Kierowca zdążył na własny pogrzeb. Trup na miejscu.
Wypadek na DK35 z Świdnicy do Wrocławia. "Kierowca Alfy zmarł, mój pasażer go reanimował. Pasażerce nic się nie stało. Przykład skrajnej głupoty."
22.11.2022 DK35
Wypadek na DK35 z Świdnicy do Wrocławia. "Kierowca Alfy zmarł, mój pasażer go reanimował. Pasażerce nic się nie stało. Przykład skrajnej głupoty."
22.11.2022 DK35
Zmarł? Od czego?
ja bym to nazwal sarkazmem ale co ja wiem
Ta 35 to jedno wielkie gówno, codziennie wypadek, a wczoraj dwa. Jeżdżę tędy do roboty ze Świdnicy i kurwa nie było chyba dnia, żeby coś się nie odjebało plus porzucone wraki na poboczu, ogołocone już zresztą. A to całe gówno z jebanego Wrocławia na jeszcze bardziej skurwiały Wałbrzych ciśnie i ta droga jest wiecznie zajebana.
Zmarł? Od czego? Oblał się gorącą kawą z maka? Życie to potrafi być przewrotne.
Kierowca powinien mieć zabrane prawko dożywtnio za taki manewr . Tylko w PL debile wyprzedzają na takich drogach .
Dwa razy uczestniczyłem w dachowaniu. Ten koleś to musiał umrzeć na atak serca.
Nie droga pojebana a durnie, którzy nią jeżdżą. Ruch jak sam skurwysyn w obu kierunkach, wije się to to, jak glizda w murzyńskiej dupie a i tak jeden z drugim musi sobie wyprzedzanki urządzać. Tylko po to, żeby stać 3 auta bliżej skrzyżowania w korku, który tak czy srak będzie dajmy na to w Wojnarowicach. Jakby ci beemiarzee, handlowcy w skodach, doręczyciele wszelkiego gówna z allegro, jechali gęsiego, jeden za drugim to nie byłoby takich cyrków.
Umrzeć od dachowania? Co ta Alfa, z kartonu była?