@up
W Polsce niemalże wszystkie drogi biegną przez wioski, bo najzwyczajniej w świecie jak te drogi były budowane, to prędkości i ruch były na tyle małe, że droga prowadząca przez wioskę nie stwarzała większego zagrożenia. Druga sprawa to komfort budowania domów przy większych drogach - w zimę nie trzeba załatwiać sobie na własną rękę odśnieżania, jesienią nie robi się błoto etc. Oczywiście mowa o czasach kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu, bo dziś mieszkańcy zabudowań przy takiej "siódemce" z ogromną chęcią wyprowadzili by się jak najdalej od asfaltu (hałas, drżenie szyb i rozpadanie się chałupy od ciężarówek wesoło podskakujących po dziurach). Tylko kurwa za co? Bieda jest (bez ironii).
Moim zdaniem relatywnie najtańszym rozwiązaniem byłoby zbudowanie w każdej miejscowości pomostów dla pieszych przekraczających jezdnię oraz zmalowanie pasów dla aut wyjeżdżających z posesji (ewentualnie wyznaczenie pasów dla ruchu lokalnego, widywałem takie miejsca).
ALE:
Komu się będzie chciało zapierdalać po schodach i pomostem, jak na przełaj będzie szybciej i wygodniej?
Dlaczego babcia ma się męczyć ze schodami lub windą, skoro... czytaj wyżej.
Po co winda ma być sprawna, jak można ją zdewastować?
Jak wyznaczyć dodatkowe pasy ruchu, skoro drogi są za wąskie, a niektóre posesje sprawiają wrażenie wystających na ulicę?
Po co to wszystko, skoro znaki z ograniczeniem prędkości kosztują gorsze, a fotoradary lepiej zarabiają niż prezydent?
Po co się produkuję, skoro i tak mam gówno do gadania?
Takich pytań jest mnóstwo.