Ten, kto widzi winę kierowcy Toyoty nie zna podstawowych zasad ruchu drogowego.
Gdyby ten chuj z Łady nie wpadł w poślizg, wszystko byłoby ok, bo gość z Toyoty już właściwie zakończył manewr wyprzedzania. Jedyne co można mu zarzucić to to, że nie wjebał się w Ładę, tylko próbował jeszcze ją omijać i zapierdolił na czołowo w ciężarówkę lecąc na pewną śmierć.
Nie możemy stwierdzić, czy ta czwórka by przeżyła, bo równie dobrze mogliby zginąć od uderzenia ciężarówki z tyłu, ale prawdopodobieństwo przeżycia z pewnością byłoby dużo większe.
Wkurwia mnie, gdy ktoś umiera w wyniku błędu jakiegoś niepotrafiącego jeździć chuja.