📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:48
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 2:25
Dżizas. Przypomina mi to pewną sytuację jak byłem w liceum. Byłem na Sylwestrze w domu jednego zajebistego ziomka. Większość jego znajomych była z liceum uchodzącego w moim rejonie za "elytarne". Same snoby, dzieciaki z dobrych rodzin i bananowa młodzież. Nigdy, NIGDY nie widziałem takiego bydła na domówce jak to, które zrobiła ta banda. Obrazki takie jak w temacie nie były niczym odosobnionym.
Za każdym razem na imprezie błogosławię mój żołądek, który jest słabszy niż głowa. Nie ma szans żebym złapał zgona i zrobił osławionego "wieloryba", bo zwyczajnie nie dotrwam.
Za każdym razem na imprezie błogosławię mój żołądek, który jest słabszy niż głowa. Nie ma szans żebym złapał zgona i zrobił osławionego "wieloryba", bo zwyczajnie nie dotrwam.
Halogen131 napisał/a:
Za każdym razem na imprezie błogosławię mój żołądek, który jest słabszy niż głowa. Nie ma szans żebym złapał zgona i zrobił osławionego "wieloryba", bo zwyczajnie nie dotrwam.
A helikoptery przy zasypianiu też się zdarzają i wtedy trzeba lecieć haftować jeszcze raz? Powiem Ci coś, co kiedyś sam usłyszałem i sprawdziło się w moim przypadku w 100%. Facet choruje na takie rzeczy do ok. 30. roku życia. Potem zaczyna wytwarzać coś, co niweluje takie stany. Dziesiątki jak nie setki razy za młodziaka lądowałem w objęciach muszli przez alko na imprezach. Wkurwiało mnie to niemiłosiernie. Teraz od jakiegoś czasu nie umiem doprowadzić się do takiego stanu. Prędzej urwę film na jakiś czas albo złapie jakąś chujową fazę niż pójdę spawać. Tyle ode mnie.