Ekspertów jak mrówków... Poczytajcie trochę jak to wyglądało... Nie filmy czy inne gówna... Ja troche poczytałem książek o Anglii podczas najazdów wikingów, templariuszach i ogólnie średniowieczu... Tam były szyki, lecz jesli jedna strona wyraźnie dostawała wpierdol ludzie uciekali, a tylko największe pojeby (pozytywnie lub nie) walczyły do końca... Nie było nigdy czegos takiego jak wybicie całej armii do nogi. Czy też wielodniowych napierdalań od rana do świtu... Kilka godzin i ludzie padali na pysk i nawet pozostałych nie mieli siły mordować... Wystarczyło, że linia sie w jednym miejscu przełamała i reszta uciekała w panice bo zostaliby otoczenie i wybici. To samo tyczy się wjazdu na plecy. Na tyle stali chłopki i cieniasy. Kolejna rzecz rycerze mieli zbroje nie dla ozdoby i jeśli taki wjechał w taką zbieranine wsioków to siał tam terror i śmierć. Jeśli dobrze pamiętam gdzies słyszałem, że króla Francji wiesniaki kilka-kilkanaście minut próbowali zranić jak sobie leżał na ziemi w zbroi, a i tak nie dali rady taka obudowa... Żadnych wywijasów mieczem nie było tylko w szyje w głowe. Skubańcy nawet się nie obracali bo wiedzieli, że to są już trupy.
PS. Nie jestem ekspertem, ale troche poczytałem i swoją wiedze opieram na ludziach co przesiedzieli w tym temacie trochę
PPS. Ten kutas berdyszem ładnie tam pacyfikuje ludność