Kebabkillah napisał/a:
Owszem, czasem trzeba zabijać z drugiej strony to nie doprowadzi do niczego dobrego.
A jak napisał Dmitrija Glukhovsky w swojej książce:
"Kto sieje wiatr zbiera burzę... sile odpowiada siła, wojna rodzi wojnę, a śmierć przynosi tylko śmierć..."
A wniosek z tego tak, że AK-owcy są bohaterami gdyż zabijali w obronie Ojczyzny.
Po postu nie potrafię pojąć jak kogoś kto pozbawił życie można ogłosić bohaterem? Zbawicielem narodu owszem, lub człowiekiem który zrobił coś co było konieczne aby przetrwało Państwo które istnieje do dziś. I to nie jest tak, że wrzucam do jednego wora seryjnego mordercę oraz Żołnierza GROM-u.
I choć na świecie jest pełno złych ludzi nie można odpowiadać na mord mordem.
I to nie jest takie proste ani oczywiste.
Bo jak na każdej wojnie obie strony konfliktu dopuszczają się potwornych rzeczy. Takich, że nam w tych główkach się nie mieści, gdyż na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie okupacji.
Ale oni robili to aby przeżyć i nie ma w tym nic z szlachetnego.
Być może przemawia przeze mnie zbytni Altruizm czy też przesadny Idealizm, lecz trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
Po prostu mord pozostanie mordem i ch*j.
Początkowo myślałem, że trollujesz
Można go ogłosić bohaterem, bo w takim wypadku (wojna obronna, partyzantka i inne "słuszne" powody walki) zabijając jednego, ratuje życie innemu. Nawet jeżeli jest to rozważanie czysto teoretyczne, to właśnie ten zabity Niemiec mógł zabić kogoś niewinnego. I zarazem nie jest to rozważanie proste - bo czasami przecież rozstrzeliwuje się zakładników w takich sytuacjach, ale liczy się korzyść ostateczna.
Tak samo, odchodząc od rozważań wojennych, czynem negatywnym nie jest zabicie kogoś w obronie własnej czy jakiegokolwiek dobra - w teorii niczym się to nie różni od morderstwa z niskich pobudek, w praktyce kompletnie.
EDIT - jeszcze jedno. Dokładnie w 1939 państwa zachodu bały się zasiać wiatr, a ostatecznie i tak otrzymały burzę. Może i przemoc rodzi przemoc, ale przemoc bez odpowiedzi na nią rodzi jeszcze większe tragedie.