Spoko, spoko, ja bym mu doprawił jakieś nieproporcjonalnie wielkie rogi przy użyciu jakiegoś szkieletu w środku, popracuj nad zmarszczkami i fakturą skóry, najlepiej odcisnąć własną skórę na czymś plastycznym, twardszym od gliny i potem to odcinąć na rzeźbie. Sam troszkę rzeźbiłem w mydle swego czasu i glinie modelarskiej, ale jakoś nie wytrwałem w tym zbyt długo, wolałem rysunek i farby
Zakładam, że na bank znasz zbrush, więc polecam się nim pobawić.
Teraz natomiast jestem w trakcie pisania książki i odstawiłem rysowanie prawie całkowicie, jednak sądzę, że tylko czasowo, od takich pasji nie sposób skutecznie uciec.
Piwko leci. Szkoda, że tak mało ludzi zajmuje się tym amatorsko i tak wielu potrafi jedynie rzygać hejtem na czyjeś pracki.
WojciechKaruzelski napisał/a:
ohohohoho, wchuj dobre
Pratchett od kilku dekad ma lepsze na każdej okładce swoich książek
Nie porównuj Kidby'ego, dwie zupelnie różne tematyki, chociaż styl nieco zbliżony.
______________
Geny mi w mózgu namieszały, żebym odczuwał wolę bożą, chujki se wykombinowały, że tym sposobem się rozmnożą.
Tylko, że mózg też ma metody, żeby zjeść ciastko i je mieć, podwiąże se nasieniowody i mogą sobie kurwa chcieć.