To, że ludzka głupota nie ma granic, wiadomo nie od dawna. To, że granic nie ma także pojemność ludzkiego odbytu będzie wiadomo po lekturze tego tekstu.
W 1985 roku dwóch naukowców ze stanu Wisconsin, David Busch i James Starling napisało tekst ''Ciała obce w odbycie: Relacje z przypadków i przegląd literatury światowej'', który dokumentował 182 znane sprawy pacjentów, którzy potrzebowali operacyjnego usunięcia z odbytu przeróżnych obiektów. Busch i Starling otrzymali za nią w 1995 literackiego Antynobla.
W oparciu o to opracowanie (według którego najczęściej wyciąganymi z odbytu przedmiotami są butelki, słoiki oraz wibratory), oraz kilka innych znanych przypadków postanowiłem zrobić spis najdziwniejszych rzeczy, które ludzie wpakowali sobie do tyłków - żebyście Wy nie musieli.
- 2 szklanki - pragnienie widocznie było dużo
- butelka z przymocowaną do niej linką - sprytne... NOT!
- banan z nałożoną prezerwatywą - bezpieczeństwo przede wszystkim
- żarówka - chyba czas zacząć myśleć o Edisonie jako o wynalazcy seks-zabawek
- widelec - chodzi o sztućce - choć podejrzewamy, że wiele osób ma w dupie Widelec.pl
- dezodorant ''Impulse Body Spray'' - czasem zdjęcie warte jest tysiąca słów*
- pasternak - nie za bardzo wiem jak ta roślina wygląda, co dopiero, jak można ją sobie wsadzić w tyłek
- 2 jabłka - rozumiem banany, marchewki i ogórki, ale jabłko? dwa jabłka? Busch i Starling wyliczają także przypadki z cebulą i ziemniakiem
- rączka od bata - ktoś obejrzał o jeden raz za dużo Indianę Jonesa
- tępy nóż - co w tym dziwnego? przecież wiadomo, że tylko debil włożyłby sobie do tyłka ostry nóż...
- osełka do noży - czyżby to ten sam pacjent z przypadku powyżej zdecydował się jednak naostrzyć nóż?
- kufel piwa - wiem, że w wielu knajpach przesadzają z ''chrzczeniem'' piwa, ale są lepsze sposoby, żeby powiedzieć, że piwo jest do dupy
- latarka - pacjent ponoć tłumaczył, że upadł podczas próby obejrzenia swojego odbytu, tyle, że latarka nie miała baterii i skierowana była w niewłaściwym kierunku
- numer pisma ''The Church Times'' - gdyby to był ten sam przypadek co powyższy, świecenie latarką do odbytu byłoby nawet logiczne
- drut sprężynowy - bo zwykłe druty są dla frajerów
- puszka pudru dla dzieci - po pierwsze - to puder dla dzieci, po drugie - wystarczy użyć go trochę zamiast całej puszki, po trzecie - na tyłek, a nie w tyłek
- petarda - przypadek z 1955 roku - mężczyzna, któremu wybuch zrobił dziurę w ściance odbytu tłumaczył się potem, że umieścił w tyłku petardę ponieważ czuł się przygnębiony
- róg bydlęcy - ktoś pozazdrościł matadorom
- zamrożony ogon świni - ???
- telefon komórkowy - ten przypadek jest populatny m.in. przez uwzględnienie w nagrodach Darwina - poszkodowany podobno poślizgnął się pod prysznicem rozmawiając przez komórkę - podobno telefon trzy razy dzwonił w trakcie gdy lekarze próbowali go usunąć
- cementowa bryła - to chyba największy idiotyzm na tej liście - 20 latek z którego odbytu musiano usunąć cement przyznał, że dostał się on tam podczas ''miłosnych igraszek'' ze swoim chłopakiem - igraszki polegały na wlaniu cementu do tyłka przez lejek
A teraz najdziwniejsze zestawy znalezione w jednym odbycie:
- puszka oleju oraz ziemniak - myślę, że puszka oleju miała jeszcze jakiś sens, ale z tym ziemniakiem już popisywanie się
- rączka od parasolki i rurka służąca do lewatywy - najwyraźniej tamtego dnia nie padało
- 402 kamyki - czemu nie 403?
- okulary, kluczyk od walizki, woreczek z tytoniem i gazeta - podręczny zestaw statecznego gentlemana, tyle, że nie ''podręczny''
Orlando Woolridge
*A tu zdjęcie
[img:b36d0c0d77]http://bi.gazeta.pl/im/3/7104/z7104693O.jpg[/img:b36d0c0d77]