Hmmm. Czyli rozumiem, że wszyscy którzy mówią, że seks jest tylko do rozmnażania albo mają dzieci, albo są prawiczkami? Bo jeśli nie, to uprawiali seks, a nie ma z niego dzieci, czyli są bandą jebanych dewiantów i trzeba ich natychmiast odstrzelić.
Bo seks jest obleśny, i powinien służyć tylko rozmnażaniu, najlepiej raz na rok, i każdy zakończony ciążą. Już nie mówiąc o antykoncepcji, bo wiadomo, że z prezerwatyw i tabletek korzystają tylko nienaturalni zboczeńcy.
Ja jednak pozostanę przy teorii, że seks uprawia się dla przyjemności. Pewnie jestem jakimś dewiantem, czy coś, ale do dzisiaj robiłem to tylko dla przyjemności, i pewnie jeszcze długo tak będzie, bo jakoś dzieci mi się nie marzą.
P.S. Wkurwiają mnie te parady. Ale wiecie co? Jakbyście zamknęli mordy, i odpierdolili się od tego co kto z kim robi w łóżku, to by tych parad nie było. Więc zróbcie te przyjemność i sobie i reszcie świata, i się przymknijcie w temacie. Tyle, że wy sami jesteście chorzy, i się raczej nie zastosujecie do rady. Ale takie życie.
A dla mnie małżeństwo to się może nawet składać i z 5 osób, jeżeli wszystkie 5 się zgodzi. Bo co mnie to tak wlasciwie obchodzi?