Takie moje z życia wzięte:
Rok temu, mieszkając w anglii miałem przyjemność pracować z arabem z Maroko. Pomimo tego że był brudny, to był najgorszy muzułmanin jakiego świat widział (pił, palił, kurwił na ramadan), no ale stale muzułmanin.
Żeby nie przynudzać, mieliśmy w robcie tzw. Halloween Party, czyli że każdy musi się strasznie przebrać, i idziemy do baru. Oczywiście, nasz bohater zapomniał o strasznym stroju. Gdy jakaś angielska pała zaczęła mu tłumaczyć, ze w tę noc się straszy ludzi bla bla bla, habibi rozpiął kurtkę i krzyknął 'allahu akbar!'
Niby nic, ale przypomniało mnie się i chciałem się podzielić.
Rok temu, mieszkając w anglii miałem przyjemność pracować z arabem z Maroko. Pomimo tego że był brudny, to był najgorszy muzułmanin jakiego świat widział (pił, palił, kurwił na ramadan), no ale stale muzułmanin.
Żeby nie przynudzać, mieliśmy w robcie tzw. Halloween Party, czyli że każdy musi się strasznie przebrać, i idziemy do baru. Oczywiście, nasz bohater zapomniał o strasznym stroju. Gdy jakaś angielska pała zaczęła mu tłumaczyć, ze w tę noc się straszy ludzi bla bla bla, habibi rozpiął kurtkę i krzyknął 'allahu akbar!'
Niby nic, ale przypomniało mnie się i chciałem się podzielić.