Mothman, czyli Człowiek-Ćma to jedna z najbardziej niezwykłych zagadek, na którą można natknąć się w Stanach Zjednoczonych.
15 grudnia 1967 roku w Point Pleasant doszło do zawalenia się mostu Silver Bridge. Na miejscu zginęło 46 osób, a ciał dwojga nigdy nie odnaleziono. Kilka obserwacji Mothmana miało nastąpić tuż przed samą katastrofą. Około piątej po południu most Silver Bridge, łączący miasteczko z Ohio nagle zawalił się.
... a teraz cofinijmy się do 12 listopada 1966 roku. W pobliżu miasteczka Clendenin w Zachodniej Wirginii. Tego dnia pięciu mężczyzn na lokalnym cmentarzu przygotowywało grób do pogrzebu, kiedy nagle coś przypominającego brązową istotę ludzką sfrunęło z pobliskich drzew i przeleciało nad ich głowami. Przerażeni ludzie zarzekali się, że nie mógł być to ptak, ale bardziej... człowiek ze skrzydłami. Kilka dni potem w całym regionie zaczęły mnożyć się doniesienia o obserwacjach zagadkowego stworzenia.
Późnym wieczorem 15 listopada, dwie młode pary zauważyły to dziwne stworzenie, kiedy przejeżdżały obok opuszczonej fabryki trotylu nieopodal Point Pleasant. Istota miała wielkie oczy, ludzkie kształty, ale była większa, a na plecach spoczywały złożone skrzydła. Kiedy stworzenie ruszyło ku drzwiom fabryki, pary w panice rzuciły się do ucieczki. Po chwili znów je ujrzeli, kiedy rozłożyło skrzydła i uniosło się nad wzgórzami, podążając za samochodem młodych. Nawet kiedy pędzili ponad 100 mil na godzinę, nie mogli jej zgubić, aż do granic Point Pleasant. Zgłosili wszystko szeryfowi Millardowi Halsteadowi, ku ich zdumieniu nie tylko oni widzieli to stworzenie tej samej nocy - były jeszcze trzy obserwacje.
O 22.30 tego samego wieczora Newell Partridge, mieszkający w Salem (90 mil do Point Pleasant) oglądał telewizję, kiedy nagle ekran zrobił się czarny. Dziwny wzór wypełnił ekran i usłyszał głośne, jękliwe dźwięki dochodzące z podwórza, ich ton podniósł się i nagle wszystko ustało. To brzmiało jak rozgrzewający się generator - zeznał później. Jego pies, Bandyta, zaczął wyć i Newell wyszedł na werandę, żeby sprawdzić co się dzieje. Na zewnątrz skierował światło latarki w kierunku stodoły z sianem, gdzie zauważył dwa czerwone koła, wyglądające jak oczy lub, jak sam stwierdził, reflektory rowerowe. Według nie go na pewno nie były to oczy zwierzęcia, co jeszcze bardziej go przeraziło. W końcu pies rzucił się w kierunku gorejących oczu, nie reagując na komendy swojego pana. Partridge wrócił do domu po strzelbę, ale nie wrócił już na podwórze - za bardzo się bał. Następnego ranka po Bandycie nie było śladu. W gazecie przeczytał relację czwórki, która widziała latającego stwora obok fabryki: jedna z osób zeznała, że wiedzieli zwłoki dużego psa leżące na poboczu. Kilka minut później, kiedy wracali tą samą drogą, ciała już nie było. Newell Partridge już nigdy nie ujrzał swojego psa.
16 listopada szeryf Halstead zwołał konferencję prasową, na której czwórka świadków powtórzyła swoją relację. Halstead, znający tych ludzi całe życie, nie miał żadnych powodów aby sądzić, że kłamią. Rozgorączkowani dziennikarze, wietrzący sensacyjny materiał, obdarzyli tajemniczego potwora przydomkiem Mothman (człowiek-ćma), na cześć postaci z popularnego wówczas serialu Batman. Historia szybko obiegła cały świat.
Jeśli kogoś zainteresowały te bazgroły to polecam film
filmweb.pl/Przepowiednia