
Krzysztof Kononowicz zmagał się z chorobą od kilku miesięcy. Pod koniec grudnia 2024 roku trafił do szpitala w ciężkim stanie. Pod koniec życia przebywał w hospicjum.

Szanowni Państwo,
Dziś zbieramy się, aby uczcić Krzysztofa Kononowicza. Człowieka, którego życie, choć pełne trudności, stało się nieoczekiwanym symbolem w polskiej kulturze. Jego szczerość, proste, ale szczere słowa i nieskrępowana obecność uczyniły go postacią rozpoznawalną w całym kraju.
Nie uciekajmy jednak od bolesnej prawdy: Krzysztof był człowiekiem, który w wielu aspektach był wykorzystywany przez tych, którzy widzieli w nim nie osobę, ale widowisko. To, co zaczęło się jako polityczne starania outsidera w 2006 r., przerodziło się w długą sagę eksploatacji, w której tak zwani „przyjaciele” i postacie internetowe wykorzystywały go dla wyświetleń, rozrywki i korzyści finansowych. Zamiast wsparcia zbyt często spotykał się z wyśmiewaniem. Zamiast godności został sprowadzony do mema, a jego zmagania transmitowano dla rozrywki innych.
Kononowicz nie był tylko postacią internetową. Był człowiekiem. Człowiekiem z uczuciami, z przeszłością, z marzeniami, jakkolwiek proste by one nie były. I jest głęboko tragiczne, że jego zaufanie było tak często niesłusznie zawiedzione, a jego dobra wola odpłacana była kpinami.
Dziś, kiedy go wspominamy, zastanówmy się nad kosztem internetowej sławy i odpowiedzialnością, jaką wszyscy ponosimy za to, jak traktujemy tych, którzy są bezbronni. Krzysztof zasługiwał na więcej niż rolę, jaką nadało mu społeczeństwo. Niech teraz znajdzie spokój i godność w śmierci, których zbyt często odmawiano mu za życia.
Spoczywaj w pokoju, Krzysztofie.
Ty to za księdza powinieneś robić z takim kazaniem
Chyba że jesteś księdzem... księdzem sadolem
a mnie on c🤬ja obchodzil .......