Co wam katolicy zrobili, że tak się pienicie? Nikt was nie atakuje, nie wyśmiewa. No chyba że was księża jebali w dupę i nie dali Snickersa. Ale cóż... Zawiść jest taka fajna. Połowa z was chodzi z mamusią za rączkę do kościoła, a gdy starzy idą spać, to wylewacie tu łzy.
Czy dzieci z sierocińców są złe? Nie. Może ktoś je sobie adoptować. Ale jak ja bym miał wybierać czy swoje czy z adopcji to sprawa jest jasna i oczywista. Tylko widocznie "katoliccy" politycy nie mają takich problemów, a równie katolickie społeczeństwo jest za biedne na takie zabiegi, więc "niech i inni nie mają".
Wracając do aborcji: IMO powinno się dopuścić możliwość usunięcia ciąży z gwałtu i z niedorozwojem. Dlaczego? Bo na niedorozwoju traci całe społeczeństwo utrzymując je potem, a na gwałcie traci kobieta, która nie dość, że niesamowicie ucierpiała psychicznie to jeszcze będzie musiała (często sama) wychowywać dziecka którego nie chciała mieć.
I nie pierdolcie o oknach życia. Niby człowiek taki wielce dla was wartościowy a chcecie go traktować jak psa - nie potrzebny to oddać do schroniska.
Poza tym ten piękny i jakże wyidealizowany system oddawania dziecka od razu do adopcji jest całkowitą ściemą, bo tak wesoło przecież nie jest i chyba każdy debil to wie.
A na pewno doczytałeś to zdanie?
Chętnych rodzin jest dużo, ale dzieci wyraźnie coraz mniej – mówi Krystyna Sergiej, sędzia wizytator Sądu Okręgowego w Lublinie.
Cała dyskusja o invitro i aborcji prowadzona jest przez ludzi którzy w dupie byli i gówno widzieli. Jak mówią o aborcji, to nie, bo swoje dziecko to kochane i człowiek i w ogóle cud życia. A jak ktoś chce mieć to swoje dziecko a nie może? Wypierdalaj na kaukaz! Szatanie jeden. Adoptuj syna meneli którego nikt nie chciał i kochaj jak własne.
Tu nie chodzi o zakazanie czy pozwolenie na in vitro tylko o refundację 15tyś zł za próbę, która może się nie udać. W obecnej sytuacji te pieniądze zostałyby zabrane innej grupie chorych. I tu jest problem. In vitro w Polsce nie jest zakazane!
A za aborcją są tylko ci którym ona już nie grozi.
Za aborcją na życzenie może być każdy głupi lewak. Ale za aborcją w przypadku gdy dziecko nigdy nie zazna normalnego życia, nie dożyje kilku miesięcy, albo poczęło się w wyniku przestępstwa gwałtu... Są ludzie wierzący, katolicy, którzy popierają aborcję w takich przypadkach, wiesz?
To bardzo ciężkie dylematy moralne, jak na razie w tym kraju w miarę dobrze ustalono granicę między zabójstwem dziecka poczętego, a wyborem mniejszego zła, rezygnacji z jednego życia na korzyść KILKU innych.
Zaślepieni kościelnymi nakazami politycy różnych frakcji chcą zabronić rozwiązywania dylematów moralnych, skazywać (nieliczne, ale jednak) osoby na cierpienie do końca życia z powodów religijnych, czy po prostu swoich niedorobionych, ograniczonych przekonań. Nie na tym polegają wartości.
Na wojnie też się zabija, widziałeś jednak, żeby ktoś u nas wyzywał Bohaterów Września 39?
Poza tym, dziecko nie jest niczemu winne, jak ktoś powinien w wyniku gwałtu zostać zabity to tylko sprawca.
Z drugiej strony mamy racje środowisk proaborcyjnych, które też momentami przeginają pałę waląc ostro w kierunku niemal niekontrolowanej instytucji aborcji. No i też faktem jest, że łatwo jest mówić o aborcji, gdy już się jest na tym świecie. Przede wszystkim nie można zapomnieć o jednym - eugenika w każdej formie, zawsze niesie ze sobą sporą dozę niebezpieczeństwa.
Pozostaje jeszcze kwestia ludzkiej moralności i tzw. logosu, które pozostają sferą prywatną każdego człowieka. Narzucając odgórnie pewne rzeczy ograniczamy wolność sumienia jednostki.
IMO obecny system aborcyjny jest w miarę optymalny - zakłada możliwość przeprowadzenia zabiegu tylko w ściśle określonych i skrajnych przypadkach. I nie oszukujmy się - jeżeli jakaś kobieta chce usunąć ciążę to i tak to zrobi - chyba lepiej, żeby przynajmniej dokonała tego w jakichś cywilizowanych warunkach.
A in vitro? Prawda jest taka, że nie każdy jest w stanie przygarnąć obce dziecko i pokochać je jak własne (przecież tak naprawdę chodzi o przekazanie genów, bo tylko to po nas ostatecznie zostanie), dlatego in vitro jest zbawieniem dla wielu par, tym bardziej że bezpłodność wg badań jest coraz poważniejszym problemem i (tutaj katolicy muszą mi wybaczyć) naprotechnologia, która z technologią ma wspólną jedynie nazwę, rzadko kiedy daje rzeczywiste rezultaty w przypadku par dotkniętych prawdziwą bezpłodnością. A to, że KK zabiega w Polsce (w przygotowaniu jest kilka ustaw autorstwa prawicowych posłów), aby dofinansować przykościelne kliniki naprotechnologii, to już jakoś mało kogo obchodzi.
uffff... ale się rozpisałem ;d
[edit:] świat zerojedynkowo postrzegają jedynie kompletni idioci i nawiedzeńcy.
rimogyz, Ja nikomu nie bronię poddawać się zabiegowi In Vitro - Problem w tym, że nie chcę, by był on finansowany z budżetu. Jak kogoś stać - droga wolna. Poza tym, nie leczy ono bezpłodności i wcale nie gwarantuje ciąży.
Oczywiście, że in vitro nie leczy bezpłodności jako takiej (przecież nie na tym polega) ale naprotechnologia również jej nie leczy. In vitro daje za to realne szanse na potomstwo, a nie na zasadzie "zaciśnij kciuki & módl się, to może się uda".
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów