołach. Mam nadzieję, że się spodoba. Wybaczcie za błędy ale pisałem to od 2 do 5 nad ranem z nudów i nie mam siły żeby wszystko teraz poprawiać.

> zaprzyjaźniłem się z samotnikiem który ma na imię Anthony w pierwszej liceum bo nie miałem z kim grać w Halo
> przeszliśmy całą grę razem, w jedną sobotę
> Anthony jest zajebistym kolesiem, cieszę się że go poznałem
> poniedziałek w szkole
> Anthony siedzi po drugiej stronie klasy
> "stary, ale zajebiście się grało w sobotę!"
> przytakuję i staram się udawać, że coś robię
> "Hej! A grasz też w Call of Duty?!"
> "teraz nie jest czas na rozmawianie o takich rzeczach, lol"
> "Jebać to! A masz Borderlands?"
> "chłopie, nie teraz, proszę, zaczekaj do przerwy czy coś"
> nauczyciel wysyła go na dywanik bo powiedział "jebać to"
> przechodzi koło mojej ławki i mówi "dziś o tej samej porze", mruga porozumiewawczo jednym okiem, składa rękę w pistolet i udaje że do mnie strzela
> tonę we wstydzie

3 lata później jesteśmy nadal ziomkami a on wybył do Sił Powietrznych

> klasa maturalna
> siedzimy zjarani w piątkową noc, jest jakoś 01:00
> przypomnieliśmy sobie, że w kręgielni w naszym mieście jest coś takiego jak "kosmiczne kręgle" (ciemno, stroboskopy, muzyka klubowa, ćpuny i nastolatki)
> udajemy się na kręgielnię, nikt z nas nie płaci, czekamy na jakąś grupę ludzi żeby wyszła wcześniej (płacąc można grać 2 godziny ale większość ludzi nie zostaje

na całe 2 godziny więc gramy wtedy za darmo)
> zobaczyłem kilka licealistek w kolejce obok nas
> porzucam kumpli i idę zagadać
> parę godzin wcześniej byłem na rodzinnej imprezie więc byłem ubrany elegancko, krawat etc, wyglądałem kurewsko dobrze
> gadam z dziewczynami, jestem przystojny i uwodzicielski, niedługo zaczynam lizać się z solidną 9/10
> Anthony podchodzi i mówi "Yo stary, masz pożyczyć 10$?"
> "wybacz, wydałem ostatnie 20$ na naszą trawę, umm, dziewczyny to jest Anthony, mój kumpel"
> niezręcznie się ze sobą witają, ja kontynuuję ssać twarz tej dziewczyny, wkładam jej rękę pod koszulkę i bawię sie jej cyckami w ciemności
> Anthony siada obok i zaczyna mówić o swoich eskapadach z Call of Duty
> "Wczoraj w nocy graliśmy na Karachi, biegałem z wytłumionym UMP, trochę noobsko, wiem HAHA, ale zniszczyłem stary! 54 kille i 3 śmierci, miałem nawet

wybuch atomowy ale zaczekałem na koniec gry żeby go użyć haha"
> Anthony jest zjarany jak skurwysyn, ja jestem zjarany i zaczynam się śmiać
> jedna z dziewczyn mówi "myślę że powinnyśmy się zbierać"
> dupa z którą się całowałem odwala minę pod tytułem "wybacz ale muszę" i odchodzi
> odwracam się i uderzam Anthonego w brzuch
> nadal miałem jej numer
> jebaliśmy się w następny weekend

Historie będę pisał niechronologicznie w takiej kolejności jak je pamiętam.

> mieliśmy po 17 lat, pierwszy raz jaramy zioło z Anthonym
> Anthony bierze mocnego bucha z bongo
> po kaszleniu przez 3 minuty, mówi że chyba go nie klepie i bierze jeszcze jednego bucha
> wszyscy mamy mocną bekę, bo wiemy, że to zajmuje parę minut żeby złapać fazę
> 10 minut później Anthony spala sobie zapalniczką włosy spod pachy
> 15 minut później próbuje podpalić swoją brew ale zabieramy mu zapalniczkę
> dowiaduję się że kumpel Ben powiedział Anthonemu żeby podpalił swoją pachę, a gdy ten to zrobił Ben założył się z nim o 5$ że nie podpali swojej brwi
> wszyscy się śmiejemy i jesteśmy rozjebani całą sytuacją
> faza nam schodzi, jest już jakoś 1,5 godziny później, siedzimy ze znajomymi i gramy na konsoli, Anthony i Ben gdzieś wyszli
> widzimy Anthonego i Bena wchodzącego do pokoju, Ben płacze i trzyma się za swój bok śmiejąc się
> zapalają światło i Anthony nie ma brwi
> wszyscy w pokoju wybuchają śmiechem, wszyscy leżą na podłodze i śmieją się tak mocno żeaż boli
> ogolił swoją brew za pół grama baki
> następnego dnia widziałem go w szkole i jego siostra narysowała mu brew kredką, ale łatwo można było poznać że jest fałszywa
> bardzo łatwo

> klasa maturalna, siedzimy ze znajomymi na obiedzie
> gdy kupujesz obiad w szkole to dostajesz owoc żeby promować zdrowe odżywianie
> Anthony kupuje sobie obiad i dostaje jebitną pomarańczę
> chowa ją do plecaka na później
> nagle z kilku klas wychodzą uczniowie Jazzu i muzyki estradowej, mają ze sobą instrumenty
> zaczynają grać na środku boiska (jedliśmy obiad na zewnątrz)
> Anthony podchodzi do mnie gdy ich ogladam i mówi że rzuci w "tego cwela z trąbką"
> rudzielec z krecoymi włosami gra na trąbce, znam go z widzenia bo Anthony bił się z nim w pierwszej klasie i go poskładał
> "nie dasz rady stary"
> dla jasności, byliśmy jakoś pół boiska piłkarskiego od nich, byli ustawieni do nas bokiem, rudzielec stał nabliżej nas
> 2 sekundy później Anthony bierze zamach i ciska pomarańczą
> trafia rudego w pysk
> słyszymy jak trąbka zmienia dźwięk z "iiiiiiiiii" na "iiiiJKAFHJK"
> rudy jest wyraźnie zmieszany
> śmieję się mocniej niż kiedykolwiek się śmiałem w całym swoim życiu, i z tego, że pomarańcza rozprysnęła się na jego pysku, i z dźwięku jaki wydała trąbka
> oglądam się za siebie a Anthonego tam nie ma
> parking jest jakoś 150 metrów dalej
> zerkam tam i Anthony biegnie jak gazela w stronęjego ciężarówki
> śmieję się jeszcze bardziej
> dyrektor, ochrona i z 20 nauczycieli podchodzą i każą nam iść na dywanik (nam czyli jakimś 9 osobom z naszej paczki)
> pytają kto rzucił pomarańcz
> wszyscy mówimy, że nie wiemy

> Anthony czeka na mnie pod szkołą żeby mnie odwieźć do domu (do szkoły podwiózł mnie sąsiad bo zepsuło mi się auto)
> śmialiśmy się całą drogę powrotną
> ostatnia rzecz jaką do mnie powiedział za nim wysiadłem to "Słyszałeś dźwięk jaki wydała trąbka gdy dostał?"
> śmiałem się tak bardzo, że brzuch bolał mnie na następny dzień

> jeden z pierwszych razów gdy byliśmy zjarani
> ktoś powiedział, że powinniśmy iść do McDonalda
> oczy Anthony'ego się zaświeciły
> spojrzał na mnie i powiedział cichym głosem "Możemy iść do mcdonalda? Proszę"
> zawsze robię za szofera
> zawiozłem 8 osób do Mcdonalda moim dwudrzwiowym Accordem z 94'
> Bohemian Rhapsody leci na maksymalnej głośności
> docieramy na miejsce, ja biorę jakiegoś burgera, Anthony kupuje 20 nuggetsów
> w końcu je dostaje, widać, że jest ujarany jak skurwysyn
> podnosi kurczaczka i patrzy na niego przez 30 sekund, siedzę naprzeciwko niego i widze, że do oczu napływają mu łzy
> myślę, że to po prostu przez to, że jest zjarany, patrzę w swoją tackę żeby znaleźć słomkę
> biorę gryza, podnoszę wzrok i Anthony bierze pierwszego gryza nuggetsów
> odkłada na wpół zjedzonego nuggetsa na tackę, wyciera usta serwetką i patrzy mi w oczy
> poważnym głosem mówi "To jest najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek jadłem" i łza spływa mu po policzku
> kisnę ze śmiechu patrząc na tego zjaranego białego głąba płacząc nad McNuggetsami
> zaczyna wpieprzać resztę nuggetsów
> kończy jeść je wszystkie, w tym miejscu łka mając buzię pełną nuggetsów
> żuje z otwartymi ustami i płacze w tym samym czasie
> nagle patrzy na mnie, widzi, że w chuj mocno się śmieję i to go rozśmiesza
> zaczyna śmiać się tak mocno, że nuggetsy wylatują z jego ust prosto na mnie
> mówi "Przepraszam...", łapie za serwetkę, nachyla się nad stołem i zaczyna mnie wycierać
> mówię żeby się odjebał i idę do łazienki to powycierać
> wracam a on wpierdala resztę mojego hamburgera jak jebany Smeagol
> wszyscy moi kumple się śmieją

> siedzimy na domówce, Anthonego jeszcze nie ma, obmyślamy plan żeby go schlać i wymyślamy grę na shoty
> Anthony przychodzi i czekam przy stole żeby zajął swoje miejsce po drugiej stronie
> jego kieliszki sa pełne whisky
> moje są pełne soku jabłkowego ale jest ciemno na ogródku więc nie zauważa różnicy
> kumpel od licza do 3 i zaczynamy pić
> wiem, że Anthony wcześniej nie był pijany i powiedziałem to wszystkim zanim przyszedł
> wypijam piąty, on męczy się z 3 i mówi że go pali w gardle
> wszyscy nazywamy go pizdą i go to denerwuje, patrzy mi w oczy
> kończy resztę kieliszków nie zdejmując ze mnie wzroku
> mi zostało jeszcze 3, mówi "pij, dziwko"
> śmieję się i piję jeszcze dwa, podaję mu dziesiąty
> chce być kozakiem, pije go i zauważa że to sok jabłkowy
> spogląda na mnie z największym przerażeniem jakie kiedykolwiek widziałem na jego twarzy
> znaleźlismy go zezgonowanego i zarzyganego w łazience

> Anthony ma basen
> zdecydowaliśmy się zaimprezować i niego bo jego mama ma wyjebane na to że pijemy dopóki nie ma rozpierdolu
> jego basen jest kurewsko głęboki, jakoś na 5 metrów
> siedzimy w jacuzzi i jaramy blanta, widzimy że Anthonego nie ma w pobliżu
> kumpel Jack mówi, że Anthony skoczył po coś do środka
> okno z pokoju Anthonyego ma widok na basen z pierwszego piętra jego domu
> wszyscy patrzymy jak Anthony puka w okno śmiejąc się i otwiera je
> wychodzi przez okno i wspina się na dach
> "EJ, BĘDĘ SKAKAŁ, HAHA!"
> jego mama słyszy jak się drze i wychodzi przed dom
> "ANTHONY ZŁAŹ Z DACHU I WRACAJ DO ŚRODKA, JUŻ!"
> "HAHA, WAL SIĘ (tu zaczął naśladować Cartmana z South Parku) Robię to co chcę!"
> zabiera się za skok ale się poślizgnął
> jego ciało uderza w wodę i opada na dno
> wszyscy wybiegamy i podbiegamy do krawędzi basenu żeby zajrzeć co z nim
> on siedzi na dnie i patrzy do góry prosto na nas, uśmiecha się
> zaczyna wypływać do góry ale jakoś z 2,5 metra pod wodą się zbełtał
> on zaczyna panikować widząc swoje wymiociny pod wodą i płynie do góry jak upośledzony węgorz próbując je ominąć
> dopływa w końcu do powierzchni
> "Jak duży plusk zrobiłem?"
> jebany Anthony

> matma w klasie maturalnej
> Anthony ma w tym okresie lekcje po drugiej stronie szkoły
> w połowie lekcji Anthony wbiega do mojej klasy śmiejąc się>
> nauczycielka każe mu się wynosić
> Anthony na nią patrzy i mówi "sekundka", podchodzi do mojej ławki
> śmiejąc się podchodzi blisko żeby nikt go nie słyszał i mówi "stary, idź do łazienki na zachodnim skrzydle, zaufaj mi"
> zaczynam się śmiać z tego jak losowa jest ta cała sytuacja i przytaknąłem mówiąc że będę tam za pare minut
> nauczycielka dzwoni do dyrektora mówiąc że jakiś uczeń wparował do klasy i nie chce wyjść
> Anthony robi swój bieg gazeli i wybiega ze swojej klasy
> pytam czy mogę iść skorzystać
> idę na zachodznie skrzydło, czuję, że coś nie tak
> wchodzę do łazienki i od razu odrzuca mnie zapach gówna
> zaczynam się śmiać naciągając koszulkę na nos
> wchodzę do kabiny spodziewając się wielkiego klocka
> nic
> zaczynam wracać na korytarz ale zauważam gówno w pisuarze, kawałek zwisał z krawiędzi pisuara
> zacząłem śmiać się tak mocno, że się popłakałem (Anthony był przyczyną jakoś 70% moich płaczów przez całe moje życie)
> udaję się w stronę wyjścia ale zauważam coś w umywalce
> Anthony nasrał do pisuara i dwóch umywalek
> wróciłem do klasy śmiejąc się jak nigdy

Jebany Anthony

> klasa maturalna, lekcja z etykiety
> nudzi mi się w klasie, już 3 razy miałem przypał za wstawanie i rozmawianie z Anthonym
> jemu też się wyraźnie nudziło, ciągle się rozgladał, bawił wszystkim co pod ręką, ciężko znosił nudę
> siedzi sam w tylnym kącie klasy bo za dużo rozmawia
> nauczycielka gasi światło i puszcza krótki film na ostatnie 30 minut lekcji bo tak mamy co piątek
> 15 minut mija, patrzę do tyłu na Anthonego
> widz, że coś się rusza i zauważam plecak zwisający z ławki zasłaniający to co robi
> wcześniej został złapany na graniu w pokemony jako maturzysta, lol
> wychodzę ukradkiem z ławki i skradam się na tył klasy żeby z nim pogadać
> podchodzę bliżej i widzę że rusza się bardzo szybko
> podchodzę jeszcze bliżej i uświadamiam sobie, że się masturbuje
> wypuszczam z siebie głośne AHAHA i aż sobie siadam ze śmiechu
> wyciąga rękę ze spodno z szybkością gazeli i rzuca mi spojrzenie sarny w światłach drogowych, podczas gdy ja siedzę na ziemi i umieram
> wracam do krzesła a nauczycielka mnie wyrzuca

> koniec pierwszej klasy liceum
> musimy oddać książki do biblioteki
> ja i Anthony jesteśmy ostatni w kolejce do oddania książek, podczas gdy czekamy on wyciąga kondoma z tylnej kieszeni
> "co Ty kurwa robisz" mówię, śmiejąc się
> rzuca mi spojrzenie, nic nie mówi, odpakowuje go, potrzasa nim i pluje do niego żeby wyglądał na zużyty
> robi węzełek na końcu i wkłada spowrotem do kieszeni, robiąc ten sam pistolecik z rąk co na początku roku
> idziemy włożyć książki do przechowalni gdzie trzymają wszystkie oddane książki, a on otwiera przypadkową i wkłada do niej kondoma
> 2 dni później jesteśmy na lekcji a bibliotekarz prosi na słówko jednego kujonka z naszej klasy
> dzieciak wraca blady jak duch, zawstydzony jak diabl
> pytam go co się stało a on patrzy na mnie zniesmaczony i mówi "ktoś włożył jebanego kondoma do mojej książki i dyrektor myśli że to ja"
> wybucham śmiechem w jego twarz i dyskretnie zbijam z Anthonym pionę

> jesteśmy we dwójkę po szkole na pizzy
> siedzimy przy stole gadając i dwie dupy z naszej szkoły wchodzą i siadają za nami, plecami do nas
> Anthony się chichra i mówi żebym zaczekał
> wczołguje się pod stół, kładzie się na plecach i wsuwa się pod stół dziewczyn
> kątem oka widzę, że coś błysnęło a dziewczyny zaczynają krzyczeć
> kopią go i nie może wyjść
> wstaję, podnoszę stół i rzucam go kawałek dalej, podnoszę go i zaczynamy spierdalać
> obydwoje się śmiejemy a dziewczyny rzucają w nas naszą pizzą
> uciekamy z 200 metrów dalej i Anthony ma siniaka pod okiem i krwawi mu warga
> patrzy na mnie, ściera krew, uśmiacha się i mówi "zapomniałem wyłączyć lampy błyskowej"
> pokazuje mi zdjęcie, sfotografował jedną z dziewczyn noszących spódnicę od dołu, żadnej nagości ale wielbiliśmy to zdjęcie przez całe liceum

> ja i Anthony mamy wf w pierwszej klasie
> zawsze miał ze sobą metalowy bidon a w nim wodę, codziennie
> jesteśmy w szatni, przebieramy się a on mówi że zapomniał czegoś wziąc z szafki obok, każe mi popilnować ubrań
> spoko stary, bez problemu
> przygotowałem sobie 3 tabletki viagry z 2 tygodnie temu po tym jak mi od 2 tygodni codziennie powtarzałże uwielbia oglądać dziewczyny biegające na wfie
> jestem kutasem, wrzucam mu 3 tabletki do bidonu pełnego wody, potrząsam i odstawiam
> on wraca, idziemy na wf
> musimy obiegnąć szkołę dwukrotnie
> ciągle na niego spoglądam próbując wyłapać jakąś reakcję
> nagle mówi do mnie "ej kurwa, staje mi"
> "nie przejmuj się, biegamy więc pewnie zaraz ci oklapnie"
> doganiamy grupę dziewcząt i nie możemy ich ominąć bo zajmują całą ścieżkę, nieważne, że to dobra okazja żeby trochę odpocząć i złapać oddech
> "Kurwa stary ciągle mi stoi, po prostu go ustawię poziomo wzdłuż pasa"
> przebiegamy koło dziewczyn i mówię Anthonemu, że kto ostatni na mecie to pizda i zaczynam sprintować
> Anthony nigdy nie wycofuje się z wyzwań i mija mnie z szybością gazeli, jego erekcja lata w przód i w tył, w lewo i w prawo w jego krótkich elastycznych

spodenkach
> zaczynam się śmiać i staram się dotrzymać tempa, on właśnie skręca na zakręcie przy rogu szkoły i widzę, że biegnie ze sztywnym namiotem
> dziewczyny krzyczą "Anthonemu stoi, patrzcie! Widzicie to?"
> Anthony dobiega do mety, kilka osób które już kończyły tam czekają śmiejąc się z namiotu Anthonego
> dobiegam na metę a on krzyczy "jebcie się, przynajmniej się go nie wstydzę tak jak wy się wstydzicie swoich malutkich pytek"
> nauczyciel był tam przez cały czas
> Anthony dumnie idzie do łazienki ze wzwodem na wierzchu, wyśmiewając ludzi koło których przechodzi
> płaczę ze śmiechu, udało się lepiej niż sobie to wyobrażałem
> Anthony strasznie długo siedzi w łazience
> idę na lekcje
> Anthony wchodzi gdy minęło już z 20 minut, wszyscy w klasie już wiedzą co się stało
> patrzy na mnie i mówi "musiałem walić konia wieczność bo nie chciał opadnąć"
> umarłem na miejscu
> kątem oka widzę co chwilę że poprawia spodnie bo erekcja wraca

> mieliśmy w klasie grubego karzełka o imieniu Raul
> byliśmy pewnego dnia w Walmarcie, spaleni jak Snoop Dogg
> Anthony bierze wózek i nakłania karła żeby wszedł do środka
> daje mu zabawkową kierownicę i każe mu ją trzymać i udawać, że jest w rajdówce
> Anthony zaczyna sprintować z karłem w wózku, nabierając prędkości przy kasach i biegając pełnym sprintem w alejkach
> śmiejemy się ale jestesmy zbyt zjarani by cokolwiek zrobić, jedne co słyszymy to małego karzełka płaczącego "Pomocy! Stary przestań! Zwolnij proszę! Wypuść

mnie!"
> Anthony jest mocno zjarany i bawi się całkiem dobrze
> decyduje, że gdy dotrze do głównej dużej alei to puści wózek
> widzimy jak się rozpędza i puszcza wózek który jedzie dobre 25 km/h środkiem alei
> wózek jedzie do momentu w którym uderza wieszak na ciuchy prawie po drugiej stronie sklepu, karzełek wylatuje na półtora metra i spada na ziemię
> wszyscy się śmiejemy a karzeł spierdala w naszą stronę kaczkowatym chodem przed jednym z grubych ochroniarzy
> wybiega przez główne drzwi i wszyscy biegniemy do mojego auta, wskakujemy i spierdalamy
> nigdy nie zapomnę widoku czystej radości na twarzy Anthonego gdy przybiegł do nas po wystrzeleniu karzełka

> byliśmy w Targecie na jednej z naszych marihuanowych wypraw
> jest nas czterech, bezcelowo krążymy po sklepie
> zauważamy brak Anthonego
> zaczynamy szukać go po całym sklepie
> rozlega się głos interkomu, "Ochrona proszona do sekcji rowerowej"
> patrzymy na siebie i śmiejąc się biegniemy do działu z rowerami
> Anthony wyjeżdża z alejki na plażowym cruiserze
> przejeżdża obok nas i krzyczy "BĘDZIEMY WALCZYĆ, O NASZE PRAWO, DO IMPREZOWANIAAA"
> jeździ po sklepie a my czekamy przy wyjściu, widzi nas i robi jakiś jebany trik ninja, zeskakuje z roweru ale popycha rower do przodu sprawiając, że jedzie on

dalej
> wybiega za nami i uciekamy
> próbujemy tam wrócić rok później, zostajemy zatrzymani po 3 minutach przez ochronę i mówią nam, że jesteśmy na liście ludzi którzy nie mają tu wstępu

> jest wieczór, około 23:00, wszyscy jesteśmy zjarani
> Anthony mówi "pojedźmy do Taco Bell na szybko, chcę czegoś spróbować"
Nadmieniam, że gdy Anthony jest pijany/zjarany, jego umiejętności wokalnej komunikacji są zjebane. Słuchanie go to jak dysleksia dźwiękowa, to sprawia, że

dalsza część jest świetna
> dojeżdżamy do Taco Bell i Anthony opuszcza szybę (siedząc za mną z tyłu)
> pani pyta co chcemy zamówić, Anthony mówi "Witam, jesteśmy z San Diego (mieszkamy w północnej Kalifornii) i robiliśmy tripa do Waszyngtonu, trochę źle

obliczyliśmy fundusze i nie mamy więcej pieniędzy. Ostatni raz gdy jedliśmy to 7 rano i od tego czasu ciągle jechaliśmy, zostało nam jeszcze 8 godzin do powrotu

do San Diego i jesteśmy bardzo głodni. Chciałem tylko zapytać, nie macie może jakiegoś jedzenia które moglibyście nam oddać żebyśmy nie głodowali?

Próbowaliśmy w Carl's Jr, McDonaldzie, Wendy's i wszędzie w okolicy ale nam nie pomogli"
> pani mówi, że zapyta menadżera
> menadżer podchodzi do okna i mówi "proszę bardzo, mam nadzieję, że bezpiecznie dotrzecie do domu"
> dostajemy 10 tacosów z frytkami na 4 osoby
> Anthony nalegał, żebyśmy pojechali do wszystkic fastfoodów w okolicy i zrobili to samo
> tej nocy skończyliśmy z 10 tacosami, 4 cheeseburgerami, 4 napojami i 4 shake'ami
> Anthony był bohaterem tej nocy

> kilka kilometrów od miejsca w którym mieszkamy był całkiem gęsty las, zawsze organizowaliśmy tam mecze w zdobywaniu flagi na ASG z tamtejszymi dzieciakami
> wybieraliśmy miejsce dla flagi, umieszczaliśmy ją tam (prawdziwą flagę wysoką na parę metrów, zaprojektowaliśmy emblemat naszej drużyny na materiale i go

do niej przypięliśmy)
> w każdej z drużyn było po 6 osób a flagi były oddalone o dużą odległość, jakieś pół kilometra od siebie
> zawsze graliśmy w nocy z taktycznymi latarkami, kamuflażem itd
> Anthony był zawsze moim skrzydłowym, i z racji tego że grał w Call of Duty jak świr miał wrodzone umiejętności w ASG
> leżymy w krzakach i Anthony mówi "te dzieciaki są w to chujowe"
> zgadzam się i czołgamy się dalej, jeden z dzieciaków siedzi na drzewie z 4 metry nad ziemią i obserwuje flagę z karabinem, drugi, również z karabinem około 6

metrów za ich flagą był schowany za kłodą i celował w ich flagę
> Anthony każe mi zaczekać aż wyśle mi wiadomość (mogłem poczuć wibracje) i w momencie gdy zawibruje, miałem zastrzelić gościa na drzewie
> czekam około 2 minut, czuję wibracje, strzelam w gościa na drzewie
> słyszę najbardziej imponujący, dziki okrzyk bojowy Anthonego i widzę jak oświetlają go 4 latarki
> jest nago, trzyma flagę jedną ręką, w drugiej dzierży pistolet i ucieka z ich miejsca na flagę niosąc ją do naszego strzelając do dziecziaków
> dzieciaki krzyczą "TRAFILISMY GO ZE STO RAZY, ON ODPADA"
> Anthony się wkurwia i mówi "BIEGŁEM NAGO, WYGRYWAMY"
> jeden z łepków strzela Anthonemu w głowę
> rzucamy nasze bronie i biegniemy na niego
> Anthony zaczyna go napierdalać nago i kradnie jego broń
> reszta dzieciaków nazywa nas oszustami, cwelami itd
> wszyscy wiemy kto wygrał
> wracamy do domu, pijemy whisky, spalamy sztukę na pół i zasypiamy szczęśliwi

> Anthony i ja decydujemy się pobujać się autem po mieście w nocy
> Anthony uwielbia gdy ja prowadzę a on drze ryja na ludzi na ulicy
> robimy to co zawsze, on krzyczy na przechodzących ludzi, teksty które pamiętam najlepiej to " PIERDOL SIĘ DOTYKACZU DZIECI" i "TWOJA MAMA MA

BRUDNĄ CIPKĘ PSI OBCIĄGACZU"
> mówi, żebym zatrzymał się pod jego domem, który wtedy był kilka ulic dalej
> wyskakuje z auta, po chwili wraca z balonami z wodą
> ah słodziutko, będziemy rzucać balonami z wodą w ludzi
> mówi że nasikał do 4 z nich
> tym lepiej
> wziął też pistolet na wodę
> rzuca balonami z sikami w ludzi a ja wtedy zwalniam żeby słyszeć ich reakcje
> nikt z nich nie uświadomił sobie że to mocz zanim odjechaliśmy ale i tak było śmiesznie
> widzieliśmy starszą parę, na oko z 70 lat, szli przedmieściami i wiem że Anthony chciał
> "nie, oni są za starzy"
> "mam wyjebane, jedź powoli, trafię ją w pysk"
> jade powoli a on uwalnia związły strumień ze swojego wodnego obrzyna, strąca staruszkę z nóg
> jej mąż się wkurwia i podbiega do auta (byliśmy z 2 metry od nich) i łapie broń
> nie mieli z 70 lat tylko raczej z 40
> facet zaczyna tryskać wodą do środka mojego samochodu mieszanką wody i moczu
> daję gaz do dechy i spierdalam bo walę szczynami a moje auto śmierdzi jak pisuar na kółkach
> Anthony umiera ze śmiechu i mówi "trafiłem sukę, AHHAAH", potem łapie mnie za ramiona, przekręca tak, żebym na niego spojrzał, patrzy mi prosto w oczy i

mówi "I UPADŁA!!!"
> śmialiśmy się śmierdząc jak szczyny przez całą drogę do mojego domu gdzie wzięliśmy prysznic i próbowaliśmy wyczyścić auto
> potem gralismy w Call of Duty do 6 rano

> siedzimy z Anthonym jednej nocy, nie mieliśmy trawy ani alkoholu więc bylismy trzeźwi
> mój dom jest niedaleko miejsca w których są autobusy szkolne
> ja i Anthony jeździmy busami do szkoły (osobnymi) czasami
> mówi "stary, chodźmy poprzebijać opony w autobusach, jutro nie będą nas miały jak zawieźć więc zostaniemy w domu cały dzień"
> brzmi jak dobry plan, zgodziłem się
> nie mogliśmy przeskoczyć przez siatkę bo był tam drut kolczasty ale podciągnęliśmy ją od spodu i się wczołgaliśmy
> zaczynamy przebijać opony jakichś 20 busów, wszystkie 4 w każdym, on wybija też kilka szyb
> widzimy nadjeżdżający pojazd podobny do wózka golfowego którym jeździ ochrona, więc spierdalamy tą samą drogą prosto do mojego domu
> Anthony u mnie nocuje i planujemy jechać jutro tym samym busem jeśli jakiś przyjedzie
> budzimy się rano i idziemy na przystanek autobusowy, bus spóźnia się 20 minut i dostaję telefon od mamy "Jacyś wandale zniszczyli autobusy w nocy i dziś nie

przyjadą, mam was zawieźć?"
> mówię, że nie, i że mamy Anthonego nas zawiezie
> czaimy się pod moim domem aż mama wyjdzie do pracy i wbijamy do mnie
> robimy ściepę na jaranie, dzwonię do kumpla który mieszka niedaleko i załatwiam towar
> jesteśmy zjarani od 9 do 16 grając w gry i oglądając komedie
> około 17 mama wraca i spotykamy się z resztą kumpli
> wracamy do mnie, pływamy w basenie do 22 i jaramy jeszcze więcej
> to był dobry dzień, Anthony ma najlepsze pomysły

> pewnego dnia Anthony i ja pieczemy murzynka z marihuaną
> częstujemy znajomych i mówią, że są zajebiste
> ja i Anthony się cieszymy, dobrze się spisaliśmy
> Anthony mówi, że powinniśmy zrobić kilka, zostawić w plastikowym pojemniku w szkole z napisem "Weź tylko 1 proszę "
> dobry pomysł, w chuj
> robimy to, zostawia to na środku stołówki niedaleko grupy dziewczyn, więc wygląda to tak jakby te dziewczyny rozdawały darmowego murzynka
> było jakoś 6 kawałków z zielskiem i z 20 normalnych
> pod koniec lunchu nie ma więcej ciasta
> pod koniec dnia policja przeszukuje szkołę, mają psy z jednostki K9 węszące po wszystkich szafkach
> zgaduję, że kilka osób które wylosowało szczęśliwego murzynka poczuło się gorzej czy coś i zrobiono im badania, nie wiem
> Anthonego nigdy nie złapano i mieliśmy duży ubaw widząc losowe odwiedziny policji z psami przez następne kilka tygodni

> Anthony ma jeden z tych bardzo drogich zdalnie sterowanych samolotów które latają bardzo szybko
> jednego dnia samolot ma kraksę, Anthony wie, że to już jego kres
> pyta co możemy zrobić na ostatni epicki lot
> sugeruję kupienie dildo i przypięcie go do samolotu, a potem wpierdolenie się nim w kogoś
> zgadzamy się, że to najlepsza rzecz jaką można zrobić
> Anthony zamawia na Amazonie wielkie czarne dildo
> 5 dni później jesteśmy u niego po szkole i przyklejamy taśmą 10calowe dildo do spodu samolotu
> samolot lata strasznie dziwnie i musimy repozycjonować dildo z milion razy aż będzie w odpowiednim miejscu żeby nie zakłócać lotu maszyny
> puszczamy samolot i idziemy do parku, Anthony ciągle patrzy w górę sterując
> docieramy do parku, samolot jest w miejscu w którym jeszcze go nie widać przez osoby będące w parku
> dildo jest zbyt ciężkie i samolot nie lata wystarczająco wysoko i szybko
> duży zdalnie sterowany samolot z czarym giętkim dildo lata 10 metrów nad okrągłym, zaludnionym parkiem z meczami w piłkę nożną i dziećmi
> wkrótce samolot się rozbija i nikogo nie trafia, ale wielki rottweiler łapie w zęby dildo i ucieka w wysokie trawy
> biega z wielkim dildosem po parku, ale tylko my wiemy, że to dildo
> właściciel łapie psa, wyciąga zabawkę z ust i wyrzuca ją, a pies aportuje i zaczyna biegać pomiędzy dziećmi ze sztucznym fallusem w pysku
> było całkiem śmiesznie

> Anthony miał też jeden z zasilanych gazem zdalnie sterowanych autek
> ten też był w kiepskim stanie a Anthony zamówił już nowy
> Anthony pomyślał, że byłoby śmiesznie przyczepić rzymskie ognie do samochodziku podczas meczu futbolowego
> nasz kumpel Ben podchodzi do auta, ustawia je nieopodal trybun i odpala lont
> Anthony siedzi na trybunach zasłonięty przez reszte przyjaciół i zaczyna jechać
> wjeżdża na murawę i rzymskie ognie zaczynają strzelać w trybuy
> ludzie krzyczą i panikują, panuje chaos, zaczynają wychodzić ze swoich miejsc
> to tylko jakieś 8 kul ognia, nikomu nic się nie stało, nikogo nie podpalono
> cały stadion jst oczyszczony, mecz przerwany i pojawia się policja
> myślimy, że mamy przejebane i nas przeszukają ale było zbyt dużo osób i udaje nam się wyjść bez przypału
> później się zjaraliśmy a Anthony podpalił drzewo sąsiadów drugim rzymskim ogniem
> byliśmy zjarani więc zajęło nam wieki, żeby znaleźć szlauch i ugasić drzewo
> zanim znaleźliśmy owy szlauch pół drzewa było już czarne
> nastepnego ranka sąsiedzi patrzyli na drzewo ze zdziwionymi minami
> mama Anthonego powiedziała że jakies dzieciaki podbiegły i podpaliły to drzewo zeszłej nocy a my poszliśmy to ugasić
> jego mama jest poko

> dach Anthonego, na szczycie jego jednopiętrowca zapewnia świetny widok na jedną z ulic naszego miasta
> sporo ludzi tędy chodzi między 17 a 20
> ja i Anthony zawsze wdrapywaliśmy się na dach z broniami, było jak ASG ale o wiele bardziej cięższe i strzelały metalowymi śrutami, coś ala wiatrówka tylko że

nie przebiłoby to skóry, raczej piekło jak cholera i leciało dalej niż te plastikowe chujowe kulki
> jesteśmy na dachu, strzelamy do ludzi a potem kucamy za osłonkami
> Anthony chce brnąć jeszcze dalej, przynosi reklamówkę pełną kamieni
> ja pasuję, śmieję się i mówię żeby robił co chce
> zaczyna rzucać kamieniami w samochody
> wybija szybę w przejeżdżającym Camaro, camaro daje po hamulcach i powoduje czterosamochodowy karambol na ruchliwej drodze
> okurwaokurwa, wbiegamy do środka i wyglądamy z okien
> policja szuka dzieciaków rzucających kamienie
> Anthony to odwazny skurwiel, w chwili gdy policja odjechała wrócił na dach i rzucał w ludzi kamieniami
> nie wybił więcej okien ale trafił małym kamieniem kobietę po 30ce w głowę
> to uczucie gdy ludzie dostają kamieniami ale nie widzą nikogo kto je rzuca więc zmieszani idą przyspieszonym krokiem jak gdyby nigdy nic

> najlepsza rzecz o jego dachu to że ma coś w stylu balkonu który jest połączony z dachem, i balkon sięga do krawędzi siatki
> niezliczoną ilość razy anthony był najarany lub pijany i stał na tym balkonie późno w nocy i sikał na ludzi którzy przechodzili
> przed balkonem jest wielkie drzewo po obu stronach, więc nie widać Anthonego do czasu aż jest bezpośrednio nad ofiarą, a wtedy jest już za późno
> spuszcza spodnie gdy jest pijany i po prostu wypuszcza przez balkon całą zawartość pęcherza
> robi to wielokrotnie jednej nocy ze względu na wiele browarów
> na szczęście nam oberwało się tylko parę razy, ludzie na ulicy doświadczyli złotego deszczu o wiele częściej

Jebany Anthony

> pewnego razu Anthony zaprosił mnie na snowboard razem z jego rodziną
> wkrótce zauważyliśmy, że snowboarding jest trudno i poddaliśmy się po kilku godzinach wpierdalania śniegu
> wróciliśmy do ich jeepa żeby się ogrzać i zobaczyliśmy że mają białą linę
> spytałem go, czy chce wziąć tą linę, schować się za drzewami i trzymać ją napiętą podczas gdy ludzie będą zjeżdzać z ze zboczy
> oczywiście, że się zgodził i wróciliśmy na górę wyciągiem razem z liną
> gdzieś w połowie stoku każdy z nas wziąć jeden koniec liny i poszliśmy schować się za drzewami
> gdy dotarłem na miejsce, dotarło do mnie że jeśli ktoś w to wjedzie to pociągnie mnie razem z nim
> przywiązałem więc linę do drzewa
> pokazałem Anthonemu kciuk do góry a on naciągnął linę
> pierwszy koleś który jechał to 40letni azjata
> zachacza o linę i nie dość, że jedzie dalej po małych dwusekundowych turbulencjach, to Anthony trzyma nadal linę i jedzie za nim na dół
> śnieg był bardzo mocno ubity a wiał mocny wiatr i jego śniegoodporna kurtka utrzymywała go ciągle na powierzchni śniegu, więc ślizgał się on za tym gościem,

który wypierdolił się kawałek dalej
> Anthony zjechał jeszcze z 15 metrów zanim jego głowa utknęła w śniegu a reszta ciała przewaliła się na plecy
> mieliśmy ostrą bekę a on wdał się w słowną potyczkę z wściekłym chińczykiem
> po tym wszystkim powiedział, że to jednak głupi pomysł

Myślę, że najgorsza rzecz jaką zrobilismy to włamanie się do czyjegoś domu.

> Anthony nie lubi jednego dzieciaka, wie, że ten ma xboxa i sporo gier, pyta czy chcę iść z nim
> trochę się boję ale Anthony nie dałby mi spokoju gdybym się obsrał i tego nie zrobił
> Anthony wie wszystko co trzeba i mówi mi plan
> dzieciak jest jedynakiem mieszkającym z matką
> chodzi do szkoły o tej samej porze co my, a jego mama nie wraca do domu przed 16 więc mieliśmy czas od 8 do 16 żeby to zrobić, ale było trudniej bo robimy to

w biały dzień
> idziemy od strony tylnego wejścia które było otwarte
> to była całkiem spokojna dzielnica więc sporo ludzi zostawiało otwarte drzwi
> wchodzimy i Anthony idzie prosto do pokoju teco chłopaka, wsadza jego Xboxa do plecaka i zabiera wszystkie jego gry
> nie wiem, co ukraść więc poszedłem do kuchni i pootwierałem wszystkie szafki i szuflady
> ukradłem parę nożyczek i stary nóż wojskowy który prawdopodbnie należał do jego dziadka (straciłem podobny z miesiąc wcześniej w lesie, byłem wkurwiony)
> przeszukując szuflady znalazłem jeszcze 10$ w miejscu gdzie trzymają paszporty
> w szufladzie w pokoju jego mamy znalazłem sporo kondomów które też wzięliśmy
> ostatecznie Anthony wyszedł z Xboxem i 6 grami a ja miałem 10$, 40 kondomów, nożyczki i zajebisty nóż

> dużo dzikich zwierząt pałętało się po mieście i czasem chodziliśmy polować z naszymi wiatrówkami do lasu, głównie wiewiórki i inne takie, czasem jakieś ptaki,

nigdy nie zabieraliśmy ich do domu tylko zostawialiśmy je tam gdzie je zabiliśmy lol
> Anthony raz zabił szopa, to był jedyny raz gdy widziałem tam szopa, zabrał go do domu i w nocy przyszliśmy do szkoły i wrzuciliśmy go do czyjejś szafki
> do szafek w naszej szkole łatwo się włamać, potrzeba tylko czegoś w stylu łoma i ustępywały, dlatego ludzie nigdy nie chowali tam nic wartościowego, tylko

książki
> Anthony zawiesił szopa na haku na ubrania
> następnego dnia w szkole grupa osób zebrała się wokół szafki, bardzo śmierdziało
> szafka się nagrzała zanim została otwarta przez jednego z woźnych
> jebało jak gówno, pełno krwi szopa bo gdy go zawiesił musiał przebić jego skórę
> nigdy się nie wydało, że to my

> mówiąc o szafkach szkolnych
> dużo sąsiadów miało u nas drzewka owocowe
> pewnego dnia zebraliśmy parę osób, jakoś 4 czy 5, i wypełniliśmy tuzin reklamówek owocami ze wszystkich drzewek z sąsiedztwa
> głównie pomarańcze i cytryny
> włamalismy się do jednej szafki, napakowaliśmy tam wszystkie pomarańczy i cytryny
> w chuj ciężko było je tam wszystkie upchać ale w końcu się udało wepchać z 7 reklamówek owoców do wysokiej szafki
> chciałbym zobaczyć minę tego dzieciaka gdy otworzył tą szafke i 400 owoców wysypało się na niego i korytarz

> pewnego dnia przeglądałem 4chana i natknąłem się na zdjęcie na którym ktoś przyczepił żabę do balonów i wysłał ją w powietrze
> Anthony uważał, że to smieszne i spytał czy chciałbym z nim zrobić to samo, powiedziałem że spoko
> poszliśmy do parku niedaleko miejsca w którym mieszkam i złapaliśmy żabę, najcięzej było zdobyć balony w środku zadupia
> nie mieliśmy helu więc kupiliśmy balony z napisami "Wszystkiego Najlepszego" ze sklepu
> przyczepiliśmy balony do żaby i puściliśmy je do góry, było śmiesznie i na dodatek byliśmy zjarani
> wkrótce balony pękły
> dzień był bezwietrzny więc balony pękły niedaleko od miejsca w którym staliśmy
> zobaczylismy, że żaba spadła w trawiaste pole kilkadziesiąt metrów dalej i tam podbiegliśmy
> trawa miała kilka cm wysokości i dość sporo szukaliśmy tej żaby
> Anthony w końcu ją znalazł skaczącą sobie w trawie
> przynajmniej myśleliśmy że to żaba, to co z niej zostało wyglądało tak jak żaba
> Anthony postanowił zaopiekować się żabą astronautą i trzymał ją w pustym akwarium karmiąc ją świerszczami
> żaba zmarła tydzień później, smutny dzień dla nas obu

> pewnego razu byliśmy w kinie
> Anthony chce żebyśmy usiedli z tyłu, blisko projektora
> gdy film się zaczął, Anthony zaczął puszczać cienie rękami
> przestał po 20 minutach, a ja i kilku kumpli przesiadliśmy się do przodu pogadać z jakimiś laskami bo film ssał pałkę
> 10 minut później zobaczył kształt kutasa na ekranie i było widać jak Anthony wykonuje ruchy biodrami
> wszyscy patrzymy do tyłu śmiejąc się ale nie widać go bo jest za nim bardzo jasne, rażące światło projektora
> widać tylko cień pchanej biodrami erekcji raz pojawiającej się, a raz znikającej z ekranu, robił to przez dobrą minutę
> nagle przestaje, chowa kutasa do spodni, siada i mówi donośnym lecz spokojnym głosem "Kontynuujcie."
> cała sala zaczyna się śmiać i dalej oglądać film
> co ten typ ma w głowie

> Halloween w klasie maturalnej
> Anthony przebiera się za głównego bohatera pokemonów, Asha Ketchuma
> czerwona czapka, niebieska koszulka i kilka pomalowanych kamieni które rzucał na ziemię i mówił "wybieram Cię ___" czy coś
> ja byłem żulem
> poszliśmy robić cukierek albo psikus pierwszy raz od lat bo czemu nie, darmowe cukierki
> poszlismy do domu jednego kolesia, dał nam pare paczek suszonej wołowiny
> bylismy zjarani więc wizja wpierdalania suszonego mięska brzmiała zajebiście
> czekamy 5 minut, zamieniamy się kostiumami i wracamy do tego samego gościa, zdobywamy więcej suszonej wołowinki
> czekamy kolejne 5 minut, tym razem zamieniając tylko elementy ubioru
> jestem żulem z czerwoną czapką
> Anthony ma niebieską koszulkę, menelską czapkę i tobołek
> wyglądaliśmy jak zjeby
> "kogo to obchodzi, suszona wołowinka"
> koleś otwiera drzwi i mówi "Słuchajcie, wiem, że jesteście tą samą dwójką dzieci która przychodzi tu już od 30 minut. Żadne dzieciaki i tak nie przyjdą już tak późno, więc weźcie resztę"
> daje nam jakoś 30 paczek wołowinki różnych rodzajów, Teriyaki, paprykową, zwyczajną
> okazało się że pracował w fabryce suszonej wołowiny i mógł brać sporo do domu, a że nigdy tego nie jadł to miał tego nadmiar
> zjedliśmy po 10 paczek każdy i rzygaliśmy, a potem jedliśmy więcej
> suszona wołowinka to jest to
> resztę wieczora spędziliśmy porównując wartości energetyczne słodyczy i suszonej wołowinki"
Zgłoś
Avatar
R................i 2017-02-28, 12:23
Piwo w ciemno
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem