Tak patrząc po komentarzach dochodzę do wniosku, że jedyna kultura jaką większość tu posiada to kultura bakterii.
Sztuka performatywna polega na zerwaniu relacji artysty i widza polegającej na kontakcie pośrednim poprzez jego dzieła (przez co wielu uznawało tradycyjną sztukę za odizolowaną i martwą), na rzeczy wyjścia do widza i bezpośredniego kontaktu z nim. W tym przedstawieniu też jest sztuka, bo przedmiotem jest sam artysta - osoba, która tworzy sztukę - to tutaj i inne dzieła, w tym wypadku całkiem różnorodne (polecam zapoznać się) - który to pełnię swojej uwagi poświęca nie na wykonywaniu jakiegoś nieożywionego dzieła, a na osobie - na widzu.
I perełka do której muszę się odnieść...
FryzjerZG napisał/a:
Kiedyś byli wielcy malarze, rzeźbiarze, muzycy. Dzisiaj ostałą sie albo kompletna komercja, na poziomie pojmowania 16-17 latkow, albo cos zupelnie odwrotnego, totalnie popierdoleni ludzie, ktorzy swym dziwnym ubiorem i zachowaniem (wszystko na siłe) sugeruja ze sa artystami, chociaz poza tygodniowym siedzeniem na krzesle nie potrafia zupelnie nic. Strange times...
PS:
tak wogole sie otrzaslem, co jest, same emocje, wszedzie emocje. W mam talent przyjdzie pedal w rurkach - emocje, przyjdzie jakis romantyk - wyrazam swoje emocje. Nastepnie wpadne dwie kolorwe nastolatki - wyrazamy emocje. No dajcie spokoj, jakie emocje w dzisiejszych mediach ? Gdzie ? Teraz nawet w finale Mundialu wszystko jet tak sztuczne, ze jedyne emocje w mediach na te chwile, to wieczne wkurwienie na reklamy. Smarowac mi dupe maścią, bo nie wyrobie !
Wybacz, ale właśnie udowadniasz, że kontakt ze sztuką miałeś ostatnio w szkole, gdzie w podręczniku widziałeś miniaturki obrazów Matejki albo antyczne posągi i mijanych na ulicy gówniarzy pseudo-ahtystycznych traktujesz jako artystów
Prawdziwi artyści działają i dzisiaj. W tym i malarze i rzeźbiarze i muzycy i, co tutaj widać, artyści performatywni. I tu zwrócę uwagę na ulubieńca mego w świecie performance'ów- Stelarc, który jest zafiksowany na punkcie trans- i posthumanizmu (świadomej i dobrowolnej "ewolucji" poprzez naukę i w ten sposób przekraczania granic człowieczeństwa zazwyczaj poprzez cybernetykę i biotechnologię).
Gówniarze ubierający się w szafie dziadka z kubkami ze starbucksa w ręce i z lustrzankami za 10 tys. zł (rodzice fundują) robiący zdjęcia słupom telegraficznym to nie sztuka, a jeśli już na siłę pod nią podpiąć, to jest to sztuka na poziomie tak gównianym, że aż czuć jak śmierdzi
Przejdź się do porządnej gelerii sztuki, albo jakiś festiwal, np. Biennale Wrocławskie (jedna z większych i lepszych tego typu imprez w Europie i aż żal jest patrzeć na frekwencję, tym bardziej że ostatnio dochodziłem do wniosku, że więcej tam jest Japończyków i Niemców niż Polaków), to zobaczysz co prezentują artyści, a nie ludzie pozujący na nich.