18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:08
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23
Młodzi na rynku pracy...
Mr.Drwalu • 2013-03-10, 17:59


Młodzi na rynku pracy: niestrawność po McPracy...

McPraca jest zła dla młodych ludzi – głosił artykuł opublikowany 27 lat temu w „The Washington Post”. Dziś dziesiątki tysięcy wchodzących w dorosłość Polaków, podobnie jak ich koledzy z innych krajów, pracują w taki sposób. Czy rzeczywiście tracą czas?

Podawanie frytek, parzenie kawy, dowożenie pizzy, nalewanie coli czy układanie ciuchów na wieszakach – McPraca wszędzie wygląda tak samo. I na całym świecie przyciąga głównie młodych ludzi. W międzynarodowych sklepach z odzieżą, fast foodach, sieciowych kawiarniach i barach szybkiej obsługi widać same młode twarze. Tam nie wymaga się okazałego CV, dyplomu wyższej uczelni ani znajomości kilku języków i legitymacji Mensy. Ale też niewiele oferuje się w zamian. Marne szanse awansu, duża rotacja pracowników, zmechanizowane zadania, mały prestiż, niskie zarobki i ciężka praca – to cechy wspólne McJobów. Tę prawidłowość zauważono już w połowie lat 80. w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy zdiagnozował to socjolog Amitai Etzioni, który ukuł termin McJob i ostrzegał, że dla młodych ludzi to wybór najgorszy z możliwych.

W sieci sieciówek

– Nie miałam czasu szukać innej pracy, trafiłam na ogłoszenie i długo się nie zastanawiałam, bo potrzebowałam kasy – mówi 26-letnia Małgorzata z Ostrowi Mazowieckiej, która od paru miesięcy pracuje w kancelarii notarialnej, ale jeszcze do niedawna jej głównym źródłem utrzymania była praca „na pół etatu” w jednym z warszawskich centrów handlowych, w sklepie z odzieżą. Etatu oczywiście nie miała, pracowała na śmieciówce. Miała zostać kilka miesięcy, do czasu skończenia studiów, ostatecznie utknęła tam na prawie dwa lata. – Przez pierwsze dni wracałam ze łzami w oczach. Wstawałam rano, a bolały mnie nogi, jakbym właśnie zeszła z parkietu. Później się przyzwyczaiłam. Zdarzało się, że musiałyśmy dźwigać paczki z magazynu i rzygać się chciało, jak trzeba było piąty raz z rzędu układać tę samą kupkę ubrań, ale przynajmniej grafik miałam elastyczny. Dzięki temu mogłam kończyć studia – mówi dziewczyna.

To właśnie uczniowie i studenci, którzy mogą dostosować godziny pracy do szkolno-uczelnianych zajęć, najczęściej zasilają kadrę sieciówek. Niektórzy pracownicy popularnych sklepów z odzieżą nieoficjalnie przyznają nawet, że polityka tych firm nie idzie w parze z zatrudnianiem osób po trzydziestce, bo po pierwsze to nie licuje z wizerunkiem odzieżówek, a po drugie wiąże się z większymi kosztami. Wbrew pozorom firmom łatwiej i taniej pogodzić się z dużą rotacją pracowników i przyuczać wciąż nowych ludzi, którzy posadę potraktują dorywczo. A to dlatego, że żaden z nich nie będzie walczył o etat i przywileje socjalne. Młody pracownik szybciej się uczy, więcej wytrzyma i jest pokorniejszy.

Nasza bohaterka zarabiała około 800 zł miesięcznie. Koleżanki Małgorzaty piszą, że w innych sieciach, pracując na pełen etat i wytrzymując 11-, 12-godzinny dzień pracy z jedną tylko krótką przerwą, można liczyć najwyżej na 1,5 tys. zł. Ale bywa ciężko. „U mnie trzeba stać cały dzień na sklepie wyprostowanym, nie rozmawiać ze współpracownicami, każde wyjście do toalety trzeba zapisać w zeszycie, nie można usiąść, nie można używać telefonu komórkowego, koszmar”, opisuje jedna z internautek. Ale w innym poście przyznaje, że do sklepu poszła pod koniec szkoły średniej, nie mając żadnego doświadczenia, i wątpi, czy gdzieś indziej znalazłaby zatrudnienie.

McSurferzy

Amitai Etzioni, charakteryzując McJoby, wspominał nie tylko o braku perspektyw czy wyzysku młodego pracownika. Zwracał też uwagę na to, że niewymagające większych kompetencji prace na najniższych stanowiskach w gastronomii czy handlu, które do niedawna były pierwszym krokiem na ścieżce kariery, coraz powszechniej zmieniają się w zatrudnienie stałe. A to już jest niebezpieczne. Dziś wielu młodych ludzi wpada w spiralę McPracy i utyka w tym systemie na lata. Tacy ludzie nie mają co liczyć na karierę albo na zasadniczo większe zarobki, które pozwoliłyby im na realną poprawę standardu życia i planowanie przyszłości. Ta grupa pracuje tylko po to, by utrzymać się na powierzchni, niczym surferzy na fali. Nawet jeśli rozwijają się czy kształcą, to nie potrafią wspiąć się parę szczebli wyżej.

Tak jak 29-letnia Agnieszka, sprzątaczka w jednym z warszawskich hoteli. Dziewczyna właśnie odebrała nagrodę za 10-letnią wysługę. Dostanie podwyżkę – 200 zł miesięcznie – i uścisk ręki szefostwa. Sęk w tym, że nie tego oczekiwała. Agnieszka w ciągu tej dekady zdążyła skończyć zaocznie hotelarstwo i turystykę. Po cichu liczyła, że ktoś to doceni i ją awansuje. Sprzątaczka z magistrem? – pukały się w czoło koleżanki po fachu, dziwiąc się, że Agnieszka nie znalazła czegoś lepszego. A jej zabrakło sił, ambicji i determinacji. Przestała rozsyłać CV. – Zasiedziałam się, straciłam wiarę w siebie – przyznaje.

Studia wyższe nie pomogły też 25-letniej Beacie. – Przez pięć lat rodzice płacili po 2,5 tys. zł za semestr. Poszło na to razem z kosztami dojazdów, podręczników, kserówek jakieś 25 tys. zł. I niestety już wiem, że to najgorzej wydane pieniądze w ich życiu – opowiada. Beata w ubiegłym roku skończyła administrację na jednej z warszawskich uczelni prywatnych. Studiowała zaocznie i na zajęcia dojeżdżała co dwa tygodnie w weekendy ze wsi pod Mińskiem Mazowieckim. W czasie studiów, podobnie jak wcześniej, pomagała rodzicom, którzy mają gospodarstwo i sami sprzedają uprawiane warzywa na jednym z warszawskich bazarów. – Sprzedaję od dziesięciu lat i myślałam, że po studiach uda mi się znaleźć lepszą pracę. Niestety. Nawet jeśli pojawiały się propozycje, za normalną pracę w wymiarze 40 godzin tygodniowo chcieli płacić tysiąc złotych i to brutto na umowie o dzieło. Wiem, że wiele osób skrytykuje takie podejście i będzie się mądrzyć, że lepsza taka praca niż bezrobocie albo że za tysiąc złotych żyją całe rodziny, ale mnie się naprawdę taka praca nie opłaca – tłumaczy dziewczyna i wylicza, że same dojazdy kosztowałyby ją ponad sto złotych miesięcznie, a do tego jeszcze jakieś jedzenie w pracy, więc okazałoby się, że zarobiła najwyżej 700 zł. – Zamiast tego nadal handluję dla rodziców, płacą mi bardzo podobnie, ale dojeżdżam razem z nimi, sprzedaję tylko przez trzy, cztery dni w tygodniu, a więc mam więcej czasu dla siebie. Tylko tych pieniędzy i czasu straconego na studia mi szkoda – dodaje nasza rozmówczyni.

A może frytki do tego?

Do krytyki modelu pracy, którego nazwę zaczerpnięto od najbardziej znanej na świecie sieci fast foodów, z czasem zaczęło się przyłączać coraz więcej socjologów i ekonomistów. Tak bardzo, że termin McJob zaczął poważnie ciążyć samemu McDonaldowi. Koncern od blisko dwóch dekad stara się o zmianę definicji tego słowa, które w oczywisty sposób kojarzy się z firmą. Próbował najpierw na drodze prawnej, choćby walcząc z tym, że termin ten znalazł się w słownikach języka angielskiego Oxford Dictionary i Merriam-Webster. W ostatnim czasie zmieniono strategię. McDonald postanowił po prostu poprawić swój wizerunek jako pracodawcy.

W Stanach Zjednoczonych już w 2006 r. ruszyła kampania plakatowa McDonalda pod hasłem „Not bad for a McJob” (Nieźle jak na McJob), która promowała pracę w firmie, przedstawiając politykę koncernu jako niezwykle przychylną dla zatrudnionych – głównie w kwestii opieki zdrowotnej, elastycznego czasu pracy i zarobków. W Polsce w przededniu wybuchu kryzysu McDonald rozpoczął cykl kampanii reklamowych od zachęcających do pracy seniorów, poprzez polecanie jej młodzieży szkolnej jako pierwszego zatrudnienia, po najgłośniejsze spoty z hasłem „A może frytki do tego”. – To naprawdę zadziałało. Zmienia się, i to wyraźnie, sposób postrzegania pracy w McDonaldzie – przekonuje rzecznik prasowy koncernu Krzysztof Kłapa. – Owszem, kampanie reklamowe pomogły, ale najmocniej zadziałało to, że u nas jest porządna oferta. Zatrudniamy ponad 16,5 tys. osób, z tego ponad 3 tys. to menedżerowie, z których większość przeszła normalną ścieżkę awansu w firmie. Podstawowa godzinna stawka wynagrodzenia dla szeregowych pracowników to przykładowo w Warszawie 11,5 zł, a po awansie zarabia się coraz lepiej. Dodatkowo, co ważne, my zatrudniamy na normalne umowy na etat, z ubezpieczeniem, ze wszystkimi składkami. To wszystko przecież całkiem przeczy terminowi McPraca – dodaje Kłapa.

I choć częściowo jego tłumaczenia to PR firmy – bo jak wynika z ostatnich wyliczeń amerykańskiego Bloomberga McPraca pozostała McPracą, a w ostatniej dekadzie różnica między płacami najniżej opłacanych zatrudnionych i kierownictwem McDonalda w USA się podwoiła – jest w tym też ziarno prawdy.

– Rzeczywiście dziś jako McPracę, czyli taką „junk”, „śmieciową”, można postrzegać dwa rodzaje sytuacji zawodowej. Po pierwsze zatrudnionych na umowach, które nie pozwalają na stabilizację zawodową i życiową. Szczególnie gdy nie są to warunki będące wyborem pracownika, który woli elastyczne zatrudnienie, tylko zostały narzucone przez pracodawców. Po drugie to taka pozycja, która jest znacznie poniżej kompetencji, wykształcenia i oczekiwań pracownika, na którą decyduje się przymuszony przez sytuację rynkową – tłumaczy Dominik Owczarek, analityk Instytutu Spraw Publicznych. – Tu niezwykle ważny staje się element psychiczny. Jeżeli pracownik nie czuje dyskomfortu i jest usatysfakcjonowany warunkami ekonomicznymi, to kategoria McPracy go nie dotyczy – dodaje.

Kolejka do ekspresu

Rzeczywiście, wielu młodych trafiających nawet na najniższe stanowiska, do pracy fizycznej i wcale nie nadzwyczaj dobrze płatnej, jest z tego zadowolonych. W połowie stycznia ponad dwieście osób przyszło na spotkanie rekrutacyjne na otwarcie nowego McDonalda w Skierniewicach, natomiast kilka tygodni temu w Londynie na dziewięć etatów baristy w nowej kawiarni Costa Coffee zgłosiło się zaś aż 1,6 tys. chętnych.

– I ja ich rozumiem. Sam jestem w podobnej sytuacji – opowiada Tomasz, absolwent zarządzania i marketingu na Uniwersytecie Wrocławskim. – Z zewnątrz moja praca może wydawać się beznadziejna. Od poniedziałku do piątku i w co drugi weekend przez dziesięć godzin dziennie sprzedaję wycieczki w biurze podróży w centrum handlowym. Praca za 1,5 tys. zł na rękę. Ale mi się to naprawdę podoba – przekonuje Tomasz. Po studiach nie udało mu się znaleźć zatrudnienia we Wrocławiu, bo jedyne propozycje, jakie dostawał, to praca w callcenter i wprowadzanie danych w centrach usług. Postanowił wrócić do rodzinnego Gniezna.

– Najpierw do mojej pracy dopłacał urząd pracy w ramach stażu absolwenckiego, po jego zakończeniu szefostwo uznało, że się sprawdziłem, i zatrudniło mnie już na normalnej umowie. Nie są to kokosy, ale dopóki mieszkam z rodzicami, wystarcza – opowiada i tłumaczy, że praca za biurkiem w centrach usług lepsza byłaby tylko w teorii. – Proponowano mi góra 2,5 tys. zł brutto na umowie śmieciowej, to dawałoby ponad 2 tys. zł, bez ubezpieczenia i składki emerytalnej. Na samo mieszkanie musiałbym wydać co najmniej tysiąc złotych. A sama praca zapowiadała się przeraźliwie nudno. Bycie zwykłym sprzedawcą wycieczek jest o wiele ciekawsze, mam kontakt z ludźmi, mogę sobie z nimi porozmawiać. Choć szkoda mi, że moje studia i biegły niemiecki zupełnie się nie przydają, ale może za jakiś czas zacznę korzystać z wykształcenia – opowiada 25-latek.

Ten optymizm młodych McPracowników może być dosyć złudny. – Ja bym tego nie nazwał optymizmem, tylko realizmem. Są bardzo świadomi tego, jak wygląda rynek pracy, że jest kryzys. Widzą, jakie problemy mają ze znalezieniem pracy ich rówieśnicy, więc kiedy już sami pracę zdobywają, naprawdę się z niej cieszą. Choć jest to zajęcie grubo poniżej ich kompetencji, to w przeciwieństwie do pracowników takich miejsc jak centra usług i call center nie popadają tak często w marazm, nie zakopują się w nich na lata, tylko traktują je jako trampolinę do dalszego rozwoju – mówi Dominik Owczarek.

Jego zdaniem praca w charakterze pracownika fizycznego dla nikogo nie jest spełnieniem marzeń. Ale może być idealnym sposobem na zdobycie pierwszych doświadczeń, zarobienie pieniędzy wystarczających, by się utrzymać i wciąż mieć czas na dalszy rozwój.

– Żadna praca nie hańbi i żadnej pracy nie należy się wstydzić – mówi Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. Jego zdaniem podejmowanie McPracy świadczy o zaradności i determinacji młodych ludzi, a to cechy, które pracodawcy bardzo cenią u swoich potencjalnych pracowników, dlatego tym bardziej nie należy ich ukrywać w CV albo w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. – Zdaniem przedsiębiorców kandydatom do pracy brakuje głównie umiejętności miękkich, czyli takich cech jak samodzielność, przedsiębiorczość, przejawianie inicjatywy, odporność na stres, motywacja do pracy czy kompetencje interpersonalne związane z umiejętnościami komunikacyjnymi i pracą zespołową. Każda posada pozwala młodym ludziom na zdobywanie doświadczenia zawodowego i nabywanie właśnie tych umiejętności, co przekłada się potem na wyższą efektywność, skuteczność, lepsze wykonywanie swoich obowiązków – mówi.

Zauważa też, że obecnie prawie 80 proc. pracodawców ma problemy z rekrutacją osób o odpowiednich kwalifikacjach, a polski system edukacyjny nie przygotowuje młodych ludzi na potrzeby rynku, dlatego im większe doświadczenie i obycie w organizacji, nawet jeżeli jest to McPraca, tym większe szanse na znalezienie lepszej posady w przyszłości.

Imiona bohaterów zostały zmienione

Źródło: KLIKNIJ TUTAJ

______________

Nie wierze w diabła wierze w zazdrość i zawiść
wierze w to że za pieniądze brat brata potrafi zabić
wierze w kłamstwa i zdrady wierze w zysk i korupcje
nie wierze w system choć jestem sam jego produktem
Zgłoś
Avatar
kapelan_szturmowy 2013-03-10, 20:48
jvn napisał/a:

Zaczynałem od 2000 brutto na śmieciówce(3/5 etatu,

Dobry start. Niektórzy nawet teraz nie mają takich zarobków.
Moja pierwsza praca, w najwybitniejszej polskiej sieci elektromarketów to było 850 brutto, i to na cały etat.
Zgłoś
Avatar
jvn 2013-03-10, 21:24 3
@up
nie wyraziłem się jasno... 2000 brutto za cały etat, 3/5 etatu to wychodziło na rękę niewiele ponad 1000 zł, z czego 700 zł traciłem na mieszkanie i media. Ogólnie zarobki w IT są bardzo dobre, no ale to jest specyficzna praca - techniczny żargon, którego prawie nikt z Twoich znajomych(byłych:D) ani rodziny nie zrozumie, dodatkowo jeśli jesteś programistą to ciągła nauka, praca niby umysłowa, ale jednak menadżerowie domagają się konkretnych efektów jak od budowlańca, kontakty w pracy niemal wyłącznie z podobnymi do Ciebie dziwakami i można tak jeszcze długo wymieniać Po prostu trzeba to lubić, żeby nie zwariować,
Zgłoś
Avatar
j................e 2013-03-10, 23:50 1
@up Bill to Ty?
Zgłoś
Avatar
CzarnyKruk 2013-03-10, 23:53
Sam robię w takiej firmie mając 18 lat i powiem szczerze że jest sporo prawdy w tym artykule.
Mamy tak pojebaną kierowniczkę że ostatnio stwierdziła że tylko z dobroci serca mamy 15 minutowe przerwy w ciągu dnia pracy a także do łazienki powinniśmy chodzić tylko w czasie tej przerwy.
Dorabiam na rękę 5.13 zł na godzinę biorąc pod uwagę to jak zapierdalam przez 8 godzin myśląc o zbliżającym się weekendach w które pracuje mam ochotę tworzyć nowe materiały na Harda.
Drogie Sadystki i drodzy sadyści nie wciągajcie się w to.
Zgłoś
Avatar
El Caudillo 2013-03-11, 0:12
Czytając to dochodzę do wniosku, że dobrze robiłem nie dorabiając na studiach (znaczy miałem ten luksus, że nie musiałem) dlatego zamiast stać w sklepie albo w wakacje myć naczynia działałem w kole naukowym oraz robiłem II kierunek plus certyfikat z angielskiego i inne języki. W wakacje byłem za grosze w jednej firmie tłumaczem od wszystkiego, ale praca wyglądała dobrze w CV bo obowiązki dosyć poważne (przyznaje że trochę po znajomości się wkręciłem, potem już sami mnie chcieli). Potem staż w USA praca bez szału ale pomieszkać w Jueseju i coś tam zwiedzić to fajna sprawa. W połowie V roku pierwsza poważna praca (bank, ale zaczęli mnie z kasą dymać za prowizje więc olałem i odszedłem) potem przez znajomego z koła się wkręciłem na kolejną posadkę, na obecnej jestem w pewnym sensie po znajomości (czasem warto wejść gdzieś od czapy zagadać do biura, nikt Ci nie zajebie z dyni, a może coś ugrasz ktoś Cię zapamięta. Także wniosek taki, że jak nie musicie iść w McPRracę to się zastanówcie Pozdrawiam

Ktoś tu pisał o cwaniakach, co skaczą po innych może nie całkiem to ja, ale blisko. W końcu to Sadistic, a nie kurwa koło wzajemnego współczucia więc prawdę można mówić
Zgłoś
Avatar
brt1529 2013-03-11, 0:26 2
Jest taka sytuacja, a nie inna bo ludzie siedzą i biadolą, poczytają takie artykuły, pokończą jakieś dziwne kierunki, które ich wcale nie interesują (ale jak ktoś się tym pasjonuje i chce się w tym rozwijać to i po hotelarstwie i po administracji można robić karierę) i zaczyna się płacz. Jak się chce coś osiągnąć to trzeba zacisnąć zęby i zaczynać jak najwcześniej, wiadomo, że początki będą gówniane. Ludzie oczekują wysokich zarobków ale trzeba mieć co zaoferować w zamian. Roboty trzeba szukać jak najszybciej i w przypadku trwających studiów lepiej wybrać coś w swoim przyszłym zawodzie niż coś oderwanego za lepsze pieniądze. Ja tak zrobiłem parę lat temu i tak jak jakiś informatyk wyżej napisał początki to był horror za śmieszne pieniądze ale człowiek się kształcił, rozwijał i teraz po tych kilku latach zaczyna się pojawiać satysfakcja i pieniądze. Tylko, że jak ja zaczynałem to mało kto z kolegów na wydziale w ogóle się tym przejmował, więc są teraz w tym miejscu w którym ja byłem 4 lata temu. Studia to nie tylko gorzała, jak nie chcecie potem wypłakiwać się na kwejku to do roboty jak najszybciej
Zgłoś
Avatar
Alex_De_Large 2013-03-11, 0:31
Ciekawy artykuł, aż człowiek sam się zastanawia w jak bardzo czarnej dupie się znajduje.

______________

Kiedyś byłem Rhox'em i pokazywałem dupę, wyrosłem z tego.
Zgłoś
Avatar
RapujacyToster 2013-03-11, 0:46
Ech,aż mnie naszła ochota na cheesburgera i frytki

______________

Lubię gify
Zgłoś
Avatar
Muzz 2013-03-11, 1:06 3
Żyjemy w chorym kraju, bo jeśli...

- nie jesteś osobą uczącą się
- nie jesteś emerytem / rencistą
- nie jesteś niepełnosprawny
- nie masz wykształcenia kierunkowego
- nie masz znajomości

... to jesteś w dupie i masz pod górę jak Syzyf.
Zgłoś
Avatar
Ranger 2013-03-11, 1:18
@Muzz, zgadzam się - z jednym wyjątkiem. Zastąpił był ''Nie masz wykształcenia kierunkowego'' na ''Nie masz odpowiednich papierów'', bo ja posiadam wykształcenie kierunkowe(jestem technikiem elektrykiem) i od prawie roku szukam pracy, bo do pracy w zawodzie potrzebowałbym jeszcze kilka drogich papierów(które mam wyrobić za własną kasę, a jak!) i kilku lat doświadczenia...

A niby w Polsce brakuje fachowców
Zgłoś
Avatar
vass 2013-03-11, 1:41 1
A JKM mówi, że żadna płaca minimalna się nie należy, że żaden zasiłek się nie należy.
To jak żyć Panie Korwin ?
Należy się i płaca minimalna na godziwym poziomie i zasiłek, bo to zmusza rządzących, ktokolwiek by to był do szukania i inwestowania w zatrudnienie..
Zgłoś
Avatar
komandoklucha 2013-03-11, 1:46
jestem na repecie raz na 2 miesiące pójdę na jakieś ćwiczenia z nudów jak mnie mocno przyciśnie brak kasy to idę do znajomego za 8zl/h i mam na wszystko wyjebane
nie ma co się zarzynać na to przyjdzie czas
Zgłoś
Avatar
mazak20 2013-03-11, 1:49 1
Zapraszam do uk tutaj to co najwyzej to mozna usnac w pracy ;D.
Zgłoś
Avatar
peersil 2013-03-11, 3:50
@up dzieki za zaproszenie, bardzo chętnie skorzystam tylko załatw mi tam miejsce zatrudnienia i jestem w ciągu 24h.
Zgłoś
Avatar
mazak20 2013-03-11, 4:36
peersil napisał/a:

@up dzieki za zaproszenie, bardzo chętnie skorzystam tylko załatw mi tam miejsce zatrudnienia i jestem w ciągu 24h.



Niema sprawy ja skonczylem 18, tydzien pozniej dostalem telefon do roboty w ktorej szczerze mowiac chuja robia a jest stala co jest chyba najwazniejsze w uk.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów