Były sobie dwa akbary,
jeden duży, drugi mały,
pola mieli po 3 ary,
w anus kozy pchali pały.
Przyszedł Sadol z krwi i kości,
by nabluźnić ich boskości,
bekon, koran, takie trolle,
jak nie jebnie, ja pierdolę!
Całe szczęście uszedł z życiem,
zawsze mocno wiązał buty,
póki fiuty wciąż w odbycie,
kozojeby twarde suty.
Gdy na odwet czas już przyszedł,
dla ciapiatych w łeb po kulce,
nagle myśli: coś tam słyszę,
a to kozy przy dwururce.
Bronić chciały sześciu arów,
to poległy za akbarów,
teraz małpy na ich polach
dla mnie jebią za darmola.
jeden duży, drugi mały,
pola mieli po 3 ary,
w anus kozy pchali pały.
Przyszedł Sadol z krwi i kości,
by nabluźnić ich boskości,
bekon, koran, takie trolle,
jak nie jebnie, ja pierdolę!
Całe szczęście uszedł z życiem,
zawsze mocno wiązał buty,
póki fiuty wciąż w odbycie,
kozojeby twarde suty.
Gdy na odwet czas już przyszedł,
dla ciapiatych w łeb po kulce,
nagle myśli: coś tam słyszę,
a to kozy przy dwururce.
Bronić chciały sześciu arów,
to poległy za akbarów,
teraz małpy na ich polach
dla mnie jebią za darmola.