Jestem ciekaw, do jakiego momentu dojdziemy, w tym wielkim procesie wyzyskiwania obywateli Naszego kraju, by w końcu ruszyć dupę ze swoich domów, odwalić jakiś "przewrót majowy", obalić obecny rząd, wyjebać ich na Sybir, gdzie ich miejsce i odbudować wszystko, co banda patafianów rozpieprzyła. 20 lat i to wszystko w pizdu. Jak my możemy dłużej tolerować tych pasożytów, którzy coraz głębiej zapuszczają korzenie pieprzonej biurokracji, kłamstwa, obłudy i złodziejstwa. A to wszystko też i nasza wina, bo rozwiązaniem nie jest siedzenie na dupie i narzekanie. Nie jest też to, iż pójdziemy na wybory, by zagłosować na jakąś inną partię, która i tak nie jest wstanie zagrozić temu pieprzonemu PoPisowi, jaki jest prezentowany na "szczycie" Naszego państwa. Tak na prawdę to nie wiem, po co piszę ten komentarz. I tak gówno to da. Było wielu przede mną takich napinaczy na rząd, i wielu jeszcze takowych będzie.
Ludzie potrafili organizować się przeciwko acta, przeciwko emeryturom, przeciwko kwestii deregulacji zawodowym. Ale to bez sensu! Zbierzmy się, by rozjebać cały ten system, by już nie musieć wychodzić na ulicę, by w siedzieć w domu spokojnie, z czystym sumieniem i świadomością, że nie musimy się martwić: o zarobki- bo państwo nie będzie Nam zabierało 1/3 Naszej wypłaty; o emerytury- bo nie będzie ludzi, którzy decydują o nich, mimo tego, iż sami "przepracują" rok i mają tyle, co przeciętny obywatel przez 5 lat (?). a może 10. No i najważniejsze- Nasze dzieciaki, wnuki i jeszcze dalsze potomstwo nie będzie na Nas patrzeć, jak na nieudaczników, którzy nie potrafili nic zrobić z tym wszystkim. By nie mówili na Nas "druga Targowica" (- tak, podłapałem to od Kukiza).