Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie.
Oddział psychiatryczny, sala numer 6.
Środek cieplej nocy, pacjent leży w łóżku.
Nagle chory zaczyna machać rękoma, tak jak do biegania sprintem. Macha jak opętany, krzyczy, poci się. Nogami nie rusza.
Zaniepokoiło to obudzonego obok pacjenta, który zawołał lekarza.
Przybiega lekarz, zaczyna budzić machającego rekami.
-Panie, panie! Pan się obudzi!!
Chory budzi się przerażony. Przestaje wymachiwać rękoma.
- Co się panu dzieje? - pyta lekarz
- Paaaanie... miałem koszmar. Śniło mi się, ze mam baaardzo długiego kutasa, który ciągle rósł. I tak rósł, od sali szpitalnej, potem przez otwarte okno zaczął wypełzać na dol, przeplatał się miedzy salami, w końcu dostał się przed szpital i ciągle się wydłużał. Dłużył się i rozciągał przez osiedle, plac zabaw, aż dotarł na drugi koniec miasta do parku gdzie wyczul cipkę kobiety piorąca lachy w rzece.
- No to koszmar? A czemu pan tak rękoma machał? Przecież to głupie. - zapytał znów lekarz.
- No a pan co by robił, widząc z okna pędzący pociąg, podczas gdy chuj leżał przez tory. Zwijałem go jak głupi, a co?!
______________
"Twarde prawo, chuj nie prawo, od dzieciaka zbaczam z toru
Po tej stronie barykady łamię prawa bez oporu..."