Aż się odświętnie zalogowałem na sadola, żeby przytoczyć Wam zajebistą historię z wczorajszej imprezy. Kolega kolegi koleżanki kuzyna załatwił mi wjazd na backstage podczas koncertu hh.
No i jako członek crew musiałem zrobić parę kanapek dla kolegów w szerokich spodniach na ciężkim gastro. No ale do sedna.
Robię kanapki z panną, która wyglądała jak córka prowadzącej najsłabsze ogniwo albo narzeczona ziomka z antify, no dramat.
I z dupy stwierdziłem, że fajna fucha, zrobić parę kanapek a później melanżować z artystami. Panienka stwierdziła, że ona nie lubi tej pracy, nie lubi robić kanapek i wolała by robić inne rzeczy w życiu.
Z grzeczności zapytałem jakie. Spodziewałem się, że usłyszę coś turbo wyniosłego albo jakiś kosmiczny plan na życie. Odpowiedź była powalająca. A brzmi:
Gulasz
ja się uśmiechnąłem
No i jako członek crew musiałem zrobić parę kanapek dla kolegów w szerokich spodniach na ciężkim gastro. No ale do sedna.
Robię kanapki z panną, która wyglądała jak córka prowadzącej najsłabsze ogniwo albo narzeczona ziomka z antify, no dramat.
I z dupy stwierdziłem, że fajna fucha, zrobić parę kanapek a później melanżować z artystami. Panienka stwierdziła, że ona nie lubi tej pracy, nie lubi robić kanapek i wolała by robić inne rzeczy w życiu.
Z grzeczności zapytałem jakie. Spodziewałem się, że usłyszę coś turbo wyniosłego albo jakiś kosmiczny plan na życie. Odpowiedź była powalająca. A brzmi:
Gulasz
ja się uśmiechnąłem
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis