Temat iście wciągający, ale po kolei:
Cytat:
Po prostu napisałeś to tak, jakby Powstańcy byli godni pogardy nie mniej od niemców.
Jeśli tak to można było odebrać, to wybacz, nie było to moją intencją. Przynajmniej jeśli chodzi o szeregowych żołnierzy.
Cytat:
Nie kojarzy nas się z odsieczy wiedeńskiej i tak samo nie pamięta się o bitwie o Anglię, polskich inżynierach i matematykach(enigma, wykrywacz min), Monte Cassino.
Nie jesteśmy w oczach zachodu "tymi co to przyczynili się do wyzwolenia Europy, tylko złodziejami, brudasami, świniami, prostakami i burakami. Taka jest smutna prawda.
Zależy-jak ostatnio byłem na koncertach Iron Maiden, to włożyli odrobinę wysiłku w przypomnienie o Polakach i Czechach z okresu bitwy o Anglię, Bruce zawiązał w pewnym momencie Janickowi na szyi polską flagę, żeby podkreślić, że ojciec muzyka był Polakiem. Także to zależy od tego na kogo trafiasz, myślę że u nas też nie zawsze się pamięta o Kozakach, czy innych. To działa w obie strony.
Cytat:
Boli mnie jednak, gdy rodak ocenia negatywnie tak istotne dla polskiej historii wydarzenia. Powstanie Listopadowe i Styczniowe to podobne epizody - też trzeba je skrytykować, nazwać głupimi i powiedzieć, że ludzie zmarnowali życie?
Z tego co pamiętam, to podczas powstania listopadowego zabijano generałów, którzy stwierdzali, że jest ono bez sensu. Oba był źle przygotowane, ja nie słyszałem o żadnym poparciu państw wrogich zaborcom, wybuchały w najgorszą możliwą porę, co doprowadziło do klęski. Może i dało to daty do upamiętniania, ale nic poza tym. Ginęła inteligencja, ludzie, którzy w dłuższej perspektywie mogli zdziałać dużo więcej. Ja wiem, że to piękne i romantyczne-zryw przeciw okupantowi, ale co na prawdę z tego mieliśmy? Represje? Rusyfikacje? Emigracje inteligencji (przecież taka Skłodowska jest często uważana za francuzkę-no kurwa)?
Tak samo w przypadku powstania warszawskiego-fajnie, przez chwilę mamy wolność i możliwość odegrania się na szwabach, ale co tracimy? 90% miasta idzie się jebać. Zdolna młodzież idzie do piachu, komuchy tracą ludzi, którzy mogliby stanowić opozycję (bo skoro AK się wybiła sama podczas powstania, to ilu będzie się sprzeciwiała nowemu okupantowi)?
Cytat:
Załóżmy, że AKowcy nie istnieją, nie ma polskiego podziemia, rząd londyński posłusznie się rozwiązuje albo w ogóle nie powstaje. ZSRR wkracza na polskie ziemie, "wyzwala je" itd. Wszyscy są względnie zadowoleni. Niemcy nas nie zabijają, rosjanie są "spoko". A my żyjemy sobie spokojnie w 2013 roku w PRLu (w sumie tak się stało, te same mordy w telewizji od 30 lat).
To już trochę nie to, o czym piszę. Potrzebowaliśmy partyzantki, potrzebowaliśmy wyszkolonych ludzi w sztuce wojennej, ale czym innym jest uprzykrzanie życia okupantowi i wykorzystanie realnej szansy na wolność a czym innym jest strzelenie sobie w kolano. Spójrz na ciapaków jak walczę-napierdalanie z RPK z biodra, bieganie z karabinem, częste postrzelenia kolegów... My byliśmy pod tym względem lepiej przygotowani. Wyszło niestety tak, że te siły nie miały możliwości sprawdzić się w równej walce, może gdyby Sikorski przeżył, to historia potoczyłaby się chociaż odrobinę inaczej-nie wiem Sosabowskiego by zrzucili tam, gdzie był potrzebny i gdzie mógł coś zrobić, zamiast zostać wykorzystanym w operacji Marrket, gdzie wszystko co mogło się nie udać, się nie udało.
Cytat:
Stąd właśnie moje oburzenie i, jak to określiłeś, niewyszukane wnioski o gimnazjalistach. Teksty w stylu "powstanie to gówno" (mocno parafrazując) słyszałem właśnie w gimnazjum.
Czym innym jest konstruktywna krytyka, a czym innym rzucanie tekstami "powstańcy to cioty". Jednak staram się unikać tego drugiego.
Cytat:
Ja żyję z przekonaniem, że gdyby nie Powstanie Warszawskie, dzisiaj nie byłbym tą samą osobą. Byli, są i będą dla mnie bohaterami wszyscy, którzy podjęli się wtedy walki o niepodległość, niezależnie od tego czy podjęli się niemożliwego do wykonania zadania, (...)
Nie ma wątpliwości co do tego, że należy im się szacunek za bohaterstwo. Problemy były na górze.