18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (7) Soft (5) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23
Historia polskiego legionisty
cheatach • 2014-01-03, 22:32
Dlaczego chciałem o tym opowiedzieć? Dlatego, że świat wygląda inaczej niż to, co pokazują w telewizji i ludzie powinni o tym wiedzieć. No i mam dość, gdy ludzie traktują mnie jak wyrzutka albo wariata. Nie jestem ani jednym, ani drugim, choć wiem, że nie dostanę nigdy rozgrzeszenia. I jeszcze dlatego, żeby przeczytała to Marianna z Bydgoszczy, która bardzo mi pomogła w trudnej chwili.

Wyjść z rowu

Jak zacząć? Mam 26 lat. Miałem 19, kiedy wstąpiłem do Legii. Skończyłem szkołę średnią. Rodzice ciężko chorowali i nie było szansy, żeby mnie utrzymywali. Ambitny plan, żeby utrzymać się sam, nie wypalił. Po pierwszym miesiącu pracy przy kopaniu rowów, gdy dostałem 700 złotych pensji, stwierdziłem, że nie chcę, żeby tak wyglądało moje życie.

Decyzję podjęliśmy z kolegą, z którym łączyło mnie zainteresowanie militariami. Do polskich służb specjalnych w tym wieku nie mieliśmy szansy się dostać, służba kontraktowa nie miała wiele wspólnego z tym wojskiem, w którym chcielibyśmy służyć. Legia Cudzoziemska była jakimś pomysłem. Pojechaliśmy pociągiem do Szczecina, a dalej już autostopem, najpierw do Calais, a stamtąd do Lilles, gdzie był najbliższy punkt werbunkowy.Ciarki mnie przeszły, kiedy przechodziłem przez bramę. Wchodzimy do pierwszego pomieszczenia. Stół w rogu, krzesło. Sierżant. Po pierwszych słowach po angielsku, facet pyta po naszemu: "Polaki? Tam, kurwa, stać i czekać”. Przed nami zrównał z ziemią jakiegoś Ruskiego, że jego paszport wygląda jak gówno. My nie mieliśmy paszportów, bo niby w Unii niepotrzebne.

- Bez paszportów was nie przyjmę. Spierdalajcie albo wróćcie z paszportami.
Był piątek. Konsulat w Lille już nieczynny. Spędziliśmy noc w parku bez pieniędzy i jedzenia. Następnego dnia wyżebraliśmy tyle, że starczyło na kebab u Turka. Kolejną noc spaliśmy na ulicy przed konsulatem. Nakłamaliśmy, że nas okradli. Dostaliśmy paszporty i po 15 euro.

Maszeruj albo w pysk

Tym razem zostaliśmy zapisani przez sierżanta. Ale okazało się, że nie mamy szczoteczek do zębów.
- Kurwa, jak zwykle, sami debile tu przychodzą - zaklął nasz sierżant na przywitanie.
Rekrutacja do Legii trwa cały rok, razem z nami byli Serbowie, Rosjanie, Ukraińcy, trochę Francuzów, ludzie z Afryki.
Pierwsza próba - drążek. Nie wyrobiłeś limitu, od razu lądujesz za bramą. Poległ chłopak z Niemiec. Płakał, że wydał na podróż ostatnie pieniądze, ale nie było dyskusji.

Pierwsze dwa dni w Lille to było wałkowanie - w tę i z powrotem: - co i dlaczego. O to, co robiliśmy w Polsce, o rodzinę, o motywację. Po polsku, bo w Legii Polaków jest mnóstwo. Po czterech dniach zawieźli nas pod Marsylię. Tam zaczęła się prawdziwa selekcja: znowu drążek, biegi, test Coopera (12 minut biegu non stop), wspinanie po linie z 34-kilogramowym plecakiem. Z tym plecakiem musieliśmy się zaprzyjaźnić, bo był ekwipunkiem w marszobiegach po 20-30 kilometrów dziennie. Hasło Legii - "Maszeruj albo giń” - przerobiliśmy na własnej skórze. Jeśli ktoś padał podczas marszobiegu, nie mógł liczyć na litość - sierżanci jeszcze mu dokopali przed pożegnaniem. Sam tego doznałem przy teście wysokościowym. Zawsze miałem lęk wysokości i ten test kosztował mnie najwięcej. Zatrzymałem się na górze i wtedy usłyszałem: "Albo przechodzisz, albo spierdalaj”. Przeszedłem.
Od samego początku komendy były wydawane tylko po francusku, za niezrozumienie dostawało się po pysku. Dobierano nas w parach - w każdej parze jeden musiał być francuskojęzyczny. Jego obowiązkiem było nauczenie partnera w ciągu tych 3-4 tygodni podstawowych komend. Para była jednością - jeśli obaj nie poradzili sobie z nauką języka, obaj wylatywali. Moim partnerem był Charlie z Jamajki, typowy rastaman.

Mózg do wyprania

Selekcja trwała jakieś 3-4 tygodnie. Nasza grupa mocno stopniała. Ostatnim etapem był "marsz po białe kepi”. Wypuszczają cię w Pirenejach z mapką - w ciągu 48 godzin musisz pokonać 100 kilometrów z plecakiem. Twoja sprawa, jak rozłożysz siły. Wymiotowałem ze zmęczenia. Gdy doczłapałem się na miejsce, przesłuchanie. Te same pytania, co wcześniej. Gdy złapali cię choćby na drobnym kłamstwie - wynocha. Z 80 osób pozostało nas 14. W trzy tygodnie schudłem 12 kilogramów.
Na drugi dzień podpisałem swój pierwszy kontrakt. Najlepsi mogli wybrać sobie pułk. Wybór był oczywisty - II Pułk powietrzno-desantowy w Calvi na Korsyce. Ale wcześniej wywieźli nas na Gujanę Francuską. Tam już było prawdziwe szkolenie. Już z nowym nazwiskiem, które mogłem sobie wybrać. Od tej chwili nazywałem się Anthony Gignac. Miałem na to papier z fikcyjnym adresem w Paryżu.
W Gujanie na dzień dobry trafiłem do piwnicy. W takiej sytuacji trudno kontrolować czas, przypuszczam, że trzymali mnie jakieś 3-4 dni. Całkowita ciemność, całkowita cisza, całkowita samotność, skromny zapas wody. No, może nie całkiem tak z tą samotnością. Po jakimś czasie wpadło trzech ludzi, założyli mi worek na głowę i zaczęli topić w wiadrze wody. Wyszli, wrócili za jakiś czas: - Twoja matka z ojcem zginęli w wypadku samochodowym. To był początek prania mózgu. Bo mózg legionisty ma być odporny na wszystko. I sformatowany pod jednym kątem: na misję wyjeżdżasz zabijać. Zabijesz albo sam zostaniesz zabity.

Mundur zbryzgany krwią

W bazie w Gujanie najtrudniejsze były samotne marsze przez dżunglę. Trwały po 3-4 dni. Przeszkolono nas wcześniej, co jest jadalne, a czego nie wolno dotykać. W trakcie marszu jadłeś to, co udało ci się upolować. Zasmakowały mi węże.
Wycinanie sobie drogi maczetą jest mordercze, ale to nic w porównaniu do noclegu w dżungli. Jeśli ktoś ma ochotę na ekstremalne wrażenia, polecam. W Gujanie jest zatrzęsienie wielkich pająków. Moja niechęć do pająków, którą przywiozłem z Polski, została wy-stawiona na próbę. Te pająki do dziś wracają do mnie w koszmarach sennych.
Półtora miesiąca trwało przygotowanie do wyjazdu do Afganistanu. Uczyliśmy się podstaw języka i miejscowej kultury.
Wylądowaliśmy w górach Hindukuszu. Wojsko ma tam władzę w dolinach, ale patrole w górach są jak rosyjska ruletka.
Na miejscowych mówiliśmy "duchy”, bo pojawiali się i znikali bez śladu. Znali każdy centymetr tych gór, więc walka z nimi była mało skuteczna. Zwłaszcza nocy w górach nie da się zapomnieć. Nie dość, że spod ziemi mogli pojawić się talibowie, to jeszcze w oddali słychać było odgłos irbisów, panter śnieżnych.
Szukaliśmy magazynów z amunicją, trzepaliśmy górskie wioski.

W Afganistanie pierwszy raz zabiłem człowieka. I to w walce wręcz. Wpadliśmy w zasadzkę na warcie, zostaliśmy otoczeni. Facet skoczył na mnie z góry z maczetą. Szarpaliśmy się dłuższy czas na ziemi. Miałem już tę maczetę przy gardle. Przyszło mi do głowy, że nie zobaczę nigdy ojca i mamy, że nigdy w życiu nie zrobię tego, co sobie planowałem. Nie będę miał żony, dzieci. Udało mi się wyrwać. Dokładnie tak, jak uczyli nas na treningu. Wbiłem mu nóż w okolice serca. Cały mundur zbryzgany krwią.

Listy do spalenia

Przeżyłem to strasznie. Po naszej stronie było kilku rannych, kilku talibów zginęło. Nie mogłem spać. Zawijałem się w śpiwór po czubek głowy, płakałem po nocach. Myślałem o rodzinie tego człowieka, o jego dzieciach. Miałem przed oczami twarz tego człowieka, w chwili gdy umierał.Koledzy mieli ze mnie ubaw. Dla człowieka służącego w Legii kilka lat zabicie człowieka było jak umycie zębów. W końcu zrozumiałem, że najtrudniej zabić pierwszego. Później już jakoś idzie, człowiek się przyzwyczaja do zabijania. Zwłaszcza podczas wymiany ognia.Pamiętam jednego wiejskiego głupka, który wyskoczył na nas z kałachem. Chciał grać bohatera. Padł po pierwszej serii. Jego kumple śmiali się zza muru obserwując całą sytuację.

Gdy dziś czytam na forach internetowych wpisy byłych legionistów, widzę, że temat zabijania jest dyskretnie omijany. Drażni mnie to. Jeśli ktoś pisze, że był w Legii i nie zabijał, kłamie. W Legii jest się po to, żeby zabijać.
Po pewnym czasie sam się nauczyłem żartować z zabijania. I - może to źle zabrzmi - ale mniejsze wrażenie robi na mnie śmierć człowieka niż konanie zwierzęcia. Jak chcesz, nazwij to znieczulicą.

Ta znieczulica różnie się przejawia. Moim kompanem był Polak, starszy ode mnie, 31-letni. Pisała do niego z Polski żona. Nigdy nie czytał tych listów. Prosił, żebym ja je czytał. Patrzył na moją reakcję, później je palił. Nie chciał nawet, żebym mu opowiadał, o czym były te listy.

Pozbierać ciało Konrada

W Afganistanie, oprócz patroli w górach, konwojowaliśmy pojazdy Czerwonego Krzyża i miejscowych polityków. Zwłaszcza konwoje Czerwonego Krzyża były ryzykowne, bo wieźliśmy wodę i żywność - cenne towary. To właśnie podczas konwoju, w drugiej misji w Afganistanie zginął mój przyjaciel z Polski, Konrad.
Tamtego dnia w konwoju było nas 7 osób. Granat z moździerza rozerwał Konrada na kawałki. Pierwszy bliski kolega, który zginął na moich oczach. Musiałem zbierać jego szczątki. Jak dotąd był ostatnim Polakiem, który zginął w Legii.

Po Afganistanie była Somalia, najgorsze miejsce na ziemi, jakie widziałem. Miejsce, w którym ludzie zabijają się o dostęp do wody i kawałek chleba. Nawet nie wiem, jakich interesów tam broniliśmy, ale na pewno Francja miała w tym interes. Bo Legia jest stworzona do tego, żeby bronić interesów Francji.
Zabiliśmy tam wielu ludzi. Zwłaszcza podczas zamieszek, gdy trzeba było rozdzielać strony. Strzelało się wtedy do każdego, kto wychodził z karabinem. Nie mieliśmy sentymentów, bo oni również ich nie mieli. W Somalii nieraz widziałem poodcinane głowy, widziałem odcinanie rąk na żywca. Dla takich ludzi mam mieć litość?

Zresztą na misji nie masz czasu myśleć, Bywa że nie śpisz po 3-4 dni. Przy życiu trzyma cię adrenalina, ewentualnie amfa, którą łatwo było kupić.
Po Somalii mogłem po raz pierwszy wyjechać na urlop do kraju. Możesz mi nie wierzyć, ale przez tydzień wydałem na balangi prawie 50 tysięcy złotych. Jeździliśmy z kumplami po kasynach i do najdroższych burdeli w Trójmieście. Dziś żałuję tych pieniędzy, ale wtedy byłem młodszy i głupszy.

Kobiety za mydło

Wracałem do bazy w Calvi na Korsyce. Stamtąd prosto do Kosowa. Zimno jak diabli, fura śniegu, ale spędziłem tam jedną z najmilszych Wigilii, w domu u jednej z rodzin. No i do nikogo nie musieliśmy strzelać. W przeciwieństwie do Wybrzeża Kości Słoniowej, do którego nas później posłali. Tam było sporo gorących akcji, bo przydzielono nas do ochrony lotniska. Znowu zginął jeden z moich kolegów.
Po Wybrzeżu została mi satysfakcja, bo udało nam się odbić porwanego Holendra. Akcja była dobrze przygotowana. Najpierw snajper ściągnął gościa w samochodzie. Trzech pozostałych, którzy wyszli po okup, pocięliśmy seriami na kawałki.
Holenderski dyplomata, który brał udział w akcji, popuścił w gacie ze strachu.
Ten uwolniony miał łzy w oczach. Mówił, że porywacze dobrze go traktowali, że mieszkał w domu jednego z nich. Że zrobili to z biedy.
Trudno. W przypadku porwań nie ma mowy o miłosierdziu.
Po takich wydarzeniach trzeba się odstresować. Na Wybrzeżu Kości Słoniowej kobiety były najtańsze na świecie. Można je było mieć za mydełko. Razem z wszystkimi chorobami wenerycznymi świata.

1,5 tony diamentów

Ostatnią moją misją był Niger. W sumie żadna misja - po prostu szejk z Emiratów wynajął sobie Legię do ochrony kopalni diamentów. A Legia musi zarobić na siebie. Pracowaliśmy tam z ochroniarzami z jednej ze znanych firm ochroniarskich, chyba po to, by sobie wzajemnie patrzeć na ręce. To było ponure miejsce, w którym czarni pracowali za grosze, a my byliśmy od tego, żeby żaden kamyczek nie opuścił kopalni. Układ był jasny - nawet za jeden diament wykonywaliśmy wyrok. To samo było w przypadku buntów. Chodziło o wywołanie strachu, by nie próbowali inni. Robotnicy mieszkali na terenie kopalni. Gdy chcieli wyjść na zewnątrz, musieli przejść przez nowoczesne bramki z rentgenem. Do tego płukanie ust i kontrola odbytnicy.
Dwa razy znalazłem diamenty. Jeden mężczyzna połknął cztery kamyki, drugi ukrył diament w odbytnicy.

Byliśmy humanitarni. Przynajmniej w porównaniu z chłopakami z firmy ochroniarskiej, którzy pracownikom, u których prześwietlenie wykazało w żołądku kamyki, rozpruwali żołądki na żywca. My otwieraliśmy żołądki jedynie martwym.
Egzekucje dokonywane były bagnetem. Mówiło się, że na czarnego szkoda naboju. Pamiętam to spojrzenie skazańców. Nie było w nim strachu, raczej nienawiść.

Sądzisz, że rząd Francji o tym nie wiedział? Wiedzieli o wszystkim.
Z diamentami latałem wprost do Dubaju. Zwykle półtorej tony kamyków w workach.
Tam poznałem dziewczynę z Bydgoszczy. Piękną i zwariowaną.

Zespół stresu

W Nigrze siedziałem ponad rok, oprócz diamentów nadzorowaliśmy kopalnię uranu.
Stamtąd odesłali nas znowu do Gujany. Zaczęły wychodzić ze mnie wszystkie złe sprawy. Koszmary senne, lęki. Nie mogłem złapać oddechu, myślałem, że to zawał. Akurat kończył mi się piąty rok służby. Lekarz odmówił przedłużenia kontraktu.
Widzisz, przez całą naszą rozmowę łapię się mimowolnie ręką w okolice serca. Jakbym chciał sprawdzić, czy jeszcze bije. Wszystkie koszulki mam poprzecierane w tym miejscu. Nie mogę się pozbyć tego odruchu. Najgorsze były jednak noce. Budziłem się z agresją, zupełnie nieświadomy. Podczas urlopu nie mogłem się powstrzymać - cały czas wypatrywałem w oknach snajperów albo oglądałem się za siebie. Stwierdziłem, że nie ma co dłużej ryzykować. W opisie "zespołu stresu bojowego” znalazłem u siebie niemal wszystkie klasyczne objawy.

Mówiłem ci o Mariannie z Bydgoszczy. Bardzo mi pomogła w trudnym czasie.
Pracowała w liniach lotniczych tego szejka od diamentów. Widziała dużo i może dlatego nie mamy problemu z porozumieniem.
Siadamy sobie czasem w ogródku piwnym na bydgoskiej starówce, przyglądamy się mijającym się ludziom. Mówimy: co oni wiedzą? Co oni widzieli?

Żal

Czy jestem zadowolony?
Chyba tak. Przeżyłem przygodę, zarobiłem pieniądze, postawiłem dom. Mieli mnie za nikogo, udowodniłem, że jestem kimś.
Czy żałuję tych wszystkich zabitych ludzi? Tak, żałuję. Kiedyś ich podliczyłem - wyszło mi czterdziestu kilku. Żal mi zwłaszcza tych z kopalni diamentów. Nie jestem Bogiem, żeby odbierać życie.

Ale byłem legionistą po to, żeby zabijać na rozkaz.
Przeszłość pozostaje w człowieku. Chętnie zatrudniłbym się jako ochroniarz, ale boję się, bo w Legii nie uczyli nas wyprowadzania z dyskoteki pijanych wyrostków. Uczyli nas zabijać. Prosto, skutecznie. Boję się, że zadziałam instynktownie.

Nie potrafię stworzyć normalnego związku z kobietą, założyć rodziny.
Czasem, gdy o tym myślę, najchętniej strzeliłbym sobie w łeb. Albo wróciłbym do Legii.


Tekst pochodzi ze strony gazety pomorskiej
Zgłoś
Avatar
2137K 2014-01-04, 12:17 1
A ja wierzę, że to nie jest konfabulacja.
Swoją drogą wieelkie piwo za jaja.
Zgłoś
Avatar
lajtek12 2014-01-04, 12:18 2
fajnie napisane , szkoda ze walczyles dla tych pizd z francji no ale ;p

chcialbym wiedziec ile dostawales miesiecznie wyplaty i te sprawy ile juz na tym zarobiles ;P

szkoda tych ludzi co pracuja w kopalni swiat jest do dupy mam nadzieje ze dawalsicie im szybka smierc

ps. z tego co wiem ludzi co w dziecinstwie graja w gry typu cod / gta oraz ogladaja duzo filmow wojenych sa 100% bardziej odporni w takich sytuacjach jak ty sie znalazles gdzies byl o tym artykul

co nie nie zabije to cie wzmocni ;p

jak masz wiecej tego materialu to pisz fajnie sie czyta peace ;

ten rastaman zyje ?
Zgłoś
Avatar
mikel1994 2014-01-04, 12:23 60
lajtek12 napisał/a:

fajnie napisane , szkoda ze walczyles dla tych pizd z francji no ale ;p

chcialbym wiedziec ile dostawales miesiecznie wyplaty i te sprawy ile juz na tym zarobiles ;P

szkoda tych ludzi co pracuja w kopalni swiat jest do dupy mam nadzieje ze dawalsicie im szybka smierc

ps. z tego co wiem ludzi co w dziecinstwie graja w gry typu cod / gta oraz ogladaja duzo filmow wojenych sa 100% bardziej odporni w takich sytuacjach jak ty sie znalazles gdzies byl o tym artykul

co nie nie zabije to cie wzmocni ;p

jak masz wiecej tego materialu to pisz fajnie sie czyta peace ;

ten rastaman zyje ?



Jaki Ty jesteś kurwa głupi...

______________

"Kto się przezywa ten sam się tak nazywa pajacu jebany"
Zgłoś
Avatar
morstern 2014-01-04, 12:29 3
lajtek12 napisał/a:



ps. z tego co wiem ludzi co w dziecinstwie graja w gry typu cod / gta oraz ogladaja duzo filmow wojenych sa 100% bardziej odporni w takich sytuacjach jak ty sie znalazles gdzies byl o tym artykul



Serio myślisz, że jak ktoś pogra w kol of djuti to może stać się maszyną do zabijania, bo nic na nim śmierć na prawdziwego człowieka nie zrobi? Jeżeli tak to pierdolnij się w łeb.

Cytat:

Albo wróciłbym do Legii.



Czyli chyba to prawda co mówią, że wojna jest jak narkotyk.
Zgłoś
Avatar
sekijero 2014-01-04, 12:44
Czy tego typu artykuły wychodzą cyklicznie w Gazecie Pomorskiej? Jeśli tak to poproszę o link. Jeśli się da to do oryginału również.
Zgłoś
Avatar
19kristofer95 2014-01-04, 12:51
dzięki za wklejkę
Zgłoś
Avatar
anetamineta 2014-01-04, 13:00
fajnie sie to czyta ,piwko

______________

ale jaja
Zgłoś
Avatar
PiotrekMMA 2014-01-04, 13:03 5
Super materiał. Wincyj jak to mówią. Miło przeczytac tak wartościowy materiał między jakimis żałosnymi gifami i zjebanymi Vinesami.
Zgłoś
Avatar
Brumm22 2014-01-04, 13:06 1
Też rozważałem i rozważam dalej kandydaturę do Legii i to tylko ze względu takiego, że za te grosze co oferuje TUSK nie da się żyć w kraju. Skończyłem wyższe uczelnie jak wielu z nas i jest wielki chu… Po studiach starałem się dostać do oficerskiego studium i lipa gdy dokumenty złożyłem na zwykłego szeregowca czas oczekiwania na przygotowawczą służbę ok. 2 lat już nie powiem ile trzeba czekać by wcielili cię do armii.

Z drugiej strony wujek był w legii, ale to były inne czas spierdalał z polski i pewnie się nie dowiem dlaczego, fakt do dziś pojebany jest, ale wytrzymał 3 podpisane kontrakty. Ma kasę, ale niestety z umysłem odbiega od norm społecznych w szczególności gdy za dużo wypije.
Zgłoś
Avatar
Leitho 2014-01-04, 13:28
Moj przedstawiciel ktory przyjezdza na interesy, wozi ze soba prywatnego ochroniarza. Typek ma z 35 lat, byl 10 lat w Legii. Po jego twarzy widac, ze jest w stanie zrobic wszsytko. Kurwa, sam sie go boje.
Zgłoś
Avatar
SskorpionN 2014-01-04, 13:48
Ta historia wałkowała się wiele razy przez internet jak i wiele podobnych ...
Podkoloryzowane i zniekształcone ... ponad 40 osób na cały kontrakt ... to chyba obierał kartofle cały czas i niedobitków zajabał obierkami ... takie informacje co napisał są ogólnie dostępne więc nic ciekawego ... jak ktoś chce wiedzieć co to Legia i z czym to się je to niech wstąpi ... ba nawet zaprawy nie będzie w Polsce miał bo nie ma zasadniczej ... ale powodzenia. i Tak to nie będzie to z czego kiedyś słynęła.
Pozdrawiam
Zgłoś
Avatar
lajtek12 2014-01-04, 14:00
morstern napisał/a:



Serio myślisz, że jak ktoś pogra w kol of djuti to może stać się maszyną do zabijania, bo nic na nim śmierć na prawdziwego człowieka nie zrobi? Jeżeli tak to pierdolnij się w łeb.

Czyli chyba to prawda co mówią, że wojna jest jak narkotyk.



mi nie chodzi o maszyne do zabijania mi chodzi ze psychika czlowieka jest duzo lepsza nic osoby ktora nie gralaby i ogladala filmow wojennych
Zgłoś
Avatar
Brumm22 2014-01-04, 14:07
lajtek12 napisał/a:



mi nie chodzi o maszyne do zabijania mi chodzi ze psychika czlowieka jest duzo lepsza nic osoby ktora nie gralaby i ogladala filmow wojennych



O czym wy kurwa piszecie ? Się pytam
Zgłoś
Avatar
lajtek12 2014-01-04, 14:22 1
Brumm22 napisał/a:



O czym wy kurwa piszecie ? Się pytam



o wszystkim i o niczym

1.rodzi sie dziecko dortasta ma 15 lat i ma isc na wojne ale dostal tylko poradnik jak strzelac oraz instrukcje jak wojna wyglada

2.rodzi sie dziecko dorasta ma lat 15 ale od 7 lat napierdala w coda oraz inne strzelanki fps oraz oglada seriale oraz filmy zwiazane z przemoca oraz te sprawy

wywala sie 2 do lasu daje bron jakies noze

kto wygra ? ten typek co bedzie stal jak patyk czy typek co bedzie jak pies polowal na ofiare ;D
Zgłoś
Avatar
latrax 2014-01-04, 14:28 3
Zawsze mnie śmieszą takie teksty gdy mówi się o zespole stresu powojennego.
Jak człowiek idzie na wojnę to musi wiedzieć, że będzie zabijał i to nie tylko tych najgorszych.
Powinno się ich uświadamiać, że będzie zabijał terrorystów jak i dzieci tych ludzi gdy któreś pójdzie z bombą w stronę konwoju. Nie tylko z daleka strzałem ale też ucinając szyję czy kończyny z bliska.

Współczuje tym ludziom, kórzy nie zostali uświadomieni w sposób dobitny przez przełożonych.
Pokazać im harda i mowić to twoja przyszła praca.

Chuj tam ile by zostało. 20 z 100? I kurwa dobrze, przynajmniej by nie płakali po tym, że zabili niewinną ciapatkę z dzieckiem którego ojciec Cie chciał zajebać.

Powinni zostać werbowani tacy zwyrole bo to nie jest kurwa Call of Duty.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów