Będę to powtarzać aż do zarzygania.
Ilu z Was mieszka w dużych miastach? Ale takich naprawdę dużych, powyżej 30,000, grubo powyżej.
Zakładam, że niewielu, bo niesamowite pierdoły piszecie. W Warszawie w zeszły weekend obchodzono "Dzień Przyjaźni Polsko-Tureckiej". Wiecie co to znaczy? Że będą do nas przyjeżdżać Turcy, ba, co ja mówię, już przyjeżdżają, nawet sobie nie wyobrażacie ilu ich jest w Warszawie. A takie eventy są swojego rodzaju podłożem, środkiem wychowawczym dla społeczeństwa. U nas nie ma muzułmanów z tylko jednego powodu... Bo mieliśmy tu komunizm do 89' roku. Od kiedy weszliśmy do UE zaczął się proces otwierania na obce kultury - czyli de facto coś, co na zachodzie zaczęło się po 45' roku.
Bądź co bądź, mało widziałem Warszawiaków stojących przy tym całym jarmarku [inaczej się tego nazwać nie da], ale muzułmanów było pełno. A, nie widziałem też żadnych kiboli ganiających z pałkami. Dlatego, wybaczcie, ale Wasze czcze mrzonki o zaściankowej Polsce jako kraju który sobie nie pozwoli w kaszę dmuchać to tylko złudzenia. Za 20-30 lat muzułmanie będą pewnie stanowić ~5% naszego społeczeństwa, bo ich naściągamy tu chcąc czy nie chcąc. To nie Węgry moi drodzy, po naszych walecznych przodkach zostaliśmy my, pokolenie "spokojnego życia".
Nie podoba mi się obecny rząd, nie podoba mi się "islamizacja", nie podoba mi się, że odbierają mi prawa i swobody, ale mam to w dupie, póki mam święty spokój. I WY, jesteście tacy sami. Kto przeczy jest ignorantem albo głupcem, ewentualnie działa w jakiś "narodówkach".
PS
Na marginesie, nie każdy z nich jest pierdolnięty. Widziałem masę fajnych dziewczyn w tych burkach, było na czym oko zawiesić - nie wyglądały mi na fundamentalistki, wręcz przeciwnie.
PS2
Stojąc na przystanku miałem okazję zamienić parę słów z jednym najebanym w trzy dupy "ciapatym", Alex jakiś tam. "Przeszedł" przez ulicę z butelką wódki w ręku, podszedł do mnie, powiedział, że wszystko jest crazy, soooo many people, sooo many buses, so many beautiful women, life is great i podobny pijacki bełkot. Też mi na fundamentalistę nie wyglądał.