Sytuacja autentyczna, miała miejsce parę lat temu, jakoś tak mi się przypomniała.
Do tramwaju którym jechałem wpadły kanary. Strasznie kozaczyli (jak to kanary) a przy wypisywaniu mandatów śmiali się z ludzi i rzucali debilne komentarze. Z tyłu tramwaju, oparty o barierki, stał młody facet, napakowany, wydziarany, groźne rysy twarzy, widać że niejeden dziób w życiu obił. Jeden z kanarów podchodzi do niego i rzuca krótko oraz chamsko:
- Bilet!
Na to facet całkiem spokojnie, trochę lekceważąco:
- Ilu was jest?
Kanar mówi:
- Czterech.
Na to facet, na tyle głośno by usłyszeli koledzy kanara, który byli z przodu tramwaju:
- To wypierdalać z tego tramwaju albo ja was wyrzucę.
Tramwaj zajechał na przystanek a kanary ze spuszczonymi głowami wyszli z wagonu.
Do tramwaju którym jechałem wpadły kanary. Strasznie kozaczyli (jak to kanary) a przy wypisywaniu mandatów śmiali się z ludzi i rzucali debilne komentarze. Z tyłu tramwaju, oparty o barierki, stał młody facet, napakowany, wydziarany, groźne rysy twarzy, widać że niejeden dziób w życiu obił. Jeden z kanarów podchodzi do niego i rzuca krótko oraz chamsko:
- Bilet!
Na to facet całkiem spokojnie, trochę lekceważąco:
- Ilu was jest?
Kanar mówi:
- Czterech.
Na to facet, na tyle głośno by usłyszeli koledzy kanara, który byli z przodu tramwaju:
- To wypierdalać z tego tramwaju albo ja was wyrzucę.
Tramwaj zajechał na przystanek a kanary ze spuszczonymi głowami wyszli z wagonu.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis