Vomusu napisał/a:
Cały bajer polega na tym, że w obecnych czasach nie liczą się osoby myślące kreatywnie.
W końcu łatwiej dyktować warunki szarej masie, niż inteligentnym ludziom, mogącym wykryć najróżniejsze machlojstwa.
Bo dlaczego mieliby nas szkolić na swojego przeciwnika, skoro mogą zamiast tego wyszkolić niewolnika?
Ach te "obecne czasy". Zaczarowany zwrot będący wyjaśnieniem na wszelkie zło i bolączki naszej rzeczywistości, ostateczna odpowiedź. A tak się składa, że w ten sam sposób myślała od setek lat (i dalej myśli) watykańska wierchuszka, która jak ognia zawsze bała się ludzi światłych, inteligentnych i z zapędami reformatorskimi.
Kościół potrzebuje bezmózgich "zombie" niewolników, którzy nie będą kwestionować słów wypowiedzianych z ambony. Każda rozgarnięta i myśląca jednostka zasiewała groźne dla religii zwątpienie w poukładanym świecie "mentalnych niewolników" (czyt. parafian), prowadząc ich na ścieżkę analitycznego i sceptycznego pojmowania rzeczywistości.
Świat się pod tym względem wiele nie zmienił, aczkolwiek teraz rządy nie wspomagają się Kościołem, za to dbają o pogarszanie jakości edukacji i o serwowanie należycie odmóżdżającej papki w mass-mediach. Kościół zaś o swoich "niewolników" martwi się obecnie sam.
Nihil novi sub sole.