Kolega Policjant opowiedział mi jak był świadkiem ciekawej historii.
Młodzi stażem policjanci na początku jeżdżą w parach z bardziej doświadczonymi ale potem dwóch taki nieopierzonych puszcza się razem i tak było tym razem, mieli pojechać do lasu gdzie ktoś widział wisielca. Są już na miejscu i dzwonią do przełożonego -
M - Młody policjant
P- Przełożony
M- Już jesteśmy na miejscu, odcięliśmy go i co dalej ?
P- Co kurwa ?! Mieliście tylko zabezpieczyć i czekać na prokuratora i ekipę ! Dobra , nie ruszajcie nic zaraz przyjedziemy
Ekipa prokurator itd przyjeżdzają , widać dwóch młodych trochę zdyszanych opierających się o "sukę".
P- Gdzie wisielec ?
M- ......na...na drzewie.....
Młodzi stażem policjanci na początku jeżdżą w parach z bardziej doświadczonymi ale potem dwóch taki nieopierzonych puszcza się razem i tak było tym razem, mieli pojechać do lasu gdzie ktoś widział wisielca. Są już na miejscu i dzwonią do przełożonego -
M - Młody policjant
P- Przełożony
M- Już jesteśmy na miejscu, odcięliśmy go i co dalej ?
P- Co kurwa ?! Mieliście tylko zabezpieczyć i czekać na prokuratora i ekipę ! Dobra , nie ruszajcie nic zaraz przyjedziemy
Ekipa prokurator itd przyjeżdzają , widać dwóch młodych trochę zdyszanych opierających się o "sukę".
P- Gdzie wisielec ?
M- ......na...na drzewie.....