Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Specjalnie go nie widzą czy co?
Nie, to nie tak, takie sceny w krajach azjatyckich są częste. Trudno to wytłumaczyć bo to dłuższy wykład o mentalności i innej kulturze. U nas nazywamy to znieczulicą, tam jest to bardziej na zasadzie "nie moja sprawa, nie mogę się mieszać, nie należ to do moich obowiązków, jeszcze sam będę miał problemy".
Spotkałem się z tym wiele razy w Chinach, gdzie każdy robi swoją działkę i nic ponad to. Kiedyś widziałem jak kelnerce w chińskiej knajpce wypadły śmieci z talerza który podnosiła z innego stolika, miała zajęte ręce więc pomogłem jej. Spojrzała na mnie zdziwiona, a inni Chińczycy niemal z pogardą. Zostało mi wytłumaczone, że ją obraziłem i naraziłem na to, że pomyślą, że sobie nie radzi i nie umie wykonywać swojej pracy. To samo innym razem w busie [mają inną zasadę, nie ma tak, że sobie wchodzisz 2-3-4 drzwiami. Od strony kierowcy i płacisz za bilet, jak masz bagaże to jeśli jest bagażowy [zdarza się, że takowi są] biorą od Ciebie i układają w miejscu na bagaż, nie pozwolą Ci jechać z walizką koło siebie. Raz pomogłem starszej osobie wziąć walizkę bo się z nią męczył gdy wysiadał i bagażowy fuknął coś na mnie po chińsku, bo to JEGO sprawa, a nie moja. Jednocześnie gdy próbujesz się dowiedzieć czy autobus gdzieś dojeżdża to NIE JEGO sprawa, bo on jest od bagaży, a nie od rozkładu. Tutaj też ci się kąpią, dzieciak się topi, rodzic [dorosły facet] zamiast ratować to coś krzyczy. Jeśli rodzic uważa, że to NIE JEGO sprawa ratować własne dziecko, to oni tym bardziej uważają, że to nie ich sprawa. Nie udaję, że jestem jakimś fachowcem od Chin [nawet nie wiem czy to Chiny], spędziłem tam ledwie kilka miesięcy, ale taka znieczulica i zajmowanie się swoimi sprawami to u nich naprawdę uderzające. Znajomy mi mówił, że tam nie ma tak, że ktoś się spóźni, czegoś nie zrobi i mówi np. że mu piesek zdechł, dziecko się rozchorowało etc. W Polsce szefu by poklepał po ramieniu i powiedział, że rozumie, nie ma sprawy. W Chinach nikogo to nie obchodzi, nikt by nawet nie odważył się coś takiego mówić bo to nie ma nic wspólnego z tym, że zrobił coś źle w pracy. Jedynie co się wtedy robi to przeprasza i błaga o wybaczenie. Znałem pracowników z Haiera, którzy jak trafili do Polski to byli PRZERAŻENI tym jakie tu są swobody, ile czasu, empatii, słabości. Mówili mi "człowieku, idę o 7 do pracy, wychodzę o 18, czasem 19 jak robię sobie przerwę na obiad jak inni, a potem jeszcze mogę wyjść na miasto czy obejrzeć coś w TV, a jeszcze 2 dni w tygodniu wolne... 2 dni, rozumiesz, tak w Chinach to nie ma..."
Nie, to nie tak, takie sceny w krajach azjatyckich są częste. Trudno to wytłumaczyć bo to dłuższy wykład o mentalności i innej kulturze. U nas nazywamy to znieczulicą, tam jest to bardziej na zasadzie "nie moja sprawa, nie mogę się mieszać, nie należ to do moich obowiązków, jeszcze sam będę miał problemy".
Spotkałem się z tym wiele razy w Chinach, gdzie każdy robi swoją działkę i nic ponad to. Kiedyś widziałem jak kelnerce w chińskiej knajpce wypadły śmieci z talerza który podnosiła z innego stolika, miała zajęte ręce więc pomogłem jej. Spojrzała na mnie zdziwiona, a inni Chińczycy niemal z pogardą. Zostało mi wytłumaczone, że ją obraziłem i naraziłem na to, że pomyślą, że sobie nie radzi i nie umie wykonywać swojej pracy. To samo innym razem w busie [mają inną zasadę, nie ma tak, że sobie wchodzisz 2-3-4 drzwiami. Od strony kierowcy i płacisz za bilet, jak masz bagaże to jeśli jest bagażowy [zdarza się, że takowi są] biorą od Ciebie i układają w miejscu na bagaż, nie pozwolą Ci jechać z walizką koło siebie. Raz pomogłem starszej osobie wziąć walizkę bo się z nią męczył gdy wysiadał i bagażowy fuknął coś na mnie po chińsku, bo to JEGO sprawa, a nie moja. Jednocześnie gdy próbujesz się dowiedzieć czy autobus gdzieś dojeżdża to NIE JEGO sprawa, bo on jest od bagaży, a nie od rozkładu. Tutaj też ci się kąpią, dzieciak się topi, rodzic [dorosły facet] zamiast ratować to coś krzyczy. Jeśli rodzic uważa, że to NIE JEGO sprawa ratować własne dziecko, to oni tym bardziej uważają, że to nie ich sprawa. Nie udaję, że jestem jakimś fachowcem od Chin [nawet nie wiem czy to Chiny], spędziłem tam ledwie kilka miesięcy, ale taka znieczulica i zajmowanie się swoimi sprawami to u nich naprawdę uderzające. Znajomy mi mówił, że tam nie ma tak, że ktoś się spóźni, czegoś nie zrobi i mówi np. że mu piesek zdechł, dziecko się rozchorowało etc. W Polsce szefu by poklepał po ramieniu i powiedział, że rozumie, nie ma sprawy. W Chinach nikogo to nie obchodzi, nikt by nawet nie odważył się coś takiego mówić bo to nie ma nic wspólnego z tym, że zrobił coś źle w pracy. Jedynie co się wtedy robi to przeprasza i błaga o wybaczenie. Znałem pracowników z Haiera, którzy jak trafili do Polski to byli PRZERAŻENI tym jakie tu są swobody, ile czasu, empatii, słabości. Mówili mi "człowieku, idę o 7 do pracy, wychodzę o 18, czasem 19 jak robię sobie przerwę na obiad jak inni, a potem jeszcze mogę wyjść na miasto czy obejrzeć coś w TV, a jeszcze 2 dni w tygodniu wolne... 2 dni, rozumiesz, tak w Chinach to nie ma..."
Bo to są pierdolone zwierzęta a nie ludzie, taka prawda. I tak, miałem swoje z chińczykami do czynienia.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów