Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
No i?
Laguna 3 to jedno z lepszych aut w swojej klasie. Zdejmij te klapy z oczu.
2 też będę wspominał bardzo dobrze, na pewno lepiej niż gulfa 4 który w trasie zrobił dziure w silniku na rozmiar dwóch pięści.
Talismanem jeździłem jak auto zastępcze, spoko fura (passeratti b6 2.0 to jest dopiero władca lawet).
Dziwnym trafem mojemu starszemu w bawarskim silniku też panewki zaśpiewały tango. Wziął moją lagunę i pojechał po europie. Teraz jeździ peżotem w kopciuchu i pochłania kilometry jak pojebany.
Niemcy to były spoko, ponad 20 lat temu.
Mimo to i tak byłbym mega zadowlony jeżdżąc nową bmw 7 z powyżej 4l, ale to już nie te pieniądze.
Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
Kurwa normalnie motoryzacyjny płaskoziemca. "Nie jeździłem, nie dotknąłem nawet, ale zrobiłem risercz w internecie więc wiem, że to gówno." Nieważne, że auto jest w sprzedaży już trzeci rok, a problemy ma pewnie garstka ludzi, która kupiła egzemplarze z początku produkcji, a takie zawsze mają jakieś niedoróbki. "Ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami!!! OSOBIŚCIE!!!" Aha, jestem ciekaw gdzie ich spotkałeś? Podchodziłeś do obcych osób na parkingu i jakimś cudem nie kazali ci spadać czy pracujesz w centrum serwisowym, że tyle kontaktów podłapałeś. 1) Opcja mało prawdopodobna 2) Ciężko żeby do serwisu jeździły osoby zadowolone chyba, że na wymianę oleju. A może najbardziej prawdopodobne: "Udzieliłem się w wątku na forum Renault gdzie ośmiu Januszy grzmiało, że ten samochód to gówno więc potrafię sobie wyrobić obiektywną opinię dzifko." Prawdopodobnie skoro lubisz pisać takie elaboraty to za jakiś czas wystąpisz w obronie swojego zdania. Dlatego mam małą radę. Mnie tam wisi jaką, kto ma opinię. Szczególnie w temacie samochodu, na który i tak mnie nie stać. Ale naucz się je wyrażać w kulturalny i niepodszyty ślepą nienawiścią sposób, bo taka grafomania w stylu: "Karasie jedzom guwno, a kto twierdzi inaczej jest tempym hujem." nadaje się najwyżej na forum wędkarskie (albo Elektrodę), ale nie na porządne forum pełne zmasakrowanych zwłok i kryptostulejarzy.
Podchodziłeś do obcych osób na parkingu i jakimś cudem nie kazali ci spadać
A co w tym kurwa takiego dziwnego, że się zagaduje do kogoś obcego? Co ty, masz 5 lat?
Jak wszedł Fiat Tipo, a byłem zainteresowany tym autkiem to każdego spotkanego na parkingu posiadacza takiego wozu, tudzież taksiarza na postoju wypytywałem jak się sprawuje wozidełko. Co to za problem? Gęby nie masz, żeby się odezwać?
Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
Przeczytaj uważnie tępy chuju: leasing, gwarancja, bezawaryjność, pełne zadowolenie użytkownika. Odezwij się ćwoku jak będziesz miał i zrobisz jakieś 20000 km. Pierolić o tym, że sobie rozmawiałeś z użytkownikami to możesz swojej mamie.
______________
100% kiełbasy
Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
Rozpisałeś się, a nie wspomniałeś o prostej zasadzie. Każdy obecnie produkowany samochód z każdego segmentu, przejeździ spokojnie okres gwarancyjny dwóch-trzech lat. Niektórzy właśnie na taki okres eksploatacji kupują samochody. Szczególnie, jak się bierze w leasing.
Talisman to faktycznie ładne auto, ale porównywać je do segmentu Audi, czy BMW mimo wszystko ciężko.
Więc poją próbka statystyczna: 100% chciałoby cofnąć czas i by na ich drodze nie stanął salon Renault.
To ja do jego ośmiu dołożę dwóch moich klientów, którzy już nie mają siły do Talismanów. Jednemu co chwilę skrzynia wchodzi w tryb awaryjny, drugiemu szarpie i nie ma mocy. ASO każe wzywać lawety. Wg. co im po tym jak auta mają jeździć a nie stać co jakiś czas na 3-5 dni by po wykasowaniu błędów znów to samo. Dodatkowo sie wkurwiają bo leasing płacą za talismana a na zastępcze dostają jakieś Fluence.
Więc poją próbka statystyczna: 100% chciałoby cofnąć czas i by na ich drodze nie stanął salon Renault.
Niech zmienią leasingodawcę.
______________
100% kiełbasy
Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
A ja jeżdżę laguną II przed liftem, którą mam 6 rok w rodzinie aktualnie. Silnik 1.8 16v i powiem ci, że przez te 6 lat to tylko wymiany eksploatacyjne były, nic złego sie nie działo z nią. Za duzo filmików sie na internecie naoglądałeś. Trochę przykro takich buraków słuchać. Ty masz więcej niż 16 lat?
Przez dwa lata auto zjebało się tyle razy, że ciężko to wyliczyć.
Moje 8 letnie Renault Megane miało tylko problem z nieszczelnością klimy. I raz musiałem dolać 150 mln oleju.
W banditen motor wagen papy w pierwszym roku użytkowania zjebał się dyferencjał. Tak po prostu zaczął lać i chuj.
Od początku były problemy z klimatyzacją. Kiepsko chłodziła ale serwis palił janusza, że tak ma być. Zesrała się na amen. Oczywiście w lecie.
Wymienili panel sterowniczy. Pomogło na słowo honoru. Potem zmienili jeszcze coś aż w końcu uznali, że wymienią calutki układ klimatyzacji. Zmienili kurwa wszystko.
Co miesiąc trzeba jeździć na wymianę spalonych ksenonów.
To są usterki, które nie mają prawa pojawić się w nowym aucie.
Takich usterek nie miałem nawet w poprzednim aucie, które sprzedałem jak miało 14 lat...
Niemieckie auta już od 10 lat nie mają nic wspólnego z jakością. Szkopy maksymalizują zyski kosztem jakości czyli kosztem klienta. Ich auto ma dożyć do końca gwarancji a dzień po jej wygaśnięciu najlepiej, żeby się rozpadło.
BMW i Mercedes to są wciąż synonimy prestiżu i luksusu ale jakościowo to jest szrot i do tego trudno naprawialny bo większość części robi się w jednym kawałku. Nie wymienia się uszkodzonego elementu tylko trzeba rozkręcić i wymienić pół auta.
O VW to szkoda się nawet wypowiadać. Walą ceny z kosmosu. Nowy pastuch kosztuje tyle co BMW... a przecież to wciąż tylko pastuch dla wąsatego chama ze wsi.
W robocie mamy całą flotę na vw, oplach, skodach i peżotach. Z niemieckich aut mogę śmiało powiedzieć, że Opel trzyma jakość. Raz była tylko krytyczna awaria rocznego samochodu tak, że ściągała go laweta. Jest to komprimitacja dla marki ale w porównaniu do Skody to super wynik.
Skoda to jest wyrób samochodpodobny. Arcyprzesyf. Tapicerka zrobiona z plastików z odzysku po kubkach z mcdonalda. Trzeszczy, śmierdzi jak się nagrzeje, łamie się pod palcem. Skodziny królują na lawetach. W nich się jebie wszystko. Zdarzają się, że przyjeżdżają popsute nówki z salonu... W nich potrafi paść turbo w dwuletnim aucie z przebiegiem 15000 km... bardzo często Skoda kombinuje i nie uznaje gwarancji. Domaga się zapłaty za każdą usterkę. Wszystko zwalają na użytkownika.
O peugetach nie słyszałem aby ktoś u nas marudził, że są awaryjne.
Jeździłem w życiu wieloma autami i na ten moment mogę powiedzieć, że najlepsze jakie użytkowałem to na pierwszym miejscu jest Renault. Moja renatka. 1,6 wolnossąca bezawaryjna benzyna. Nie jest to rozpierdalacz szos ale dla mnie wystarcza. Francuzy mają to do siebie, że polactwo ich nienawidzi bo u nas kocha się tylko bemki i wsiurwageny. Dzięki temu francuzy są tanie i mają bardzo tanie części.
Druga najlepsza marka jaką miałem przyjemność jeździć to jest Fiat. Lata miałem punto. Dwie awarie. Szczoty alternatora i zerwany pasek.
Jakiś czas jeździłem Fiatem Croma 2.0 turbo automat. Auto brzydkie ale super wygodne a odpychało się tak, że sebastiany w swoich bemwe bieda kompakt na światłach wąchały mi spaliny.
Włoskie auta również są tanie w Polsce i również mają tanie części. Polak nie lubi włoch bo ah to paseratti albo golfik w tedeczku...
Długie lata jeździłem Peugeotem ale go sprzedałem bo przy 200000 zaczął się jebać. Prawdopodobnie jak go kupiłem to był cofnięty o 100-150k więc tak naprawdę miał 350k więc miał prawo się jebać.
BMW ojca jest super ale bardzo awaryjne a koszty eksploatacji i części to jest kosmos. Poza tym diesiel to syf. Telepie się i śmierdzi.
Włoskie i francuskie auta są w Polsce najbardziej racjonalnym wyborem jeśli chodzi o koszt zakupu używanego i koszty eksploatacji.
Ale wiadomo ah to paseratti...
PS. Tylko benzyna. Diesel to syf.
______________
Każdy myślący człowiek jest ateistą.-Ernest Hemingway
***** ***
Ja pierdolę.... Żeś do pieca dojebał jak Hans żydem w Treblince... Jak można tym SYFEM jeździć!? Toć to Laguna. Czemu zmienili nazwę z Laguna na Talisman? Bo Laguna II i III to był najgorszy syf, którego nie poleciłby nawet zdradzany mąż typowi, który dowalał mu rogi. Dlatego mój drogi zmienili nazwę z Laguna na Talisman. To tak jak z z fekalną, islamską zarazą na zachodzie unia nazywa eufemistycznie "uchodźcami". Dla mnie to są najeźdźcy, inwazja, a nie żadne matki z dziećmi. Tak samo Renault posłużył się dokładnie tym samym wybiegiem. Zmieńmy nazwę auta, którym zjebaliśmy sobie reputację na jakąś inną. Chyba nie masz na co pieniędzy wydawać, albo serwisant Twego auta jest Twoim najlepszym, najserdeczniejszym przyjacielem, że kupiłeś ulep, by jak najwięcej z nim czasu spędzać i odpocząć trochę od żony i dzieci. Pierwsze, co robię, zanim kupię jakąś droższą rzecz (auto, telefon, telewizor, komputer itp.) to robię rozeznanie (korposzczury mówią na to risercz). Wertuję internet, fora, pytam znajomych oraz obcych ludzi posiadających to, co chcę kupić, jak dana rzecz się sprawuje. Oczywiście, nie ma auta totalnie bezawaryjnego. Nawet stare samochody uchodzące za pancerne, robiące po 500.000-1.000.000 km bez większego wkładu finansowego będą przez ludzi obsmarowywane, że się jebią, pierdolą i że więcej stoi niż jeździ. Ale nawet w beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Ale Talisman!? Każdy wybiera to, co lubi, ale już z nie jednym gadałem, nie jedno czytałem. Nie jeździłem tym samochodem, ale rozmawiałem z OŚMIOMA posiadaczami tego auta oraz wertowałem internet, bo mój przyjaciel się napalił na niego (nie ukrywam, auto jest śliczne z zewnątrz). JEDNA osoba była zadowolona, jak Ty. Reszta, gdyby mogła, to wbiłaby dwójkę na skrzyni tego ulepa, położyła cegłę na gazie i wypierdoliłaby tego francuskiego szrota ze skarpy do jeziora. Garstka ludzi wypowiada się pochlebnie na temat tego auta. Cała reszta ma z nim jakieś problemy. A Ty wiedząc, że auto się jebie jak dziwka drodze krajowej i tak go kupiłeś. Albo nie masz rozsądku, albo masz za dużo czasu, albo za dużo hajsu i nie wiesz, co z nim robić. Mnie osobiście jebie, jakiej marki jeżdżę autem. Fiat, Renault, Volkswagen, Japończyk, pekińczyk, Niemiec, Amerykanin może być nawet samochód z Zimbabwiańskich Zakładów Motorowych, ale ma spełniać następujące warunki: ma się w miarę prezentować (multipla, Actyon, wszystkie przystępne cenowo Nissany [A FUJ!] odpadają), ma się nie psuć, mam w nim wygodnie podróżować (więc Łada Niva mimo, że jest udanym autem odpada), jego serwisowanie ma być tanie (BMW, Audi i ceny części z kosmosu - won!). Jakby Peugeot był bez awaryjny - jeździłbym. Jakby BMW było tanie i bezawaryjne - też bym jeździł. A Tak wybrałeś sobie prześliczną dziwkę z HIVem i cipką odgryzającą kutasa. Wszyscy dookoła mówią jej nie. Kilku kumplom udało się ją zaliczyć bez wenery i i z całym chujem, co nie oznacza, że Tobie się uda. Jak połowa ludzi w internecie pisze o tym aucie, że się psuje i jebie to chyba coś jest na rzeczy. Kupiłbyś np. na Allegro cokolwiek od kogoś, co ma 2000 komentarzy, z czego 900 negatywnych? Bo ja nie, no chyba, że z odbiorem osobistym, gdzie mogę przez kupnem towar obejrzeć.
Powiem Ci tak.
Gówno kogokolwiek obchodzi twoje zdanie.
Gówno ciebie powinno obchodzić na co ktoś swój hajs wydaje.
A to że tak się podniecasz i rozpisujesz na temat tego jakie kto wybrał auto świadczy o tym że masz niesamowicie nudne i gówniane życie.
Albo po prostu nudzisz się na lekcji przyrody, a facetka nie widzi jak klepiesz w ekran.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów