Koleś wymiata
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 14:43
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
ja pierdole ale wymiatanie... tak jednym palcem to i ja potrafię
staż 3 miesiące grania na keyboardzie, a na jeden kawałek na dwa palce potrzeba godzinę nauki
staż 3 miesiące grania na keyboardzie, a na jeden kawałek na dwa palce potrzeba godzinę nauki
No to jesteś stażysta jak chuj. Ale tu się kurwa zebrało specjalistów od gry na pianinie, omfg. Koleś sobie może mieć sztywny nadgarstek, możliwe że pianino nie jest jego wiodącym instrumentem (tak jak u mnie, o ile koleś uczy się w szkole muzycznej w co jednak wątpię). Ale liczy się poczucie harmonii, własna aranżacja, całkiem przyzwoity rytm (rzadko coś "rzucało się w ucho" - oprócz przejść z jednego kawałka na inny ofc), itd. Jeśli koleś sam napisał nuty do tych kawałków to chociażby z tego względu należy mu się szacunek. A dodam z własnego doświadczenia, że aranżacja utworów (no chyba że skończy się kompozycję, co i tak bez talentu za dużo się daje) jest ciężką pracą, wymagającą nie tylko twórczego myślenia, ale również doskonałego słuchu i wyczucia "tego czegoś" czego inni wyczuć nie potrafią. No chyba że ma się gotowe nuty przed nosem albo nawet jakiś program który pokazuje który klawisz masz nacisnąć (prawdziwy wynalazek, jak to niektórzy mówią "Babilonu"), jak kolega wyżej. A do ludzi którzy uważają że to profanacja - jestem pewny że po prostu nie umieją grać na żadnym instrumencie. I dodam jeszcze że wiele aranżacji jest wykonywana na pianinie (lub szerzej - klawiszach), bo jednocześnie można "naśladować", czyli po prostu grać partytury innych instrumentów, co często jest utrudnione lub zupełnie niemożliwe na innych instrumentach.
W każdym razie pozdrawiam osoby które z czystym sumieniem mogą nazwać się MUZYKAMI.
W każdym razie pozdrawiam osoby które z czystym sumieniem mogą nazwać się MUZYKAMI.
Powiedzcie mi jeszcze, że pianino kupił sam tak jak i te gitary. Proszę was. Bogaci rodzice. Dowidzenia.
@ kocurid
Nie będę się z Tobą wdawał w dyskusję, bo jesteś debilem, a ja nie lubię rozmawiać z debilami. Nie ma to jak przeczytać ostatnią linijkę i do tego jeszcze opacznie zrozumieć tak banalny frazeologizm. Wyjaśnię Ci tylko, że "czyste sumienie" może, ale nie musi, i w kontekście całej mojej wypowiedzi nie ma żadnego związku z kościołem. Chodziło mi po prostu o grupę osób z sadola które mają coś więcej wspólnego z muzyką niż samo słuchanie jej lub w najlepszym wypadku kupienie sobie instrumentu i pochodzenie na parę lekcji. A ułożenie, napięcie (a raczej dążenie do jego zminimalizowania) nadgarstka i parę innych rzeczy (bardzo ogólnie - technika) wymienianych tutaj przez niektórych to podstawy, nad którymi jednak pracuje się w całym okresie nauki gry na jakimkolwiek instrumencie.
Aha, i jeszcze jedna dość ważna rzecz. Muzyków można umownie podzielić na 2 grupy:
1. To muzycy grający muzykę "rozrywkową", i dla części z nich (np. dla mnie i w odniesieniu do posta kolegi wyżej - być może kolesia z filmiku) może to być źródło "dodatkowych pieniędzy" i generalnie radochy z tego, że potrafimy samemu zaaranżować i zagrać lubiane przez nas kawałki. To naprawdę wyjątkowe uczucie (ale podejrzewam że niestety znane tylko niektórym osobom stąd) kiedy wykonuje się samemu zaaranżowane i dobrze brzmiące utwory. Więc teoretycznie można by tą grupę nazwać "amatorami", chociaż niektórzy (w tym ja ) posiadają wykształcenie muzyczne, ale ich głównym źródłem zdobywania pieniędzy jest inny zawód (w moim przypadku na razie studia).
2. grupa (zawodowcy) to muzycy którzy nie traktują nauki gry na instrumencie jako czystej radochy tylko jako pracę lub nawet więcej - sposób życia. Znam wiele osób które codziennie ćwiczą minimum 8h. Potem jeżdżą na konkursy coraz wyższej rangi, z nagrodami pieniężnymi itd. I często jest to decydujący moment w karierze takiego muzyka. Jeśli uda mu się przebić (jednak talent chyba ma tu coś do powiedzenia, bo zawodowcy ćwiczą mniej więcej po tyle samo) to na pewno będzie żył "ponad poziom". A jeśli po paru latach od ukończenia akademii muzycznej nie uda im się przebić (z moich znajomych "prawdziwą karierę" zrobiła tylko Sylwia Grzeszczak, która zresztą miała tą samą profesor od pianina co ja ) i osiągnąć jakiegoś mniej lub bardziej spektakularnego sukcesu to zostają nauczycielami, grają w filharmoniach (oczywiście nie solo ) czy wykładają na Akademii Muzycznej.
Ale opisując te grupy zmierzam do tego, że nie wiem po co Wy tu wrzucacie jakieś filmiki gdzie grają ludzie z tej 2. grupy i porównujecie je do typowego przedstawiciela 1. grupy z filmiku, bo to zupełnie bez sensu. To jak porównywanie hip-hopu do rocka, albo porównanie wiedzy maturzysty do wykładowcy na uczelni z tego przedmiotu.
Narazie na tyle, pozdro.
Nie będę się z Tobą wdawał w dyskusję, bo jesteś debilem, a ja nie lubię rozmawiać z debilami. Nie ma to jak przeczytać ostatnią linijkę i do tego jeszcze opacznie zrozumieć tak banalny frazeologizm. Wyjaśnię Ci tylko, że "czyste sumienie" może, ale nie musi, i w kontekście całej mojej wypowiedzi nie ma żadnego związku z kościołem. Chodziło mi po prostu o grupę osób z sadola które mają coś więcej wspólnego z muzyką niż samo słuchanie jej lub w najlepszym wypadku kupienie sobie instrumentu i pochodzenie na parę lekcji. A ułożenie, napięcie (a raczej dążenie do jego zminimalizowania) nadgarstka i parę innych rzeczy (bardzo ogólnie - technika) wymienianych tutaj przez niektórych to podstawy, nad którymi jednak pracuje się w całym okresie nauki gry na jakimkolwiek instrumencie.
Aha, i jeszcze jedna dość ważna rzecz. Muzyków można umownie podzielić na 2 grupy:
1. To muzycy grający muzykę "rozrywkową", i dla części z nich (np. dla mnie i w odniesieniu do posta kolegi wyżej - być może kolesia z filmiku) może to być źródło "dodatkowych pieniędzy" i generalnie radochy z tego, że potrafimy samemu zaaranżować i zagrać lubiane przez nas kawałki. To naprawdę wyjątkowe uczucie (ale podejrzewam że niestety znane tylko niektórym osobom stąd) kiedy wykonuje się samemu zaaranżowane i dobrze brzmiące utwory. Więc teoretycznie można by tą grupę nazwać "amatorami", chociaż niektórzy (w tym ja ) posiadają wykształcenie muzyczne, ale ich głównym źródłem zdobywania pieniędzy jest inny zawód (w moim przypadku na razie studia).
2. grupa (zawodowcy) to muzycy którzy nie traktują nauki gry na instrumencie jako czystej radochy tylko jako pracę lub nawet więcej - sposób życia. Znam wiele osób które codziennie ćwiczą minimum 8h. Potem jeżdżą na konkursy coraz wyższej rangi, z nagrodami pieniężnymi itd. I często jest to decydujący moment w karierze takiego muzyka. Jeśli uda mu się przebić (jednak talent chyba ma tu coś do powiedzenia, bo zawodowcy ćwiczą mniej więcej po tyle samo) to na pewno będzie żył "ponad poziom". A jeśli po paru latach od ukończenia akademii muzycznej nie uda im się przebić (z moich znajomych "prawdziwą karierę" zrobiła tylko Sylwia Grzeszczak, która zresztą miała tą samą profesor od pianina co ja ) i osiągnąć jakiegoś mniej lub bardziej spektakularnego sukcesu to zostają nauczycielami, grają w filharmoniach (oczywiście nie solo ) czy wykładają na Akademii Muzycznej.
Ale opisując te grupy zmierzam do tego, że nie wiem po co Wy tu wrzucacie jakieś filmiki gdzie grają ludzie z tej 2. grupy i porównujecie je do typowego przedstawiciela 1. grupy z filmiku, bo to zupełnie bez sensu. To jak porównywanie hip-hopu do rocka, albo porównanie wiedzy maturzysty do wykładowcy na uczelni z tego przedmiotu.
Narazie na tyle, pozdro.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów